36

69 10 3
                                    


Kiedy myślimy o zdrowym trybie życia mamy na myśli dosłowne jego prowadzenie z zasadami i radami, o których słyszymy za każdym razem. Zawsze kojarzy nam się to ze zdrowym jedzeniem, odpowiednimi ćwiczeniami lub ruchem, trzymaniem się rad czy zasad w zdrowym trybie życia i przede wszystkim myślimy wtedy o prawidłowym przebiegu całego dnia.

I to jest dobry wybór, bo w zdrowym ciele zdrowy duch, ale nie możemy o tym mówić, jeżeli całkowicie inaczej postępujemy.

Bo co nam z tego, że ćwiczymy godzinami, kiedy później idziemy pić bardzo dużo alkoholu w klubie lub jemy całkowicie niezdrowe jedzenie? Wtedy ten czas jest zachwiany, bo przez takie ciągłe imprezy pijemy sporo alkoholu, nie dbamy o prawidłowy przebieg snu i nie jemy odpowiedniej ilości kalorii, bo kto normalny je na kacu.

I kiedy Harry myślał, że ćwicząc pozbędzie się problemów i jego życie nagle przybierze na wartości, bardzo się mylił, co udowodnił kilka godzin po ćwiczeniach.

Kolejna impreza.

Był cholernym egoistą względem samego siebie.

Niszczył coś co jest już zniszczone.

Prawdopodobnie, jeżeli ktoś zapytałby Harry'ego w tym momencie o jakąś sytuację z tamtej nocy, rozbrzmiała by głośna cisza, bo Harry nie pamiętał nic a nic. I można powiedzieć, że przecież każdemu zdarzy się przesadzić z alkoholem, ale czasami to wszystko musi się zatrzymać, a w tym przypadku Harry'ego nie miał kto zatrzymać.

A Harry uważał to za normalne.

Ah, on nawet nie zauważył, że ma nowe problemy.

Dlatego, kiedy po bardzo emocjonalnej nocy wrócił do domu, zasnął przy sedesie, bo wtedy jego organizm uznał alkohol za dużą truciznę. I szczerze, osoba trzecia patrząca na to co robił Harry w przeciągu choćby miesiąca - zapłakała by nad jego własnym losem.


Harry wstał z łóżka i niemal od razu spojrzał za okno, za którym było już ciemno, czyli przespał cały dzień... Wyglądał jak wrak człowieka, co można było zauważyć już kilka razy podczas wielu załamań czy depresyjnych chwil. Jego twarz była blada niczym wymalowana zbyt jasnym podkładem, a cienie pod oczami zrobiły się jakby ciemniejsze, co można powiedzieć również o kościach policzkowych, które stały się bardziej widoczne. Jego usta były całkowicie wysuszone, przez co niemal zlewały się z bladą skórą twarzy, jednak róż ust był mimo wszystko widoczny. Wąskie oczy malowały się jaskrawą zielenią na tle przekrwawionych tęczówek, a bardzo mocno kontrastujące z twarzą brązowe włosy, aktualnie żyły własnym życiem.

Jego ubiór również pozostawiał wiele do życzenia, ale był we własnym domu, więc nikt nie mógł narzekać na jego krótkie spodenki i lekko ubrudzoną białą koszulkę.

W takim gorszącym zestawie ruszył w dół po szklankę wody, bo kac dawał się we znaki, jednak Harry nie narzekał, bo sądził, że zasługuje na takie traktowanie.

Zasługiwał na każdy ból, bo był złym człowiekiem.

Cholernie złym.

Czy był zdziwiony gośćmi w salonie, których zauważył dopiero wtedy, kiedy wracał z butelką wody? Tak, był. Jednak nie krzyczał na nich za wejście do domu, bo prawdopodobnie sam nie zamknął drzwi, kiedy wrócił z imprezy, więc zostałby okrzyknięty nieodpowiedzialnym.

Więc teraz szczerze i bez zawahania mógł powiedzieć, że był pierdolonym i manipulatorskim egoistą, który nie ma grosz szacunku do własnego ciała i przyjaciół, a do tego był nieodpowiedzialnym gnojkiem zdradzającym swoją już byłą dziewczynę.

If I could fly... | Larry 🦋Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz