Rozdział 5

627 56 1
                                    

Obudziłam się kilka tygodni później, w domu Beorna. Nie miałam pojęcia, jak mnie znalazł, ale nie pytałam o to.

Zostałam u niego na pół roku. Obrażenia były naprawdę poważne. Przez kilka pierwszych dni po przebudzeniu leżałam w łóżku, nie potrafiąc się ruszyć. Beorn, z pomocą Luny, Angusa, Alexa i Ducha przewiózł mnie kilkaset mil. Byłam ledwo żywa i nieprzytomna cały ten czas.

Potem dowiedziałam się o ślubie. Akurat wracałam z treningu na świeżym powietrzu. Może i byłam najgroźniejszą kobietą w Śródziemiu, ale nie mogłam tak po prostu pozwolić zapomnieć swoim mięśniom o ciężarze broni. Beorn siedział przy swoim ogromnym stole. W dłoni trzymał kartkę papieru i podniósł głowę na dźwięk moich kroków. Nie spodobała mi się jego posępna mina.

- Co się stało? - spytałam, wskazując na kartkę. Położył ją na blacie.

- Powinnaś to przeczytać - powiedział i odszedł od stołu, zostawiając mnie samą z tą kartką.

To był list, a mianowicie zaproszenie. Zaproszenie na ślub. Książęcy ślub. Po przeczytaniu pierwszego zdania usiadłam na ławce.

Erebor, Trzecia Era

Lord Elrond z Rivendell

Dolina Imladris

Drogi Elrondzie!

Byłeś i jesteś mi drogim przyjacielem. Mam zaszczyt zaprosić cię na ślub i wesele mego wnuka. Thorin, książę Ereboru i spadkobierca Durina, oraz Leyla Regem pobierają się na początku września. Mam nadzieję, że zdołasz przybyć na tę uroczystość. Zapowiada się wielka uczta i długie świętowanie tego szczęśliwego i oczekiwanego od dawna wydarzenia.

Thrór, król i władca Ereboru, Samotnej Góry

Spadkobierca Durina

Przetarłam oczy. Dlaczego Regemowie, Thorinie? Czemu oni?

CO oni tu robią?

Kilka lat temu mój brat Draco wygnał ich z kraju. Wzniecili bunt w stolicy podczas jego nieobecności. Zginęło wtedy wielu niewinnych ludzi. Gdy Draco powrócił do miasta, próbowali go zabić, ale nieskutecznie. Mój brat jako król wygnał ich za morze i od tamtej pory słuch o Regemach zaginął. Każdy popełnia błędy, nie ma wyjątków. A on to zrobił wypędzając ich za morze, gdzie znaleźli dom i zaczęli się naradzać, jak zniszczyć nas - Prastarą Krew Vindicta.

Wyruszyłam pod koniec sierpnia. Od tamtego dnia moje myśli zaprzątali Regemowie i pytanie, jak oni zdołali się przed nami ukryć przez ten czas? Trenowałam bez wytchnienia, chodziłam na polowania i ścigałam się ze zwierzętami. Czułam się gotowa na wesele.

Bramę Ereboru ujrzałam w dniu ceremonii. Czerwone flagi ze złotą koroną pośrodku i błękitno-niebieskie z ośmioramienną gwiazdą, symbolem Durina, łopotały na wietrze, wisząc na bramie.

Dal było ozdobione tak samo. Ludzie krzątali się na ulicach i niektóre grupki osób spieszyły w stronę Góry. To tam miała odbyć się ceremonia.

Podjechałam pod Erebor od zachodniej strony. Zostawiłam zwierzęta w lesie. Przez chwilę się opierali, ale w końcu się zgodzili. Szłam przecież na wesele, prawda?

Ale nie odbyło się żadne wesele.

Nie było mi łatwo wmieszać się w tłum, bo wszyscy goście ubrani byli w różnokolorowe stroje, jednak najbardziej pośród nich przeważała czerwień i ciemnoniebieski błękit. Z bijącym sercem minęłam strażników przy bramie. Wcześniej broń ukryłam pod ciemnym płaszczem. Wzięłam ze sobą dwa długie sztylety przypięte do pasa z tyłu, oraz krótki łuk z pełnym kołczanem na plecach.

Dzieci Aulëgo ➳ Król i Smok (Hobbit FanFiction) ~korekta~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz