Rozdział 22

361 37 2
                                    

Wspomnienie


Biały orzeł zatoczył krąg na niebie, zmuszając wędrowca do uniesienia głowy w górę. Jeździec zmarszczył brwi, kiedy rozróżnił słowa z krzyku ptaka. Zawrócił konia i spojrzał na ośnieżony szczyt Samotnej Góry, który wznosił się ponad drzewami Puszczy. „Jeżeli Kal mówi prawdę, to mamy kłopoty", pomyślał. Orzeł, jakby na potwierdzenie swych słów, zleciał i wylądował na ramieniu wędrowca. Ten uniósł dłoń w czarnej rękawicy i pogłaskał ptaka.

Koń wstrząsnął białą grzywą na dźwięk szelestu liści w pobliskich krzakach. Zza pni czarnych drzew wychynął biały cień, a za nim dwa czarne. Jeździec spojrzał tylko w czerwone, srebrne i złote oczy zwierząt, i już nie miał wątpliwości. Biały orzeł zeskoczył na przedramię i zacisnął pazury na grubym i twardym, czarnym karwaszu. Wędrowiec mocnym zamachem ręki wyrzucił go w niebo i podążył za nim wzrokiem. Zacisnął palce na wodzach i naciągnął kaptur swojej czarnej kurtki, poprawiając przy tym kawałek materiału, który przesłaniał mu pół twarzy.

Ciemnoniebieskie oczy jeźdźca zabłysły dziwnym blaskiem, gdy dotknął kamienia zawieszonego na szyi. Spojrzał znów w górę, na ośnieżony szczyt.

Nie wahał się ani chwili dłużej i szturchnął konia piętami. Tętent kopyt zwierzęcia zbliżał się szybko w stronę Samotnej Góry. Nika zmrużyła oczy i przytuliła się do szyi Angusa, kiedy ten przyspieszył.


***


Król siedział na swym tronie, wpatrując się w postać stojącą naprzeciwko z szeroko otwartymi oczyma. To nie mogło się dziać naprawdę, ona nie miała prawa żyć!

Czarownica miała na twarzy wymalowany zwycięski uśmiech. Swój długi miecz, splamiony krwią strażników, którzy pełnili wartę przy schodach prowadzących do tronu, schowała do pochwy przy pasie.

Na sobie miała górę od zbroi, która chroniła jej klatkę piersiową, oraz króciusieńką spódniczkę, podkreślającą długie nogi. Do kolan natomiast sięgały jej wysokie, skórzane buty. Gdzieś spomiędzy białych włosów czarownicy wyłaniały się czerwone pasma; rozpuszczone, sięgały jej odsłoniętego pępka. Ramiona miała ponaznaczane bliznami, a przedramiona schowała w skórzanych karwaszach.

Thorin wzdrygnął się na wspomnienie ich wspólnych nocy, kiedy to omotała go silnym zaklęciem i tak łatwo go nie wypuściła. Tylko jedna osoba mogła z nią walczyć i wygrać. Książę tęsknił za tymi ciemnoniebieskimi oczami cały rok. Zastanawiał się, czy Nika otrzymała od niego list. Bardzo mu jej brakowało i nie chciał zginąć bez przeproszenia jej osobiście.

Thrór przełknął ślinę i wyprostował się na tronie. Jego syn i wnuk wyciągnęli swe miecze z pochew, gotowi go bronić. Chociaż czarownica stała w odległości stu kroków od trójki krasnoludów, wiedzieli oni, do czego jest zdolna.

Jeden ze strażników stojących przy Thráinie zgiął się nagle wpół, krzycząc z bólu. Upadł po chwili i już więcej się nie poruszył. Władca patrzył bezsilnie, jak jego Gwardia Królewska pada na ziemię, jeden po drugim. Najlepsi wojownicy w kraju, którzy służyli mu już tyle lat.

Czarownica oderwała wzrok od ostatniego krasnoluda, który już leżał na ziemi. Kiedy spojrzała na króla, ten zadrżał. Jej oczy miały kolor wściekłej czerwieni. Przypominały mu o ślepiach pewnego stworzenia, które było mu bardzo potrzebne w tamtej chwili.Żałował, że nie przyjął na stanowisko Strażnika jednego z wielu kandydatów, którzy pojawili się po śmierci Daniela. Chciał czekać i był pełen wiary, że Nika przyjmie jego propozycję.

Dzieci Aulëgo ➳ Król i Smok (Hobbit FanFiction) ~korekta~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz