Rozdział 23

414 35 0
                                    

Obudził mnie delikatny dotyk czyichś palców. Thorin westchnął cicho i pogłaskał wnętrze mojej prawej dłoni. Czułam, że przypatruje się tatuażowi na skórze.

Poruszyłam leciutko palcami i odwróciłam głowę w jego kierunku. Otworzyłam oczy, napotykając spojrzenie oczu koloru nieba. Uśmiechnęłam się, a on przysiadł na skraju łóżka. Miał na sobie tylko koszulę i spodnie. Nic poza tym (nawet buty ściągnął).

- Hej - powiedział cicho, odgarniając mi grzywkę z oczu czułym gestem.

- Hej - wymruczałam przez zachrypnięte gardło. - Ile spałam?

Pogładził mnie po ręce.

- Tylko kilka godzin. Jest środek nocy.

Mruknęłam coś w odpowiedzi. Chciałam się obrócić, ale każda cząstka mojego ciała promieniowała bólem. Skrzywiłam się, czując leciutkie pieczenie w lewym ramieniu i na środku brzucha.

- Jak się czujesz? - spytał książę.

W jego oczach malowała się troska i niepokój. Niepokój o mnie. Uśmiechnęłam się słabo do niego.

- Jakbym została stratowana przez stado wściekłych krasnoludów w pełnej zbroi - wychrypiałam cicho, uśmiechając się.

- Aż tak źle? - Jego usta wygięły się delikatnie.

Zamknęłam oczy i przewróciłam się na zdrowe ramię z niemałym trudem. Thorin poprawił mi kołdrę i przykląkł przy skraju łóżka. Pogładził mnie po ręce.

- Skąd go masz? - powiedział, patrząc na czarnego smoka.

- Sama nie wiem - potarłam tatuaż. Odchrząknęłam. - Pojawił się w kuźni, gdy stałam przy piecu.

Książę trzymał mnie za rękę, gładząc palcem rysunek przedstawiający smoka zwiniętego w kłębek. Przymknęłam oczy i poddałam się temu dotykowi. Mimowolnie splotłam palce wraz z jego palcami. Potrzebowałam jego bliskości.

Odchrząknął po chwili.

- Nika? - spytał cicho.

- Hmm? - mruknęłam sennie, otwierając oczu.

- Muszę ci coś dać.

Ujął mnie za lewą dłoń i wsunął coś zimnego na palec. Pierścionek zabłysnął na mojej bladej skórze.

- Pierścionek?

Książę skinął głową.

- To nie jest zwykły pierścionek. To obrączka na szczęście, zwana mellen - przysiadł przy mnie na łóżku. - Wojna rozpętała się na dobre, wrogie wojska czekają u naszych bram aby wedrzeć się do środka - musnął mój policzek w delikatnej pieszczocie - i zabrać mi ciebie. - dokończył szeptem.

- I dlatego dajesz mi pierścionek?

Thorin skinął głową. Uśmiechnęłam się lekko i przypatrzyłam się błyskotce. Pasowała idealnie. Pierścionek był srebrny z maleńkimi zdobieniami wykonanymi z szafiru. Splątane łodygi błękitnego bluszczu oplatały mały granatowy kamień, zamieszczony po środku. Tylko że coś mi tu nie pasowało. Nigdy jeszcze nie słyszałam o czymś takim w kulturze krasnoludów, jak pierścionek na szczęście. A co do słowa mellen nie miałam wątpliwości, że pochodzi ze starszej mowy.

Nie zauważyłam kiedy, ale Thorin zdążył mi się wpakować do łóżka. Odsunęłam się od niego na bezpieczną odległość.

- Chyba nie doszliśmy jeszcze do tego punktu naszej relacji - ostrzegłam go, unosząc obie ręce.

Dzieci Aulëgo ➳ Król i Smok (Hobbit FanFiction) ~korekta~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz