Leżała za namiotem, pośród dymiących zgliszcz tego co zostało z jej obozu. Rand westchnął cicho i zeskoczył z konia. Jeden z żołnierzy jego gwardii chwycił za wodze. Młody król poczuł na twarzy delikatne kropelki deszczu. Przełknął ślinę i uklęknął przy tym, co zostało z Leyli. Był przyzwyczajony do takich widoków, jednak nigdy nie spotkał się z takim, gdzie musiał spojrzeć wprost w szmaragdowe oczy kogoś ze swojego rodu.
Pierś Leyli unosiła się ciężko, a spomiędzy jej uchylonych warg dało się słyszeć cichutkie rzężenie. Kuzyn dotknął jej policzka i otworzyła oczy. Zaczęła szybciej oddychać i sięgnęła w jego stronę zakrwawioną ręką. Rand zdziwił się nieco, że jeszcze żyje. Chwycił ostrożnie jej palce i uścisnął je lekko.
W jej oczach dostrzegł prośbę, a gdy spojrzała na sztylet przy jego pasie, nie miał wątpliwości, co czynić. Wyjął powoli broń i przystawił do otwartej rany księżniczki, gdzie pomiędzy żebrami widział bijące serce.
- Zniszcz... - szepnęła i przerwała, nie mogąc dokończyć z powodu bólu, jaki rozszedł się po jej ciele.
- Cicho, kochana - powiedział Rand, głaszcząc ją po głowie. - Już nie musisz się niczym martwić. Teraz ja wezmę sprawy w swoje ręce i uwierz mi, że oni wszyscy pożałują. Przysięgam na miłość, jaką cię darzę, że ona za to zapłaci.
Przebił jej serce szybkim i zdecydowanym ruchem, nie pozwalając jej cierpieć dłużej. Obserwował jej twarz, jak wygładza się pod wpływem ulgi, a usta przyjmują kształt delikatnego uśmiechu. Poczuł na policzku łzę, którą starł szybko. Wstał z klęczek i spojrzał w niebo. Rozpogadzało się, chociaż jeszcze mżyło. Przymknął oczy, czując na twarzy delikatne krople.
- Mój panie! - odwrócił się na dźwięk głosu jednego ze swoich żołnierzy.
Przybyły zeskoczył z konia i ukląkł kolano przed swym władcą. Ten ruchem dłoni nakazał mu powstać.
- Złapaliśmy szpiega.
Na te słowa król zmrużył oczy i wyrwał wodze swojego wierzchowca.
- Wasza wysokość, co z księżniczką?
Zapytany spojrzał z końskiego grzbietu na ciało swej kuzynki. Posłał w jej stronę ledwo zauważalny, smutny uśmiech.
- Spalcie ją i ciała naszych.
***
Wszedł szybko do namiotu ze swoim Strażnikiem, Jeidah. Wojownik podążał za swoim królem niczym cień, odziany w ciemny płaszcz z kapturem, spod którego lśniły czujne oczy. W środku panowało przyjemne ciepło, oraz unosił się słodki zapach wina i skór. Dwóch żołnierzy przytrzymywało owego „szpiega" za ramiona, a za nimi, przy stole, stał Damien - dowódca tych ludzi, którzy go złapali.
Rand myślał, że żołnierze pchnęli złapanego na kolana, jednak szybko zorientował się, że stojąc na dwóch nogach sięga im tylko do klatki piersiowej.
- Czemu nie zdjęliście kaptura? - warknął oschle. Jeidah stanął w cieniu przy wyjściu.
- Bo kazaliście, panie, aby przyprowadzać złapanych szpiegów wprost do ciebie. Żebyś mógł ich przesłuchać osobiście, panie - odezwał się Damien.
Król westchnął ciężko.
- Wynoście się - powiedział cicho, lecz jego groźnie brzmiący głos rozszedł się po namiocie.
Żołnierze posłusznie puścili więźnia, lecz spojrzeli niepewnie na Damiena. Rand zacisnął pięści. Jak śmieli podważać królewski rozkaz?!
CZYTASZ
Dzieci Aulëgo ➳ Król i Smok (Hobbit FanFiction) ~korekta~
FanfictionNika była Strażniczką króla Thróra. Po drobnej sprzeczce - za którą groziła jej kara śmierci oraz natychmiastowe zwolnienie ze stanowiska - wyrusza w celu uratowania księcia Thorina z rąk orków. Po paru drastycznych przygodach w lochach Ereboru okaz...