Rozdział 58

400 27 14
                                    

*** Z okazji tak uroczystego dnia, zwanym urodziny Suzuno, wstawiam rozdział. Wszystkiego najlepszego, życzę dużo cierpliwości do swojego płomiennego pieska🔥❤️

-Że słucham?!

-Dzięki, ale do tego trzeba już mieć wypracowaną technikę.

-Ha?!

-Spójrz- wyjął przekąskę dla psów

-Ty mały!

-Daj łapę, nie głos.

-Zabiję!

-Jeszcze się nie nauczył podstawowych poleceń, ale jesteśmy blisko.

-Jskxnwhxj🤬

-O kurde, gryzie. Mam nadzieję, że jesteście szczepieni.

-...***


Pov. Gran

Stoimy tak w kuchni, słysząc półgłosem ich rozmowę, którą bardziej można nazwać typową kłótnią, która dla nich jest już codziennością. Wzdycham, nagle drgnąłem, słysząc" chcę dziecko". Zerknąłem na ukochanego, który wyglądał jakby słyszał to co ja...a więc...ekhem, nie skomentuję tego.

Po tym powoli napięcie między nimi zmalało. Usiadłem przy stole z spokojnym duchem.

-W końcu, myślałem, że już nie przestaną.

-Nadszarpujesz moje nerwy.

-Ech, jednak nie...- opieram brodę o dłoń z znudzeniem, mogliby już sobie odpuścić. Reize usiadł obok mnie.

-To ty mnie niby pokochałeś- masuję skroń, po co ja w ogóle ich jeszcze słucham? Bo słychać ich pewnie z kilometra? Pewnie tak. Wziąłem łyka zimnej już herbaty.

-Czasami się zastanawiam dlaczego- zamilkłem, prawię się przy tym dławiąc.

-Z nami koniec?- co? Nie przypominam sobie, aby kiedyś, aż tak mocno byli skłóceni, aby złamać swoją relację. Chwilę temu gadali o dziecku, więc jakim cudem...

-Gran, powinniśmy zareagować?

-To nie nasza sprawa, sami muszą podjąć decyzję.

-Ostatnio u nich to coraz trudniejsze.

-Nie zaprzeczę- położyłem dłoń na jego-Jeśli naprawdę się kochają, to nie zerwą z byle powodu. Na wszelki tu zostańmy, aby jak coś ich powstrzymać- przytaknął. Słuchamy dalszej rozmowy. Po kilku minutach wstałem z powagą. Nie sądziłem, że jest w stanie zrobić coś takiego. Podchodzę do drzwi, pokazując ręką, aby Reize został gdzie jest.

Pov. Burn

-Z nami koniec?

-C...jasne, że nie! Nawet nie zadawaj takich durnych pytań! Specjalnie mnie wkurzasz, ale tu już przesadziłeś!- wydarłem się z ogarniającą mnie złością, która jeszcze nigdy tak we mnie nie wzrosła-Jeśli chcesz zerwać, to sorry, ale Ci na to nie pozwolę- krzyżuję ręce-No chyba, że już się poddajesz i nie umiesz sobie poradzić z tak lekkimi trudnościami.

-Zaczynasz, sam powiedziałeś, że...

-Bo Cię sprawdzam, debilu. Rusz czasem głową- masuję skroń załamany nim-Wyjście z domku, to co chwilę temu powiedziałem, to nie było na poważnie. Myślisz, że w tak łatwy sposób odpuszczę? Pogięło Cię do reszty.

-Czyli jednak żartujesz- szarpnąłem go za szyję

-Morda, nie zaczynaj, inaczej zawsze będę musiał Cię uciszać. Nie chcesz tego.

-Nic nie zdziałasz- wbił paznokcie w moje palce

-Błąd- pchnąłem go pod siebie, siłą przyciskając jego kończyny do materaca.

Burn x Gazelle | Inazuma eleven|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz