Rozdział 5

861 58 8
                                    

Tak zły to ja jeszcze nie byłem! Prawie rozwaliłem szatnie po meczu. Znowu z nim przegraliśmy! Jakim cudem?! Szlag by to wszystko! Mieliśmy dobrą taktykę! Na początku dobrze nam szło, ale nie! Później wszystko musiało się zchrzanić! Zostawiłem w spokoju już rozwalone szafki. Usiadłem na ławce, wszyscy wyszli. Zostałem sam i dobrze, nie mam ochoty teraz nikogo widzieć. Posiedziałem tak z godzinę. Wstałem, przynajmniej jeszcze mam mecz z tymi słabiakami, trochę się wyżyje. A może...ha ha, trochę uszkodzę Reize? Ciekawe jak bardzo wkurzy się Gran albo będzie udawał, że nic go to nie obchodzi. Hm...Co jeśli ktoś go przytuli? A tym bardziej pocałuje? Nie sądzę, aby go jakoś to zainteresowało. W końcu też nawzajem siebie nienawidzą, a tym bardziej, że pistacja z całego serca darzy go ciemnymi uczuciami i trzyma się jak najdalej od pomidora. Może jakaś kłótnia lub coś tam, nie interesuję mnie to. Wyszedłem z pomieszczenia, wszedłem na boisko gdzie była moja drużyna. Mieliśmy jeszcze trochę czasu. Poświęciliśmy ją na rozgrzewkę. Założyliśmy bransolety i zaczęliśmy grę. Szło nam dobrze, nie mieliśmy z nimi większych trudności. Do póki niektórzy nie zaczęli nagle znikać z przed naszych oczu i zabierać nam piłki. W drugiej połowie już się przyzwyczailiśmy do tego. W szczególności, że tylko 3 osoby umiały tą technikę i robili przy tym dużo błędów. Nie umieli na długo zniknąć. Wybrałem odpowiedni moment i... nadepnąłem mocno na stopę chłopaka, poleciał na ziemię. Zerknąłem w stronę gdzie jeszcze nie dawno widziałem ,, Szefa". Nie za bardzo widziałem jego reakcję, a szkoda. Sędzia nie widział mojego celowego faulu. Na naszą korzyść, nie dla niego. Wstał, spojrzał na mnie zły. Otrzepał się z niewidocznego kurzu. Trochę kulejąc podszedł do mnie.

-Zrobiłeś to specjalnie!

-A nawet jeśli, nogi Ci w niczym nie pomogą, przegrasz tak czy siak.

-Jak śmiesz?! Czemu czujesz się tak pewnie?! Wcale nie jesteś najlepszy z nas- skrzyżował ręce wiedząc, że mnie to wkurzy.

-Ty...!- złapałem go za koszulkę przyciągając do siebie. Puszczam, nie mam zamiaru narobić sobie przez niego problemów-Zobaczymy jak teraz sobie poradzisz z znikaniem- zanim zdążył coś powiedzieć rozległ się dźwięk gwizdka. Patrzymy na czas, koniec?! Przegadaliśmy końcówkę?! Zacisnąłem zęby, ważne, że wygraliśmy. Odchodzę od niego. Rozmawiam z drużyną, zdejmując przedmiot z ramienia. Jego kryształ, który na samym początku był niebieski zmienił kolor na czerwony? Albo mi się tylko zdaje. Wracamy do szatni, tam dalej prowadzimy dyskusję na temat piłki. Już byłem spokojniejszy po tym meczu, ale nadal zły na tamtą przegraną. Wzdycham ciężko opierając ręce na biodrach. Wziąłem torbę, zobaczę drużynę później na treningu. Wyszedłem, usłyszałem znajome głosy. Idę tam, stoję przy zakręcie, wsłuchuje. Są zbyt daleko, ale wiem na pewno, że te dwie osoby to Gran i Reize. Nie podnosili na siebie głosu, no może oprócz pistacji, jest zły, a bardziej przestraszony. Usłyszałem uderzenie, wow... uderzył go? Kto? kogo? Teraz to jednak jestem ciekawy jakie mają relacje. Po chwili nic już nie pozostało po nich, pewnie się rozeszli. Też bym chciał wiedzieć, jakie to uczucie zdzielenia kogoś w twarz. Kiedyś zaspokoje moją ciekawość. Jakoś przemoc nie jest moim hobby. Oczywiście umiem się bić, samoobrona to podstawa. Czy fajną karą było by gdybym każdego z przeciwnej drużyny uderzył w twarz? Każdy ma inną reakcję i wytrzymałość na takie coś. Poszedłem na trening, a po nim, zszedłem na dół i zjadłem kolację myśląc dalej o karze. Dałem drużynie prawo wyboru do drużyny Epsilon, ale Diamond Dust, jest tylko i wyłącznie moje. Jednak wymyślanie kary, serio jest upierdliwe. Mógłbym ich ośmieszyć i nagrać, ale co takiego by mieli robić? Wyszedłem z pomieszczenia. Moja droga Rean znów była z tą mrożonką. Co tak nagle się zbliżyli? Gdzieś poszli. Widzę jak dziewczyna z jego drużyny patrzyła na nich z daleka smutno. Skąd nagle ma harem?! Jakim cudem dziewczyny lubią kogoś takiego jak on? Panienki lubią cichych i dziwnych? Dziwne typy, a myślałam, że będą lecieć na Gran, w sumie on jest dla każdej niedostępny, oprócz dla Ulvida. Niektórzy myśleli, że są razem. Ale...dużo teorii to zaprzeczyło. Pełno dziewczyn go obserwowało, a przez to, że też w drużynie mam dziewczyny. To miałem długi wykład i piski o nim. Najgorsze godziny w moim życiu. Dobra, znalazłbym gorsze. Jak zaczną mówić mi o Gazelle, to...już mi nie dobrze. Tylko jedno słowo o nim, a dam im karne kółka do zrobienia. Nie podniosą się po nich. Będzie teraz podrywać wszystkie laski? Jakaś dziewczyna na mnie wpada. Patrzę na nią zły.

-Uważaj jak chodzisz- komentuje srogo, patrząc na o wiele niższą dziewczynę ode mnie. Ma niebiesko-biały strój. Czyli...jest nowa u niego, ta? Czemu takie ładne dziewczyny przychodzą akurat do niego?!-Sorry, jesteś tu nowa, prawda? Mogę się dowiedzieć, jak się nazywasz?- chwilę myśli

-Jestem Ikru, a...ty Burn z Prominance, prawda?- zna mnie? Jak miło.

-Tak, miło poznać- uśmiecham się do niej dumnie-Widzę, że należysz do Diamond Dust, całkiem nieźle- opieram ręce na biodrach-Zaraz wasza drużyna ma trening, wiesz gdzie to?

-Jeszcze nie, jest tu kilka boisk o ile mi wiadomo i jeszcze nie widziałam, swojego kapitana...nie wiem jak wygląda.

-Brzydal, lodówka, mrożonka, nie pokazuje żadnych emocji, na pewno rozpoznasz. Jednak jak chcesz, mogę Ci pokazać drogę.

-Byłabym wdzięczna- ominąłem ją.

-No to chodź, zaraz zaczynacie. A na niego nie działają żadne wymówki. Wolisz nie zaznać jego złości- o ile ją posiada. Poszedłem z nią, stanąłem przed wejściem na boisko. Mieliśmy się pożegnać, ale ktoś stanął obok nas. Nie kto inny jak bałwan. Zerknął na dziewczynę obojętnie, przeczesał grzywkę i nas ominął w ciszy-Widzisz? O to twój nowy kapitan. Może nie wygląda, ale jest słaby- odwrócił do nas.

-Mógłbyś mnie nie obgadywać jak małe dziecko? W ogóle...Gran coś Ci powiedział?- wygląda jakby nie wiedział o nowej zawodniczce-Cóż, później go o to zapytam, chodź-wyszedł z tunelu. Dziewczyna niepewnie poszła za nim. Nawet dziewczyny traktuje tak oschle. Nie zdziwię się jak nigdy żadnej nie znajdzie. Odchodzę i wróciłem do siebie.

Burn x Gazelle | Inazuma eleven|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz