Pov. Burn
Właśnie skończyłem dwie godziny popołudniowego treningu. No może trochę więcej spędziliśmy czasu na grze, ale póki mamy czas, to czemu by go nie wykorzystać najlepiej jak się da? Stanęliśmy na uboczu, rozmawiając na temat swoich poprawek i dzisiejszych błędów. Wziąłem łyka wody, zauważając kątem oka jakąś postać. Dobrze wiem kto to był. Kto inny by mnie przeszywał lodowato-drwiącym wzrokiem? Jednak podstawowym pytaniem jest czego on ode mnie chce. Zmarszczyłem brwi, na co piłkarz tylko się odwrócił i odszedł jakby nigdy nic. Aktualnie nie mam ochoty się z nim użerać, później to zrobię.
Poszliśmy do szatni, gdzie przebraliśmy strój. Słuchałem przez chwilę o jakich tym razem głupotach rozmawiają. Tak jak myślałem, to nic wartego mojej uwagi. Wyszedłem, przechodząc obok boiska na którym jeszcze nie dawno biegałem z piłką, zobaczyłem jak gra lodówka. Akurat strzelił do bramki swoją techniką hissatsu. Krzyżuję ręce na klatce, opierając plecy o ścianę znudzony. Przyglądam mu się uważnie, nie widząc w moim grafiku niczego ciekawszego do roboty. Jakimś cudem nasze spojrzenia zostały odwzajemnione. Patrzyliśmy na siebie z kilka sekund, dopóki jasnowłosy nie przerwał kontaktu, odwracając się do mnie tyłem. Nie wyglądało to jakby po prostu się odwrócił. Bardziej jakby chciał mnie "uniknąć". Uśmiechnąłem się chytrze na tę myśl i odszedłem, lądując za wrotami swojego pokoju. Nie mam co robić, przeleżałem dwie godziny na łóżku. Nawet na telefonie nie znalazłem czegoś co by mnie zainteresowało, co jest dość irytujące. Włożyłem ręce do kieszeni i poszedłem się przejść. Na zakręcie wpadłem na kogoś o mało co nie przywalając się czołami. Dosłownie, prawie że w ostatniej chwili zrobił dwa kroki do tyłu. Znowu on? Czemu tak na siebie ostatnio wpadamy? Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, ominął mnie bez słowa. Obejrzałem się za nim zły.
-Hej! Jakim prawem mnie ignorujesz?!- złapałem go za ramię, bez chwili zawahania wyszarpał je i poszedł dalej. Co mu jest? Patrząc na to z innej strony, już od dawna tak mnie niepokojąco unika...Stanąłem przed nim torując mu przejście-Odezwij się w końcu, lodówko- spojrzał mi bez emocji w oczy
-Mógłbyś mnie zostawić?- spytał chłodno, jak przystało na jego osobę.
-Wiesz co? Nie, wolę z tobą porozmawiać, księżniczko- najwyraźniej nic ciekawszego nie mam do roboty.
-Nie jestem księżniczką, zostaw mnie- ponownie obrał taktykę wymknięcia mnie, na co znowu zatorowałam mu drogę ucieczki-Nie masz nic lepszego do roboty? Idź pomęczyć kogoś innego.
-Akurat mam ochotę na Ciebie, więc...- przerwałem widząc jego ledwo widoczny rumieniec. Widząc moją reakcję, szybko odwrócił się do mnie plecami. Co to było? Przewidziało mi się to czy serio osoba, która praktycznie nigdy nie pokazuje uczuć się zaczerwieniła? Może ma gorączkę?-Lecz się- zrobił dziwny ruch ręką, po czym złapał za koszulkę. Co z nim jest? Ta sytuacja idzie w przeciwną stronę niż zmierzałem. No cóż, moja ciekawość musi być zaspokojona. Najwyżej siłą wyrwę z niego prawdę. Idę za nim, dobrze wiem, że słyszał moje kroki, ale wciąż nawet się łaskawie nie odwrócił, tylko przyśpieszył kroku. Specjalnie mnie zachęca do prowokowania go? Kiedy byliśmy blisko jego pokoju, nagle przyśpieszył i zamknął się w środku na klucz-Oj, no weź! Boisz się mnie? Co ty? Dziewczyna? Otwieraj- walę w drzwi, ukrywając irytacje jego zachowaniem. Bawi się mną czy co?! -Jak chcesz! Z resztą, nie interesujesz mnie- odchodzę naburmuszony, zauważając w oddali Reize. Podbiegłem do niego w trybie natychmiastowym z pytaniem o ten głupi zamrażalnik, czy przypadkiem nie trzeba go oddać do naprawy. Wiedział tylko, że ostatnio miał poważną rozmowę z Gran, co znaczyło w moim przypadku następną tajemnicę do rozwiązania. Świetnie, przynajmniej będę mieć jakieś zajęcie. Żartuję, aż tak nie jestem zainteresowany, minąłem chłopaka znudzony- A właśnie, Gran chciał z tobą porozmawiać, lepiej do niego idź- dodałem na szybko z chamskim uśmieszkiem. Dobrze wiem, jaka najprawdopodobniej relacja ich łączy. Jakoś to mi nie przeszkadza, chociaż trochę to...dziwne? Dwóch chłopaków w związku? Cóż, lepiej nie będę w to wnikać. Wróciłem do siebie. Do wieczora leżałem w ciepłym łóżeczku, patrząc w odpalony telefon. Poszedłem na kolację, wróciłem i wziąłem prysznic. Po nim już przebrany w piżamę, położyłem się do spania. Długo nie musiałem czekać, zasnąłem bez problemu.
Obudził mnie jakiś dźwięk, niechętnie otworzyłem oczy. Przez chwilę nic nie widziałem, tylko czerń. Oczy zaczęły się przyzwyczajać do ciemności, rozejrzałem się po pokoju. Nic nie zobaczyłem, zdawało mi się? Z resztą... odwróciłem się na drugi bok, ponownie wracając do snu.
Rano dla pewności przeszukałem pomieszczenie. Nie widząc nic podejrzanego ubrałem normalne ciuchy i ogarnąłem się jak każdego ranka. Zwykła poranna rutyna. Wyszedłem na śniadanie. Tam spotkałem mojego jakże wspaniałego wroga. Nie było nam dane siedzieć ze sobą za długo. Wyszedł, zanim zdążyłem coś zrobić. Pewnie jego wymówką będzie, że się śpieszył na trening. Ja jeszcze mam dwie godziny do swojego, czyli idealnie zaraz po nim. Ciekawe czy jak się spotkamy zacznie mnie ponownie unikać. Zaśmiałem się cicho pod nosem. Kontynuuję jedzenie myśląc o tym. Jestem bardzo ciekawy jego nowych reakcji, trzeba je jakoś wykorzystać.
CZYTASZ
Burn x Gazelle | Inazuma eleven|
RandomOpowiadanie z Shipem Burn x Gazelle. Po przeczytaniu dowiesz się o czym jest.