Był w środku przez około 4 minut. Niby za mało na sex, ale na coś innego dość wystarczająco. Poszedł przed siebie, mijając mnie ozięble. Wbiłem od razu do środka, oglądając kontury chłopaka, który był cały przykryty kołdrą. O nie, idę mu umyć zęby, a tamtemu coś obciąć! Rzuciłem koc na podłogę, szarpnąłem za jego włosy i siłą otworzyłem mu usta. Nic nie widzę, połknął? Zacisnął palce na moim nadgarstku, zmuszając mnie do puszczenia.
-Co ty odwalasz?
-Zostaję dentystą, nie widzisz?- znów jego spojrzenie, jakby patrzył na największego idiotę świata-Co kazał Ci zrobić?- spytałem poważny
-Nie twoja sprawa- wstał i zakrył się znów kocem.
-Moja, bo może i on Ci się podoba, ale tylko Cię wykorzysta.
-Wielka mi rzecz, nawet jak jestem słaby, to mu się nie dam. Umiem użyć mózgu i jakoś uniknąć tego.
-Nie zawsze to działa!- krzyknąłem zły-Co jeśli jednak coś Ci zrobi? Nadal będziesz obojętny?!
-Tak jak mówiłem, nie wtrącaj się w to- szarpnąłem go za koszulkę, przyciągając do siebie.
-Będę! Odpowiadaj w tej chwili, inaczej już nigdy się do ciebie nie odezwę!
-Co ty? Dziecko? Tym lepiej, nie mam ochoty słuchać twojego głosu- zbliżam bardziej, zmarszczył delikatnie brwi z lekkim rumieńcem.
-Powiedz, inaczej pójdę do kogoś i będziesz miał człowieka na sumieniu.
-Jutro- przewrócił oczami
-Dobrze wiem, że mi nie powiesz!
-Dotrzymuję obietnic, dobrze o tym wiesz- patrzymy sobie kilka sekund w oczy
-Jak chcesz- krzyżuje ręce z fochem. Niech później mi tylko nie płacze, że dupa go boli lub coś. Oczywiście nie dopuszczę do czegokolwiek. Jest mój i tak zostanie na zawsze. Ktoś zapukał.
-Proszę- usiadł, do środka weszła jedna z zawodniczek jego drużyny.
-Dziś też nie będziesz na treningu? Mamy grać bez ciebie, kapitanie?- zerknął na mnie, widząc moją minę bardziej zobojętniał.
-Tak, wykonujecie dalsze ćwiczenia, które wam napisałem. Zobaczę wasze postępy za jakiś czas.
-Dobrze- wyszła
-Więc będziesz grzeczny, jak miło.
-I kto to mówi?
-Pan przystojniaków, Bóg seksapilu, nazywaj mnie jak chcesz- przeczesałem dłonią włosy do tyłu.
-No oczywiście, Bóg idiotów, słodko.
-Jak mnie nazwałeś?!
-Serio jesteś głupi- patrzę na niego zły. Dość szybko powróciłem do spokoju.
-Jeszcze zobaczysz.
-Już to widzę- zaśmiał się bezczelnie. Jeśli jest jak zawsze, znaczy, że nie chodziło o sex. Raczej takim dobrym aktorem, to on nie jest. A co jeśli tak? Złapie go w pułapkę i odbierze mi moją własność. Nie mogę na to pozwolić.
-Gazelle- zerknął na mnie, otworzyłem usta, ale nic już nie powiedziałem. Postanowiłem, nie będę już u niego siedzieć. Wstałem-Najwyraźniej będziesz leżał sobie w spokoju.
-W końcu.
-W moim pokoju- biorę go na ręce w stylu panny młodej i wyszedłem jakby nigdy nic. Uderzał mnie po klatce i głowie, próbując się wydostać, oczywiście na marne-Powinieneś mi dziękować na kolanach, a nie- wchodzę do siebie. Kładę go na swoim łóżku-Leż grzecznie. Pewnie jeszcze poleżysz z trzy dni i będzie git- wychodzę, zamykam drzwi na klucz. Zabieram kilka jego ubrań i jakiś tam potrzebnych do życia rzeczy. Wróciłem i wszystko ułożyłem na jako tako odpowiednim miejscu. Siedział z niezadowoleniem-No co? Ja tu Cię ratuję, a ty? Niewdzięczny jak zawsze- krzyżuję ręce-Muszę iść. Zaraz mam trening, spróbuj wyjść, a następnym razem przywiąże Cię do łóżka.
-Nie będzie następnego razu.
-Zobaczymy- zarzuciłem torbę na bark i wyszedłem pośpiesznie. Zacząłem trening i zrobiłem to co zawsze. Zauważyłem w oddali Gran, który patrzył na nas jak gramy. Odszedł, a ja nabrałem podejrzeń. Na szczęście, to już koniec. Wbijam do siebie nawet nie przebrany. Patrzę na leżącego chłopaka.
-Co?
-Jestem seksowny, co nie?- poprawiłem ciuchy. Patrzy na mnie w ciszy.
-Aż zabrakło mi obraźliwego komentarza.
-To znaczy, że trzymam swoją passę. Ach, niech tylko Ikru mnie zobaczy- zmarszczył brwi na te słowa
-Nie musisz mi się tym chwalić. Nie obchodzi mnie to.
-Może, ale przynajmniej jesteś świadomy, że nie masz dziewczyny.
-I nie mam zamiaru.
-Ach, dalej myślisz, że jesteś gejem?- pytam z lekkim obrzydzeniem.
-Chwila...jestem hetero.
-Co?
-Przestałem nim być. Bądź dumny, byłem hetero przez kilka sekund, a teraz mnie wypuść- zamykam drzwi na klucz.
-Mhm, już, poczekaj- wchodzę do łazienki. Wziąłem prysznic, po czym założyłem piżamę. On chyba też już brał, bo był w piżamie. Czyli ma na tyle siły, aby to zrobić. Widzę, że poczyna postępy. Wychodzę, teraz właśnie ogarnąłem, że mam problem. Jedno łóżko, dwóch chłopaków...nie jestem taki, aby dać mu spać na podłodze. Wzdycham, niech zna moją łaskę-Śpimy razem- kładę się obok niego w odpowiedniej odległości. Zamknąłem oczy, dające ręce za głowę. Nie odpowiedział nic, do moich uszu doszedł dźwięk pukania w drzwi. Kto ma czelność zawracać mi dupę w nocy? Wstałem z niezadowoleniem i otworzyłem je. Szybko wyszedłem zamykając za sobą drzwi.
-Co tu robisz?
-Gran stoi przy prysznicach dziewcząt. Żadna nie może normalnie wziąć prysznica- co ten okres ma w głowie?! Idę tam. Stoi z listą w ręce.
-Hej, lubisz straszyć dziewczyny?
-Nie teraz- nawet na mnie nie spojrzał. Marszczę brwi zły, przywaliłem go w rękę, przez co kartki wylądowały na ziemi. Patrzy na mnie gniewnie. Zerkam co na nich jest. Chwila...kucam z zamiarem wzięcia jednej, zabrał mi je zanim to zrobiłem-Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy- zabrał wszystkie i odszedł.
-Możesz już wziąć prysznic bez obaw i jak coś, masz łazienkę w pokoju- macham i odchodzę.
-A co jeśli wróci? Miał tam zapiski miseczek dziewczyn?- czego? Nie przeginajmy.
-Nie twoja sprawa. Idź w końcu- wchodzę do pokoju ignorując jej dalsze zaczepki. Kładę z powrotem na łóżku. Tch, musiałem trochę ochłonąć. na szczęście mrożonka nie zadawała żadnych pytań. Otworzyłem oko, aby na niego zerknąć. Spał sobie spokojnie. przewróciłem się na bok, powoli zbliżając dłoń do jego policzka, które musnąłem palcami. Niedługo później, wczuwając się w całkowitą ciszę, czasami przerwaną jego cichym oddechem, przyłożyłem czoło do jego. Kiedyś to było, teraz niby jest tak samo, ale... wygląda jakby był mi odległy, nawet jak mam go przy sobie. Nie będę myśleć o takich rzeczach! Tylko zaśmiecają mi umysł. Znów walnąłem się na plecy, zamykając oczy z obrazą. Wymusiłem sen.
CZYTASZ
Burn x Gazelle | Inazuma eleven|
De TodoOpowiadanie z Shipem Burn x Gazelle. Po przeczytaniu dowiesz się o czym jest.