Nie powiem, że nie, ale czasem warto w związku mieć chwilę szczerości. Wczoraj wszystko sobie dokładnie przedyskutowaliśmy i było widać, jak nam obu było po tym lżej. Cały powrót do naszego starego sierocińca przebiegł bezproblemowo. Wróciliśmy do odnowionych pokoi, które w sumie niczym wielkim się nie różniły od starych. Może reszta budynku, czyli korytarz na terenie śnieżynki się zmienił, ale tak późno tu dojechaliśmy, że od razu padłem, nic nie oglądając.
Teraz jak już ogarnąłem swoje bujne włosy i ciuchy, to poszedłem odwiedzić słodziaka, który też wczorajszego dnia był bardzo zmęczony. Kto by pomyślał, że akurat ten ostatni trening, tak mocno nas wykończy.Wszedłem do jego pokoju, jak do siebie, opierając się o framugę drzwi, chcąc zobaczyć mój skarb, ale... najwyraźniej nie przybywał teraz w pokoju. Specjalnie wstałem o tak wczesnej godzinie, rezygnując z tak gorących snów, które topią lodowce i to dosłownie, a tu nie ma mojej głównej atrakcji! Chwila, co jeśli jednak z jakiegoś złego powodu nie ma go w pokoju? Porwali go? Jakieś złe wspomnienia? Może po prostu zachciało mu się zagrać z samego rana? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. Muszę go...
-Wow, największy śpioch z sierocińca wstał o tak wczesnej godzinie. Czy to jest znak, abym zaczął się bać?- patrzę za siebie
-Pff, zwyczajnie czasem się poświęcam dla ważniejszych spraw~- dałem rękę za głowę, przewracając oczami, niedługo później pokazując ząbki w uśmiechu.
-Wyspany czy już zdążyłeś coś rozwalić?
-Dziwne, że nie uznałeś mojego zachowania za coś bardziej niecnego.
-Lepiej mów czego chcesz.
-Jak nazywa się mój chłopak?- uniósł jedną brew-No dawaj, powiedz.
-No nie wiem, ty mi powiedz.
-Ech, skoro lubisz być tak dominowany- przyciągnąłem go w pasie do siebie-Aktualnie moja boska osoba przyszła do niego, aby go zobaczyć.
-Ha?- zmarszczył brwi-Mógłbyś się nie wy- zasłoniłem mu usta palcem, odepchnął mnie
-Nie psuj chwili, dobrze?~ dzisiaj chyba będę romantykiem.
-Dobra, przestań, zaraz nie powstrzymam śmiechu.
-Hej! Akceptuj moje wybory!
-Uważaj, abyś przypadkiem innych nie zaczął podrywać.
-A co? Byłbyś zazdrosny?
-Po coś jesteśmy w związku.
-Czyli masz powody? Nie mów, że chciałbyś mnie mieć tylko dla siebie~- odwrócił wzrok z charakterystycznym odkrząknięciem! A więc jednak! Poklepałem sam siebie po barku dumny z siebie-Czasem bywasz uroczy~
-Przestaniesz?
-Niby co? Nie musisz ukrywać swoich uczuć.
-Jezu, z kim ja się spotykam?- zapytał sam siebie, masując pulsującą skroń
-Z kimś, kto odsunie swoje "wygórowane" ego na bok, aby mieć szczęśliwe życie z ukochanym- spojrzał mi w oczy w milczeniu, które trwało dość długi czas, ale z drugiej strony tak krótko.
-Jasne, coś jeszcze?
-Ty i ja idziemy pograć.
-Zjadłeś chociaż śniadanie?
-A, przypomniałeś mi- szybko go cmoknąłem
-Ugh, nawet o czymś takim muszę Ci przypominać?
-Kochasz mnie~
-No nie wiem... może- znów zbliżyłem twarz, robiąc z ust dziubek-Zaraz oberwiesz.
-Mogę- zrezygnował z kłótni, ucałował mnie krótko
CZYTASZ
Burn x Gazelle | Inazuma eleven|
De TodoOpowiadanie z Shipem Burn x Gazelle. Po przeczytaniu dowiesz się o czym jest.