Rozdział 46

727 34 10
                                    

Tak jak mówiłem, było ciekawie przez te dwie godziny treningu. Tym razem mieliśmy skutery wodne. Kilka razy ktoś się o mało nie zabił na nich, ale była zabawa. A ta niebezpieczna szybkość była świetna i dodała trochę adrenaliny. Tak powinno być częściej, chociaż nie jestem pewien w jaki sposób dokładnie to mi miało pomóc. 

Jeszcze było coś nowego...a mianowicie nasza lekka zmiana w zachowaniu co do siebie, między mną, a Gazelle. Trudniej było się skupić na obowiązkach. Co jakiś czas patrzeliśmy sobie w oczy i zajmowaliśmy się jakimiś żartami. Dziwne, że nagle zdobywanie siły postawiłem na drugim miejscu, a teraz on jest numer jeden, ale dobra. Jakoś specjalnie mi to nie przeszkadza. Usiadłem na plaży przy domkach. To słoneczko nawet przyjemnie grzeje~

-Masz- zerkam na chłopaka, który wystawił przede mną butelkę tymbarka.

-Słodkie? W czasie treningu? Trochę nie rozsądne, to cukier.

-Po prostu to przyjmij- wziąłem

-Jesteś uroczy~- siada obok mnie. Odkręcam zakrętkę. Czytam napis, po chwili się uśmiechnąłem dumny-Ja Ciebie też- zerka na mnie niezrozumiale, pokazałem mu co tam jest napisane.

-"Kocham Cię"- przeczytał na głos-Ha ha, przypadek- wrócił do obojętności

-Jasne, jasne,  pewnie masz jakieś zdolności w oczach i mogłeś zobaczyć co tam jest, aby specjalnie mi to dać.

-W jakim ty świecie żyjesz?

-Nazywa się" Twoje serce", a co?- zarumienił się, zostawił to bez komentarza. Odkręcił swój-Co tam masz?- pokazuje-"Czujemy to samo"- chwilę myślę-Hm?~ Tymbark wie co dobre. To nie może być przypadek, nawet ten napój nas złączył śnieżynko.

-Za dużo gadasz- bierze łyka soku.

-Mam słowa zamienić w czyny?~- zbliżam do niego twarz. Odwrócił wzrok.

-Specjalnie próbujesz mnie zawstydzić. 

-Nie moja wina, że twój rumieniec jest dziełem anioła.

-Ha? Chyba dodali coś do picia. Maniaczysz jakieś bzdury. Nie wplątuj w naszą relację niebios.

-Czemu? To cud, że jednak tak różne osoby jak by zostały połączone nicią przeznaczenia. Mógłbyś chodź odrobinę być bardziej uczuciowy. Chociaż nie mówię, że właśnie tego twojego spokoju w tobie nie kocham. To cudowne uczucie zobaczyć chodź odrobinę u Ciebie radości, złości, zawstydzenia, po prostu wszystkiego. To tak jakby wyzwanie i nagroda za każde starania. 

-Boże- przeczesał grzywkę-Gdzie ty zabrałeś mojego Burn'a?- jego?! Nagle jest bardziej gorąco niż wcześniej. 

-Nie lubisz mnie takiego?

-Nie, wszystko w Tobie lubię, ale po prostu zaskoczyłeś mnie takimi tekstami i zmianą zachowania. Nie sądziłem, że możesz być takim...romantykiem?- pyta sam siebie. Wziąłem jego rękę, którą czesał swoją grzywkę. Przeplatam nasze palce.

-U Ciebie też widzę zmianę- zaśmiał się cicho

-Ciekawe gdzie, ale niech będzie- kładzie głowę na moim barku-Naszła nagła zmiana w nas. Zobaczymy ile to potrwa. Pewnie niedługo zacznie się kłótnia o byle co. 

-Już nawet wiem na jaki temat.

-Nawet nie próbuj mówić o zazdrości- zamilkłem-Wiedziałem, nie musisz przecież myśleć o takich rzeczach. Nie po to kocham Cię kilka lat, aby jak Cię w końcu zdobędę, to zrezygnować i iść do kogoś innego.

-Logiczne, ale wciąż. Wiesz ile osób by chciało położyć swoje brudne ręce na Tobie i np. zrobić z Ciebie kota?- patrzy na mnie z nie ogarem.

Burn x Gazelle | Inazuma eleven|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz