-Mówiłem, abyś zachował to w tajemnicy- przeszył go złowrogim wzrokiem.
-Czemu nie mogę wiedzieć?!
-To nie twoja sprawa. Ciesz się, że jeszcze jest cały. Do póki~- pociągnął go do siebie, patrząc mi bezczelnie w oczy. Odebrałem od niego swoją własność.
-Będzie mój i to nawet tej nocy- pociągnąłem go za sobą.
-Co?- spytali obaj.
-To co słyszeliście!- popchnąłem go do swojego pokoju, po chwili wylądował w moim łóżku. Zamknąłem Za sobą drzwi na klucz. Zwisam nad nim podciągając mu koszulkę. Otwiera szerzej oczy, dostaję z kopa w bark. Wstał poprawiają ciuchy.
-Co ty robisz?!
-A więc nie trzymasz tej swojej obojętnej maski?
-A co myślałeś?- zmarszczył brwi-Nie dotykaj mnie.
-Tak, tak, przesadziłem- trudno mi przyznać, ale po prostu, przez chwilę naprawdę chciałem to zrobić. Chciałem go dla siebie, całkowicie. Łapie za głowę obrzydzony sobą-Tak czy siak zostajesz u mnie na noc- daje ręce za głowę, opierając plecy o ścianę.
-Co ty sobie myślisz?
-Wolisz nie wiedzieć, chyba, że mam mówić z szczegółami.
-Oczywiście, że nie- krzyżuje ręce na klatce-Wypuść mnie.
-Nie bądź taka cnotka, o ile nią jesteś- zadrwiłem, zamilkł na chwilę, właśnie to mnie zaniepokoiło-Wiedz, że za chwilę będzie gwałt.
-To nie jest zabawne.
-Wiem, jestem poważny co do swojej wypowiedzi.
-Nagle mądrze brzmisz. Jesteś chory, daj mi klucze i idź spać.
-Nie- szarpnąłem go za rękę i owijam kocem, kiedy się szarpał. Patrzę na niego dumnie siadając mu na miednicy. Brzydka ośmiornica, szkoda, że w środku też jest taka.
-Burn! W tej chwili mnie wypuść- o mału co nie wyszedł. Praktycznie całkowicie zablokowałem każdy jego ruch-Zadowolony?- pyta sarkastycznie
-Bardzo, bądź w tym kokonie i powiedz mi co masz do zrobienia za karę?
-Sam słyszałeś, nie mogę powiedzieć.
-I? Przecież nie musi się dowiedzieć.
-Idiota, on taki nie jest i akurat to jego sprawa. To mnie nie dotyczy, więc nie musisz się martwić o moją dupę- przewrócił oczami
-Jesteś mój, zapamiętaj to sobie- kładę rękę na jego policzku- Jeśli dowiem się, że coś kombinował. Wiedz, że chwilę później będzie gwałt i morderstwo z mojej strony.
-Jesteś nienormalny. Czemu to chcesz zrobić? Taki jesteś niewyżyty? Zalicz sobie Ikru, a nie mnie.
-Mówiłem, jesteś mój. Pod każdym względem i już. Nie masz nic do gadania.
-Musisz być taki uparty?
-Musisz być tak źle nastawiony? To, że jesteśmy w innych drużynach i jesteśmy rywalami, to nie znaczy, że nie pamiętam naszej wspólnej przeszłości- zdziwiła go moja wypowiedź.
-No nie wierzę, dojrzałeś? Daj mi chwilę, bo to trudne do przyjęcia- uderzam go poduszką.
-Ja Ci dam! Też mógłbyś się trochę postarać!
-Wciąż leżę, a mógłbym z łatwością wstać- czyli...pokazuję ząbki w uśmiechu, przeczesałem włosy do tyłu.
-Śnieżynko, zauważyłem coś ostatnio- a bardziej moja drużyna. Podniosłem jego podbródek i zbliżyłem do niego twarz. Można było zobaczyć jego niezadowolenie i zmieszanie-Czemu tak reagujesz? Masz gorączkę?- drwię widząc jego lekki rumieniec-Coś takiego Cię zawstydza?
-Nie, zamknij się i ze mnie zejdź w tej chwili. Nie należysz do lekkich.
-Słabiak, widać, że twoje ciało osłabło przez te dni leżenia.
-I kogo to wina? Mogłem normalnie ćwiczyć, ale coś Ci odbiło. A nawet przywiązałeś mnie do łóżka, jesteś...
-Atrakcyjny? Wiem- przerwałem mu.
-Mógłbyś nie gadać takich bzdur?
-Czyli dla ciebie nie jestem?- ha ha, przemyśla swoją odpowiedź. Czyli jestem, wiadomo. Nie ma lepszego ode mnie-Nie musisz odpowiadać, znam odpowiedź. Mógłbyś czasem powiedzieć prawdę, wiem, że jesteś spokojny i opanowany, ale masz uczucia. Uczucia co do mnie- nastała grobowa cisza-Widzisz? Znów się rumienisz.
-Nie, wstań ze mnie. Tak czy siak mnie nie zaliczysz.
-Zobaczysz, będziemy się bzykać, aż miło- od kiedy mnie to interesuje? Po prostu chcę, aby był mój. Nic więcej. A tym bardziej jego reakcję są zabawne. Moja pewność siebie zniknęła, kiedy zobaczyłem jego zawstydzenie i obawę, zarazem obrzydzenie-Nic nie zrobię, co się tak boisz? Serio masz mnie za niewyżytego zboka lub gwałciciela?
-Lepiej nie odpowiem, ale jak już...- wyjął rękę i przyciągnął mnie do siebie- Pieprz tylko mnie- stanęło mi serce. To mi się tylko przesłyszało. Na pewno tak.
-Idź lepiej spać- a ja wezmę jakieś tabletki na głowę.
Pov. Gran
Wróciłem do siłowni w złym humorze. Mam dość jego wtykania nosa w nie swoje sprawy. Jednak mogę zaufać Gazelle. Nie powie mu, a z resztą, to nic nie zmieni. Usiadłem na ławeczce prostej. Nie ma go już. Rozglądam się z niezadowoleniem po pomieszczeniu. Zająłem się ćwiczeniami, jeśli na niego nie mogę popatrzeć, to zrobię to później. W końcu jedno moje słowo, a przyjdzie do mojego pokoju. Muszę na spokojnie wszystko przemyśleć, co do niego. Niedługo go zdobędę w normalny sposób, mojego ukochanego Mido. Uśmiecham się na samą myśl o nim. Zawsze tak jest, nie ma lepszego.
CZYTASZ
Burn x Gazelle | Inazuma eleven|
RandomOpowiadanie z Shipem Burn x Gazelle. Po przeczytaniu dowiesz się o czym jest.