Rozdział 31

710 45 52
                                    

Pov. Gazelle

Stanąłem przy drzwiach, akurat w tym czasie wyszła Reina ze środka pokoju. Minęła mnie w złych humorze, po czym zniknęła w czeluściach budynku.

-Gr...- ta poważna atmosfera...-Co jest?

-Czego chcesz? Kolejna kłótnia?- wyprostował plecy, przeszywając moją osobę morderczym wzrokiem. W tej chwili najbardziej rozsądną decyzją byłoby zostawienie, niż bardziej go denerwować.

-To teraz nieważne, miałeś kłótnie z Reina?

-Coś ty, w bardzo spokojny sposób nadaliśmy sobie kilka słodkich ksywek- odrzekł, układając papiery w jedną kupkę

-O, jak uroczo, coraz lepszą relacje ze sobą macie. Pozazdrościć- stwierdziłem z ironią.

-Lepiej o tym nie gadać- jakimś cudem zapanował nad złością.

Pov. Burn

Zauważyłem chłopaka, który szedł w stronę swojego pokoju.

-Chodź- pociągnąłem czarnookiego za sobą.

-Co jest?- spytał zdezorientowany

-Nic takiego, chwilę sobie pochodzimy. Ważniejszą sprawą jest, co ci? Nie wyglądasz za dobrze- oczywiście, pomimo tego, że zadałem to pytanie, to nie znaczy to, że się nim interesuję czy coś.

-Sam nie wiem. Chyba rozmowa na temat jakiegoś meczu, jego ojca lub coś. Nie za bardzo zrozumiałem o co im chodziło. Reina i Gran zawsze mają ze sobą jakiś problem. Ta cała sytuacja mnie zestresowała- wow, powiedział wprost prawdę bez bicia.

-Tak już między nimi bywa. Zawsze była spina między nim, a Reina. Przez co ojciec ma " zły" wpływ na nich- dałem ręce za głowę- Ona jest inna, bardziej stanowcza i poważna. Zrobi wszystko dla wygranej, nie mówię, że my nie. Ale Gran ma w sobie jakąś łagodność, która jest jego słabością.

-Ja tam lubię jego łagodną naturę.

-Ha ha, racja, wczoraj były oświadczyny.

-Wcale nie! Zwykła obietnica!- spiął mięśnie czerwony.

-Mhm, jasne.

-Sam gadałeś jakieś bzdury o Gazelle, coś o...- uśmiechnął się zadziornie-Rodzeniu i byciu ojcem? Kojarzysz? Całkiem niezłe wymówki wymyślasz- powiedział mu?!

-Nieważne co, jeden fakt jest pewny, mam tak zajebiste geny, że nawet bym chłopaka zapłodnił. Chociaż nie sądzę, abym kiedyś miał być ojcem- drapię się po karku-Raczej będę wujkiem. Jak na razie mam piłkę i inne sprawy na głowie.

-Wujkiem? Z resztą, nie wnikam w twoje życie.

-Właśnie, wszystko się zobaczy.

Pov. Gran

Jakimś cudem zapanowałem nad złością.

-Wolałbym nie interweniować, ale chyba będzie lepiej jak się wyżalisz- powiedział, stając przede mną

-To moja sprawa- przeczesał grzywkę

-Jak chcesz- wzruszył ramionami-Coś wiadomo na temat Ikru?

-Nawet jeśli, nie mogę Ci powiedzieć. Wciąż jesteś podejrzany.

-Racja- usiadł obok mnie-Dziś jest ważny dzień- zerkam na niego niezrozumiale-Obaj lubicie gwiazdy, prawda?

-No, co w związku z tym?

-Dziś ma być jakieś coś na niebie, nie za bardzo się tym zainteresowałem. Z okazji tego jest otwarte planetarium z darmowym wejściem. Idealna okazja na przyjemne spotkanie- czy on mi właśnie pomógł i dał pomysł na randkę?

Burn x Gazelle | Inazuma eleven|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz