Pov. Burn
Prawie, że nie słyszalnie mruknął mi krzywo do ucha, doprowadzając mnie do coraz większego obłędu. Moje ciało i myśli instynktownie zaczęły kompletnie inaczej funkcjonować. Po prostu każąc mi go sobie przywłaszczyć, w każdy możliwy sposób. Nawet w taki, który nie został wcześniej odkryty przez świat. Musnąłem wargami jego skroń, czulej niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Wplotłem palce w jego włosy, przeczesując grzywkę do tyłu. Przeszyłem go wzrokiem, dając nim znak, że go pragnę i nic mnie nie jest w stanie w tej chwili powstrzymać przed uczynieniem go swoim. Jego lekko nieobecny wzrok powrócił do normalności, tak jak i ogólnie mimika twarzy, wracając całkowicie do charakterystycznego chłodu. Dosłownie zasłonił mi prawie, że całą twarz dłonią, odsuwając mnie beżdzielnie od siebie.
-Hej- mruknąłem niezadowolony-O, nie- bardziej wsunąłem dłoń pod jego spodnie, widząc, jak chciał mi ją stamtąd zabrać-Co dotknąłem, to moje. Jeśli nie znasz tego przysłowia, to sobie go dodaj do słownika. Jeszcze podziękujesz.
-Nagumo, na za dużo sobie pozwalasz- wytarł spływającą ślinę ze swojej brody, powoli normując swój wcześniej brakujący oddech.
-A oświecisz mnie czemu? Jeszcze kilka sekund temu sam mnie do siebie przyciągnąłeś i o mało co ci dziecka nie zrobiłem- oberwałem z łokcia za ten tekst, którego nie zamierzałem odwoływać.
-Jesteśmy w miejscu publicznym. Ktoś jeszcze nam wejdzie i zobaczy coś co nie powinien- usiadłem po turecku, drapiąc się po karku.
-A więc mówisz, że nie chodzi ci o bycie nie gotowym, a o miejsce, tak?- obejrzał mnie ze zmarszczonymi brwiami-Nie patrz tak na mnie. Próbuję cię właśnie zrozumieć.
-Nawet nie próbuj się do mnie zbliżyć swoim penisem, idioto. Teraz nic nie wiadomo co nasz mózg zrobi. Możemy się nawzajem skrzywdzić i to w nie odwracalny sposób. Mógłbyś łaskawie nie pożerać mnie wzrokiem? Mówię właśnie o poważnych sprawach.
-Po pierwsze, pożeram twoje usta, czyli oglądam ich ruch, a wtedy wiem, że coś tam do mnie brzęczysz. Po drugie, dobrze znam ryzyko. Nie musisz mi mówić jak dziecku, że sex teraz be- oparłem plecy o ścianę ciężko. Z kilka sekund już luźniej, oglądając prostokątne kształty światła na podłodze, które akurat skupiły na sobie moją uwagę w pół mroku.
-I nie będziesz mi robił teraz wyrzutów?
-Nigdy bym ci nie robił przez to fochów- spojrzałem mu w oczy z chwilowym politowaniem, uspokoiłem się całkowicie-Nie jesteś moją zabawką, ani ja zwierzakiem. Umiem się kontrolować, śnieżko.
-Mam taką nadzieję- mruknął ciszej
-Nie musisz wątpić w mój szacunek do ciebie. Zbieramy się?
-Ta...- opadł na mnie
-Su- drgnąłem, dotykając jego pleców -Hej~ lecisz na mnie? Już, zaraz znajdziemy się w łóżku ~- odsunąłem go delikatnie, szybko popadając w zmartwienie. Obejrzałem jego dłoń-Fuck- zapomniałem o czymś takim...-Chodź- powoli go uniosłem jak pannę młodą, ukrywając przy tym lekkie problemy. Kiedy jest tak luźno, to jest jeszcze cięższy...to nie tak, że to dla mnie za dużo i jestem słaby, to akurat na pewno nie. Pewnie grawitacja za mocno oddziałowuje na nas-Wytrzymaj, opatrzę ci to- szybkim krokiem wbiłem z buta do pomieszczenia, gdzie zobaczyłem zakochaną parkę. Obejrzałem ich naprawdę spokojną pozycję, a bardziej...obrazek przedstawiający kochających się małżonków, którzy siedzą w spokoju i cieszą się swoim towarzystwem ...-Alleluja, nic dziwnego nie robicie - burknąłem, układając chłopaka na łóżku.
-C, mogłeś sobie to odpuścić. Co mu jest?- zielono włosy podszedł do nas.
-Rękę sobie roztrzaskał, co innego?- szperam po szafkach w lekkiej desperacji, próbując znaleźć coś przydatnego.
CZYTASZ
Burn x Gazelle | Inazuma eleven|
RandomOpowiadanie z Shipem Burn x Gazelle. Po przeczytaniu dowiesz się o czym jest.