- piesek!-
Pov: Patryk
Wstałem o około godziny 9:00 kurwa nie możliwe, poszedłem wsiąść szybki prysznic bo zostało mi 3 godziny do wyjścia z tego jebanego szpitala, Maciek śpi na 100% dam sobie chuja uciąć ze śpi ale chuj o 11:30 będę do niego dzwonił jak nie da mi znać czy wstał, okej umyłem zęby i wlazłem pod prysznic.
*1 godzinę pozniej*
Oooo kurwa to fajny „szybki" prysznic no nic idę do swojej sali... Maciek?
P: Maciek? Co ty tutaj robisz?
M: bosz Patryk gdzieś ty był?!
P: spoookojnie bo ci żyłka pęknie, brałem prysznic i pochłonęła mnie ciepła woda
M: tak tak.
Starszy podszedł do mnie pocałował i przytulił.
M: martwiłem się
P: wiem przepraszam ale myślałem ze śpisz i nie chciałem cie budzić dlatego teraz jakoś bym cie budził
M: aaa no dobrze
P: jeeeezu już mi się nie chce tu siedzieć
M: wiem, i mam dla ciebie niespodziankę
P: oooo jaką?
M: zobaczysz w domu
P: bez sensu
M: wszystko jest z sensem misiu
P: ta ta
M: dobra tam mów co robiłeś tutaj haha.
Pov: Maciek:
Wstałem o około godziny 8:00 żeby szybciej się ogarniać żeby młody się nie nudził, poszedłem umyć zęby i wsiąść szybki prysznic po 30 minutach wyszedłem, zeszłem ma dół i zacząłem robić sobie śniadanie gdy ktoś zapukał do drzwi, podszedłem i otworzyłem je a tam stała moja stara znajoma Gosia.
G: Heeej Maciuś!
M: Hejo Gocha jak my dawno się nie widzieliśmy.
Przytuliłem się z Gosią na przywitanie.
G: Mam do ciebie pytanko
M: nooo słucham
G: słyszałam ze Patryk miał urodziny i czy nie chciałbyś mu dac jakiegoś zwierzaczka?
M: hmmm? To dobry pomysł... tylko jakiego?
G: piesek! Moja Tola urodziła szczeniaczki wiec mogę wam dac jednego jak chcesz.
M: no pewnie że chce.
G: to chodz sobie wybierz bo akurat jadę z małymi do ich nowych domków.
M: ooo super
Poszliśmy do samochodu i wziąłem pieska z kolorem brązowo-czarnym myśle ze może być git bo to nasze ulubione kolory ale małego nie mogę zostawić samego w domu i jeszcze zabrać go do szpitala...
M: Gocha mam pytanko?
G: słucham?
M: mogłabyś zostać z małym do mojego powrotu? Muszę jechać po Patryka do szpitala
G: no jasne, a mozesz mi powiedzieć dlaczego jest w szpitalu?
M: ... próba s-samobójcza...
G: o Boże... to jedz tam do niego żeby sam nie siedział
M: dzięki ci Gosia
G: nie ma sprawy leć juzzzz
M: dobra papa!
G: papa, EJJ Maciek zajedź potem po karmę wyślę ci link jaką
M: OKEJ PAPA
I wyszedłem, super będziemy mieć własnego kumpla który nas nie zrani, dobra podjechałem pod szpital równo 9:00,wszedłem po jakiś 10 minutach bo ten szpital jest duży i zgubić się można, Wszedłem do sali a mojej istoty tam nie było, miałem lekką panikę ale wiedziałem ze wróci, bo jak to mówią? A NO TAK! jak kocha to wróci, wpatrywałem się w okno i nie usłyszałem że młody wszedł do sali, wszedł w ogóle po jakiejś godzinie masakra.
P: Maciek? Co ty tutaj robisz?
Usłyszałem głos mojej istoty i odrazu się odwróciłem.
M: bosz Patryk gdzieś ty był?!
P: spoookojnie bo ci żyłka pęknie, brałem prysznic i pochłonęła mnie ciepła woda
M: tak tak.
Podszedłem do młodego pocałowałem go i przytuliłem.
M: martwiłem się
P: wiem przepraszam ale myślałem ze śpisz i nie chciałem cie budzić dlatego teraz jakoś bym cie budził
M: aaa no dobrze
P: jeeeezu już mi się nie chce tu siedzieć
M: wiem, i mam dla ciebie niespodziankę
P: oooo jaką?
M: zobaczysz w domu
P: bez sensu
M: wszystko jest z sensem misiu
P: ta ta
M: dobra tam mów co robiłeś tutaj haha.
P: a co mogłem robić? Same nudyy
W tym momencie wszedł doktor do sali.
D: ooo widzę ze stan Patryka jest znacznie dobry to proszę tutaj wypis, jeden jest dla mnie drugi dla pana.
P: o dziękuje.
D: dowiedzenia miłego dnia życzę
MxP: dowidzenia, dziękujemy nawzajem!
Zabraliśmy wszystkie rzeczy Patryka i wyszliśmy z sali i ruszyliśmy w stronę samochodu, muszę jeszcze podjechać do zoologicznego tylko żeby patryk nie widział podjechałem pod galerie i powiedziałem Patrykowi ze zaraz wracam to powiedział ze chce monstera, po jakiś 10 minutach wszystko kupiłem i wyszłam z galerii napisałem do Gosi żeby schowała malucha po ten piesunik to się do mnie przyzwyczaił i się cieszy jak do domu wchodzę haha odpisała ze zaprowadzi go do naszego pokoju tylko mam dac jej znać jak będziemy koło domu. Wróciłem do auta dałem Patrykowi monstera i ruszyliśmy w drogę. Gdy podjechaliśmy pod dom napisałem Gosi żeby już go tam zaprowadziła.
M: aaa zapomniałem ci powiedzieć, Gocha przyjechała w odwiedziny
P: ooo to fajnie
Patryk wyszedł z samochodu wziął swoje rzeczy podszedłem do niego wziąłem cięższą torbę i ruszyliśmy w stronę drzwi. Przywitała nas Gocha ta wiedźma znaczy co-
G: Heeeejo
P: Heeej Gośka, kurwa ty wiedźminie mój kochany!
G: Haha ty fajfusie!
M: haha no debile chodz myszko zanieść te rzeczy do pokoju, bo będę zazdrosny
P: no juzzzz
Weszliśmy do góry młody wszedł pierwszy do pokoju i przywitała nas mała istota
P: c-co to jest?...
M: nie wiem, nie no to taki prezencik ode mnie i od Gosi
P: o jejciuuuu! Chyba się popłacze zaraz, przecież to jest owczarek niemiecki!!
M: nooo chyba tak ja się nie znam
Młody się popłakał.
M: ejjj skarbie nie płacz
Podszedłem do niego i przytuliłem
P: to łzy szczęścia!
G: JA MUSZĘ JUŻ JECHAĆ DO MOJEJ TOLI!! TRZYMAJCIE SIĘ CHŁOPAKI KOCHAM WAS!!!
M: MY CIEBIE TEZ NO TRZYMAJ SIĘ PAPA!!
młody dalej płakał nawet z Gosia się nie pożegnał haha
M: no już nie placzzz proszę
P: no dobrze
M: no to nadaj mu imię
P: s-serio?..
M: mhm
P: ....
Młody znowu się popłakał.
M: chodz tu
Młody podszedł i dalej we mnie płakał
M: poczekaj..
Wziąłem małego na ręce i podałem Patrykowi.
M: słuchaj od teraz to jest nasz piesek i ty mozesz nadać mu imię, ty mozesz go zabrać jak się pokłócimy, ty mozesz wybierać dla niego ciuszki lub zabawki, ty mozesz kupywać mu przysmaczki, ty mozesz zabierać go na spacery kiedy chcesz nawet w nocy, bo to ty będziesz wybierał co jest dla niego najlepsze rozumiesz skarbuś?
P: ... mhm...
M: i już nie płakaj tylko imię wybieraj haha
P: zawsze chciałem nazwać pieska „Haczi"
M: może być i haczi
P: naprawdę??
M: no takk
P: Haczi! Jedziemy do sklepu
Po tym jak to powiedział ruszył na dół
M: ejjj a ja?
P: ty tez jedziesz
I wrócił po mnie debil ale mój i tylko mój
Wsiadłem za kółko a młody zaczął mówić gdzie jedziemy.
P: poczekacie tu?
M: jasne idź kupuj... a i masz
Dałem mu kartę kredytową
P: nie, Maciek...
M: weź to, to tez mój pies, dzisiaj daje ja, jutro może ty i tak na zmianę okej?
P: no okejjj zaraz wrócę
I ruszył do zoologicznego
M: Chodz Haczi wyjdziemy na trawę bo zanim ten twój pan wyjdzie to miną lata...
*2 godziny pozniej*
M: no kurwa misiu ile można było w sklepie siedzieć?!
P: przepraszam...
M: no nic się nie stało daj mi te rzeczy a ty weź Haciego
P: nie jestes zły?
M: za co?
P: no za to ze np siedziałem tam 2 godziny i wydałem z 500zł....
M: ILE?!
Patryk posmutniał
M: przepraszam nie powinienem krzyknąć na ciebie
P: okej
Pojechaliśmy do domu ja założyłem matę do samochodu dla Haciego a Patryk zajął się zabawkami i tymi różnymi, wszedłem do domu a Patryk śpi z Haczim na kanapie.. słodki widok położyłem poduszki na podłogę gdyby Haczi lub Patryk spadli na podłogę poszedłem do góry rozebrałem się i poszedłem spać.
*time skip 3:00 w nocy*
Czemu ten pies szczeka?!
M: HACZI!!! przestań szczekać
P: m-Maciuś ktoś chodzi chyba przed domem...
M: jak to.
Szybko wstałem i ubrałem bluze, Patryk został w pokoju po chwili zszedł w mojej bluzie standard, tez usłyszałem teraz ze kto tam łazi wziąłem latarkę i chciałem wyjść ale patryk mnie zatrzymał.
P: gdzie idziesz?
M: idę to sprawdzić
P: nie zostawiaj mnie...
M: nic ci nie będzie zostawię otwarte drzwi Haczi będzie ze mna jak i z tobą
P: okej...
M: nie martw się, wszystko będzie dobrze.
Pocałowałem młodego w czółko i wyszedłem z domu. Po chwili Haczi pobiegł w stronę domu i zaczął szczekać jak i za razem warczeć i krzyk Patryka... szybko ruszyłem w stronę domu a tam.. Patryk siedzi na podłodze oparty o ścianę a Haczi gryzie jakiegoś typa po nodze chyba wbił mu zęby bo ten typ zaczął krzyczeć z bólu Haczi go zostawił i podszedł do Patryka, tego gościu powiedział ze to nie koniec i rzucił jakąś kartkę zawaliliśmy światło Haczi podszedł do kartki i zaczął ją wąchać po chwili zaczął na nią warczeć, wziąłem kartkę do ręki i przeczytałem treść „siema tu góralek zza krat boicie się?, mam nadzieje zabije was za to ze mnie wsadziliscie do bierdla geje jebane. Nie zgłaszajcie tego na psy bo zginiecie... to zobaczenia za 2 lata geje.<33" odrazu zadzwoniliśmy po policję i zgłosiliśmy sprawę, policja założyła nam ochronę która będzie stróżować już od jutra a my możemy spać spokojnie, zamknęliśmy dom na klucz zawołaliśmy psa do pokoju i poszliśmy spać...
____________________________
ELO MORDO
Tu zdjęcie Haciego nie pytajcie czemu takie imię ale nie miałam pomysłu haha.daj miły komentarz i gwiazdkę bo Haczi cie zje😈
Do zobaczenia w następnej historyjce Naurazieeee.
CZYTASZ
Wiem, że czujesz coś do mnie ~misiu~
Fanfiction18letni Patryk Skóbel przeprowadza się do Calver City gdzie uczęszcza do nowej szkoły tam poznaje 19letniego Maćka Rembowieckiego który się nad nim znęca wraz z kolegami Góralkiem(Hubertem) i Kacprem Nowakiem. Więcej dowiecie się w książce BLESS