Pov: Patryk
Wstałem rano i poszedłem zrobić sobie kawę ktoś mnie przestraszyły po chwili.
P: umrzesz...
M: oj tam też cię kocham
P: a kto powiedział że ja ciebie też?
M: a co nie kochasz mnie?
P: NiE
M: aha....
Chciał odejść ale przytuliłem go od tyłu.
P: żartowałem głupolku
M: ja też ale...
Odwrócił się do mnie wziął mnie na ręce i ruszył w stronę tarasu.
P: nie misiu nie!
M: jakieś ostatnie słowa przed wrzuceniem cię do basenu?
P: kocham cię najmocniej na świecie wiesz?
M: wiem ale i tak tutaj wpadniesz
P: nie proszę...
M: papa
I mnie puścił.
P: okej... Dziękuję...
I wyszedłem bez słowa i omijając Maćka i poszedłem pod prysznic.
P: w chuj kurwa zabawne co za kretyn! Ale mój ale to nie zmienia faktu że mnie tam wrzucił eh...
Wyszedłem spod prysznica i poszedłem napić się mojej kawy..
M: misia?
P: ...
M: nie obrażaj się nooo
P: ...
M: ... Serio się obraziłeś?
P: ....
M: przepraszam...
Spuścił głowę w dół i podszedł do mnie.
M: misiu na prawdę cię baaaardzo przepraszam.
I nagle gocha wpadła do chałupy.
G: siemmmmmm
M: siema
P: hejkaaa
Maciek poszedł przytulić ją pierwszy a ja po niej.
G: gdzie te moje ziomki?
P: śpi....
Pi: siemm!
A: siea!!
I zbili pione.
G: porywam wam dzieci paaa! Wrócimy po 21:00.
M: aha? Okej Gocha czekaj!!
G: cooo?
I wyszedł z nią pogadać a ja poszedłem do góry do moich dawnych czterech ścian i poszedłem tam oglądać serial...
M: misiu... Mogę?
P: nie wyjdź
M: ale...
P: nie ma żadnego ale wyjdź!
M: o-okej....
Wyszedł a ja płakałem...
*20:30*(wiem leniwa jestem)
Przez ten czas nic się nie działo i nagle gocha wbiegła z dziećmi do domu...
G: siea!?
P: schodzę już spokojnie
G: gdzie Maciek?
P: em...
M: idę, co?
G: myślałam że zejdziecie razem
M: ja i Patryk nie gadamy że sobą
G: czemu?
P: nie ważne
I wyszedłem z kuchni.
Pov: Maciek
G: siea!?
P: schodzę już spokojnie
G: gdzie Maciek?
P: em...
M: idę, co?
G: myślałam że zejdziecie razem
M: ja i Patryk nie gadamy że sobą
G: czemu?
P: nie ważne
I wyszedłem z kuchni i ruszył do swoich czterech ścian...
G: no mów o co chodzi?
M: wrzuciłem Patryka do wody a ten się śmiertelnie obraził nie chce ze mną rozmawiać...
G: dzieci idźcie do Patryka
Pi: spoko...
G: trza bylo go nie wrzucać a jak już go wrzucasz to skacz za nim wtedy będzie wiedział że chcesz zobaczyć jego uśmiech...
M: tsa... Teraz to już za późno
G: a idź ty debilu PATRYK!
P: COOO?!
G: ZEJDZ NA DOL DZIECI ZOSTANCIE NA GÓRZE!
po chwili Patryk zszedł na dół.
P: słucham?
G: możesz mi powiedzieć czemu się poklóciliscie?
P: czemu ja? Niech on ci powie
G: ten "on" ma imię
P: wiem no i?
G: Patryk
P: no co?
G: pogódź cię się
P: wiesz co za bardzo nie mam ochoty dlatego idę na górę i..
G: nigdzie nie idziesz, jeśli Maćka nie przytulisz obrazę się..
P: bosz
Przytulił mnie a ja wyszeptałem mu na ucho że jeśli nie chce się godzić nie będę go do tego zmuszał... Ten odpowiedział " chce się pogodzić tylko opanuj się trochę z tym wrzucaniem mnie do wody bo się rozchoruje heh" ja mu odpowiedziałem " przepraszam.."
G: pogodzeni?
P: tak
G: super a tak serio?
M: to pogodzeni no
G: to pocałujcie się
M: ok
Pocałowaliśmy się.
P: pasuje?
G: tak... Muszę już lecieć do domu papa kocham was!...
MxP: papa my ciebie też kochamy...
G: NAURA ZIOMALE!
PixA: NAURA ZIOMALKO!
i wyszła a my poszliśmy już dać dzieci do łóżek Patryk zanucił im jakieś piosenki a ja poszedlem się położyć i czekałem na mojego chlopa...
M: no w końcu..
P: milcz
Polozyl się przytulił mnie i po chwili zasnęliśmy.....
_____________________________
636 słów.
Siea!
Jak tam?
Historyjka będzie jakoś jutro lub pojutrze:')
Trzymajcie się...
Do następnego BLESS!...
CZYTASZ
Wiem, że czujesz coś do mnie ~misiu~
Fanfic18letni Patryk Skóbel przeprowadza się do Calver City gdzie uczęszcza do nowej szkoły tam poznaje 19letniego Maćka Rembowieckiego który się nad nim znęca wraz z kolegami Góralkiem(Hubertem) i Kacprem Nowakiem. Więcej dowiecie się w książce BLESS