07⁵⁰

765 25 26
                                    

   Lee Felix

Nie wiem, ile czasu minęło. Zabawa była kozacka, a dzięki procentom mogłem oderwać się od całego świata oraz tych powracających natrętnie myśli.

Tańcząc między osobami, które kojarzyłem ze szkoły, nie przeszkadzał mi fakt, że kilka osób otarło się o mój tyłek. Bardzo dobrze widziałem zazdrosne spojrzenie mojego ukochanego, który siedział na schodach z Jeonginem, moim kuzynem oraz kilkoma przypadkowymi osobami, z którymi złapali dobry kontakt. Uwielbiałem to jak patrzył na mnie zazdrosny, był wtedy naprawdę słodki. Często też bywało tak, że jego wzrok rozbierał mnie, przez samą intensywność.

Czy to miłość?
Może to tylko pożądanie...
Czy ja wiem, jak to jest kochać drugą osobę?
Co jeżeli go nie kocham?

Z mojej twarzy uciekł na chwile uśmiech, zaraz jednak wracając.

Alkohol.
To jest coś, co mnie rozluźni.
Muszę wypić jeszcze więcej, by przestać o tym myśleć.
Może też zdobędę odpowiedź na moje pytania...

Tak jak zaplanowałem, tak poszedłem do kuchni, po więcej moich ulubionych procentów. Nie piłem zbyt często. Jestem posiadaczem naprawdę strasznie słabej głowy, ale jak już jadę na domówkę, to nie zamierzam się ograniczać. Oprócz Changbina i Minho nie miałem nikogo bliskiego. Fakt przyjaciele tej dwójki, byli również i moimi, lecz to nie była na tak silna relacja - można to bardziej nazwać szkolną przyjaźnią. Taką która istnieje tylko tam, a po za budynkiem jest się kolegami lub zwykłymi znajomymi.

Albo po prostu wszystko źle interpretuje?
Pewnie rozmawiają ze mną tylko ze względu na Changbina...

Niestety bariera językowa, która towarzyszyła mi na samym początku, przeszkodziła mi w zawarciu kontaktów z rówieśnikami. Nie znając dobrze koreańskiego, bałem się odzywać do innych. Pierwszą osobą, która mimo słabej znajomości angielskiego, próbowała się ze mną dogadać, był właśnie on. Mój Changbin. Osoba, dzięki której nie zrezygnowałem ze szkoły, więżąc, że przy nim będę mógł być sobą. Jestem mu ogromnie wdzięczny za uratowanie mojej przyszłości. Bez niego siedziałbym teraz w Australii z moimi homofobicznymi rodzicami, gdzie dodatkowo ojciec to pijak.

Czy bez niego w ogóle miałbym chęć do dalszego prowadzenia swego beznadziejnego żywotu?
Na tym polega ta cała miłość?
Że nie chce się bez tej konkretnej osoby żyć?
Czy ja potrafię to pokazać, a tym bardziej odczuwać?
Czy to w ogóle ma sens?

— Pierdole. — Jęknąłem zmęczony wszystkimi myślami. Wszedłem do kuchni, łapiąc pierwszą lepszą butelkę. Otwierając oraz przechylając ją, nie poczułem ani kropelki płynu. — Co jest kurwa?

— Jest pusta. — Usłyszałem nieznany mi głos w rogu pokoju. Stał tam na oko dwudziestoparoletni chłopak z krwiście czerwonymi włosami. — Może drinka? Pracuje w barze i nie żebym go się przechwalał, ale plakietka z tym pracownikiem miesiąca zawsze ląduje w moich sprawnych rączkach.

— Chętnie wypróbuje twoje umiejętności. — Zaśmiałem się pod nosem. Wydawał się miły, więc bez zastanowienia usiadłem przy krześle barowym patrząc na to jak nieznajomy robi swój mini pokaz. Przez chwile, gdy odwrócił się do mnie plecami z zamiarem przecięcia cytryny, spojrzałem ukradkiem na mój telefon.

Wiadomości od Minho?
Changbina też?
Co oni chcą?

— Proszę. — Nim się zorientowałem, czerwonowłosy chłopak postawił przede mną kolorowego drinka. — A teraz zapłata.

∗ i  smile ∗ | minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz