13 || 18+ ⚠️ mocna psycha ⚠️

703 15 7
                                    

— Hymm? — Mruknął Hyunjin zainteresowany tym, co mógł zobaczyć jego przyjaciel. Spojrzał naprzeciwko nich, szukając czegoś ciekawego. — O co chodzi? Nic-

— J-ja zjem w kiblu. — Szepnął Han, ledwo nie potykając się o własne nogi.

Starszy za to nie wiedząc, co takiego mogło zmienić zachowanie jego kuzyna, ruszył w poszukiwaniu wolnego miejsca. W pewnym momencie jego oczom ukazała się sylwetka Seungmina, a naprzeciwko niego wolne krzesło.

   Han Jisung  

— Kurwa... — Jęknąłem niezadowolony, gdy byłem już w bezpiecznym miejscu, gdzie spotkanie Minho graniczyło z cudem - czyli toaletą.

Kto normalny je w kiblu?
Nikt!
A to oznacza-

Niestety nie zdążyłem, nawet wystarczająco dobrze wejść do pomieszczania, gdy zostałem popchnięty do środka, nogą osoby za mną. Taca z jedzeniem upadła wywołując tym głośny dźwięk, odbijającego się metalu o ceramiczne kafelki. Wtórnie poczułem nogę na ciele, przyciskającą moją głowę do podłogi. Nie musiałem wiele myśleć, aby zrozumieć, kto był oprawcą.

Kim Woochan.

Szkolny prześladowca, który co jakiś czas obiera mnie za swój główny cel. Wie, że mam dojścia do dragów dlatego głównie po to mnie "zaczepia". Oczywiście jest wiele innych osób, które mają narkotyki oraz nimi handlują w jego otoczeniu, lecz nie jest to ten sam przypadek co mój. Ja tym nie handluje i w całej piramidce finansowej jestem tylko kupującym, a nie sprzedającym, który musi swojemu przełożonemu oddawać pewien procent. Nie sprzedaje, więc nie mam nad sobą wyżej postawionych osób, a to oznacza brak jakiejkolwiek "ochrony". Dlatego, gdy Kim zabiera mi narkotyki, nie zwala na siebie niebezpieczeństwa oraz ja wychodzę na plusie, ponieważ w najlepszym przypadku takowa "ochrona" nie może mnie zabić.

— Coś długo cię nie było. — Odezwał się mój oprawca, gdy kucnął naprzeciwko mnie, abym mógł go widzieć. Na jego twarzy jak zwykle gościł niemożliwie wkurwiający uśmieszek, który oświadczał, że zaraz coś odwali. — No Han? Nie pamiętasz naszej umowy?

— Nie dam wam żadnych dragów śmiecie... — Noga z mojej głowy zeszła, aby po sekundzie zaatakować mój brzuch mocnym kopniakiem. Chciałem złapać się za bolące miejsce, lecz moje nadgarstki zostały przytrzymane. Ktoś inny z całej ich paczki trzymał je w górze, ciągnąc mnie pod sam koniec pomieszczenia. — Zostawcie mnie wy kurwy-

Znów zostałem kopnięty, ale już z dużo większą siłą. Ból przeszył całe moje ciało, a odruch wymiotny był na tyle silny, że z trudem go powstrzymałem.

— Czego wy kurwa nie rozumiecie?! — Kolejny cios wycelowany tym razem idealnie w splot słoneczny. Przez kilka sekund czułem, jak moje płuca przestają pracować, a panika zaczyna powoli rosnąć. Bicie serca, było na tyle głośne, że całe otoczenie zmieniło się w niezrozumiały szum. — Pieprzone ćpuny... — Wykaszlałem pod nosem, próbując wyrwać nadgarstki z uścisku. Powoli zaczynały drętwieć mi dłonie przez ciągły zacisk oraz to, że były w górze.

— Co tam sobie szepczesz? — zapytał jeden z przydupasów.

— Nic mnie nie powstrzymuje, przed wyruchaniem twojego narkomańskiego tyłka cwelu, jeżeli nie będziesz grzecznym pieskiem. — Podszedł Kim i ułożył swoją dłoń na moim podbródku, ściskając moje poliki. — Teraz już nie jesteś taki hop siup do przodu co? Każdy wie, że nikt cię nawet nie dotykał cnotko nie wydymko.

Nigdy nie byłem specjalnie odważny ani wrażliwy, ale w tym momencie zacząłem się śmiertelnie bać. Natychmiastowo w oczach poczułem łzy, które zostały zaraz wypuszczone na wolność, gdy jego ręka zjechała na mój pasek od spodni. Ze strachu przed tym, co mogło się zaraz wydarzyć, zacząłem się szarpać na wszystkie strony tylko po to, aby przedłużyć wszystko mając nadzieje, że ktoś przyjdzie.

W końcu to oni wygrali. Było ich czterech, a ja tylko jeden. Tak bardzo chciałem przestać kontaktować z rzeczywistością. Zacisnąłem z całej siły powieki, które mimo wszystko przepuszczały pojawiające się co chwile słone krople. Nie ważne jak bardzo próbowałem, tak nie potrafiłem odciąć się od teraźniejszej sytuacji i każdy parzący dotyk, jaki zostawił Woochan, był nieświadomie na zawsze kodowany w mojej głowie. Chłód kafelek na gołych pośladkach, wbijające się w moje biodra paznokcie, czy rozrywający ból w okolicach intymnych mieszał się, tworząc horror, jakiego nigdy nie chciałem przeżyć.

— Pamiętaj, NA JUTRO. — Wypowiedział te słowa lider bandy po całym zdarzeniu.

Po wyjściu oponentów nie leżałem zbyt długo. Nie chciałem, aby akurat teraz ktoś przypadkiem mnie zobaczył w takim stanie. Założyłem z powrotem spodnie i przeczołgałem się do jednej z kabin. Jak w amoku wyjąłem z kieszeni magiczny woreczek, wysypując większą zawartość na szklany ekran telefonu. Utworzyłem wykrzywione kreski, po czym bez namysłu wciągnąłem całość, kaszląc na koniec.

   Lee Minho  

— Nie mogę w to uwierzyć, że Changbin... — Zaczął mówić Felix, gdy tylko mnie zauważył na stołówce i musiał usiąść naprzeciwko mnie, mimo że wszystkie inne miejsca siedzące przy tym stoliku były wolne, to jedynie w tym układzie miał pewność, że go nie zignoruje.

Od kilku dni blondyn mówił ciągle o tym samym, nie dając mi nawet dojść do słowa. Stwierdzenie, że był wkurzony to zdecydowanie za mało powiedziane. To jest mój ostatni rok tutejszej nauki i Felix nie chce być sam na sam w internacie z jakimś nieznajomym typem. W pewien sposób rozumiem go i sam w pierwszej klasie bałem się zasnąć obok osoby, którą widzę pierwszy raz na oczy. Szczęście mi przypisało i mój wcześniejszy współlokator zmienił szkołę, a dyrekcja internatu pozytywnie rozpatrzyła prośbę o umieszczenie naszej dwójki w jednym pokoju. Jak mi głupie szczęście często dopisywało, to Lix nie posiada go prawie w ogóle. Jedyne co miał w życiu to wielkiego pecha, który od czasu do czasu robił sobie krótką przerwę, aby zaraz wrócić z podwojoną siłą - a teraz był właśnie ten moment. Pomiędzy nim, a Changbinem rozwinęła się kolejna kłótnia i kto będzie musiał wszystko naprawić? Owszem, jak zwykle ja.

— Ej, a ty w ogóle mnie słuchasz?! — Z zamyślenia wyciągnął mnie mój kochany kuzyn, kopniakiem pod stołem idealnie w piszczel. Ból był chwilowy lecz przywrócił mnie w sekundę do rzeczywistości. — Serio się nie dziwie dlaczego ty i Seo się przyjaźnicie. Jesteście tacy sami!

— Taa... — Mrucząc pod nosem i przewracając teatralnie oczami. Wzrok zatrzymał się jednak przy okienku, gdzie panie kucharki wydawały uczniom obiady. Nawet nic by nie zwróciło mojej uwagi, gdyby nie znajoma ostatnimi czasy różowa czupryna. Dobrze zauważyłem, jak chwile później on sam na mnie spojrzał i mówiąc coś do Hyunjina, wręcz wybiega ze stołówki.






///
Tak owszem, odkleiło mnie. To ile razy myślałem nad fabułą, to dosłownie w żadnym wypadku nie było mowy o gwałcie. No ale dobra trudno i lecimy dalej.
Oczywiście jeżeli coś się stało podobnego wam lub osobą bliskim to zgłoście policji jak najszybciej. Takie szmaty zasługują na zdechniecie w więzieniu. Też jeżeli stało się to komuś innemu niż wam, to najlepiej porozmawiajcie i zaproponujcie, aby ta osoba poszła do psychologa (wiadomo każdy inaczej sobie z tym radzi, ale na wszelki wypadek zawsze lepiej iść i przysłowiowo "marnować czas" niż odpuścić i cierpieć). Jeżeli ktoś próbuje wam powiedzieć/wmówić, że to tylko i wyłącznie wasza wina to chuj mu na ryj i kretyn niech sklei pizdę, bo jedynie co może zrobić w życiu to odszukać starych jak go oddali kilka lat temu do okna życia, bo nie chcieli mieć takiego cwela, jakim on jest Ez z kurewką.

No i skoro dzieje się co dzieje to nie szczędziłem sobie języka.

+ Tak wiem miałem, to wcześniej opublikować, ale przez moją alergię (nie mówiąc też o przepracowaniu) i faktu, że tam, gdzie miałem praktyki, było w kurwę dużo kurzu, rozchorowałem się i dopiero teraz po 2 tygodniach moje ciało bez pomocy tabletek oraz tych dziwnych proszków do picia na gorączkę, może sobie poradzić. (Kręgosłup to mi ledwo chodzi i nie pomogę siedzieć dłużej niż godzinę bo w innym wypadku ból jest już tak okropny, że nie raz pojawiła się łezka w oku xD)

Btw ostatnio jestem w chuj aktywny na ig, wiec zapraszam. Głównie coś tam pokazuje co robię plastycznie lub jakies śmieszne tiktoki (nie moje bo aż tak to ja się jeszcze nie stoczyłem)

słowa: 1218; zdania: 98 xD

∗ i  smile ∗ | minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz