05

749 38 10
                                        

Han Jisung  

Po tym jak prawdopodobnie straszy chłopak, wyszedł z mojego domu, poczułem się naprawdę dziwnie. Znałem go zaledwie parę godzin lub minut, w zależności kiedy zdefiniujemy nasze poznanie się, a widok pustego pokoju przyprawiał mnie o lekki niepokój. Zielonowłosy miał w sobie tę aurę, dzięki której przebywanie z nim nawet w tych krótkich chwilach rozgrzewała moje zlodowaciałe serce. Teraz jednak bez ciepła znowu czuję chłód oraz ból gardła, przez który nie można mówić. Czuć w pokoju ten strach, który próbowałem zamaskować plakatami ulubionych zespołów lub anime. Czuć to jak ściany zaczynają się do siebie przyciągać, tworząc coraz mniejszą przestrzeń.

Co raz mniej powietrza...
Bez tlenu, z którym żyje...
Czuje jak, się już kończy,
czuję jak, powoli mnie to zabija.

  

— To ja. — Mruknął półszeptem Changbin pukając do otwartych na oścież drzwi. Wszedł do sypialni, kładąc przy ścianie ledwo żyjący czarny plecak, ozdobiony różnymi naszywkami rockowych zespołów. — Jak się czujesz? Minho się prawie zesrał ze strachu o ciebie, śmiesznie było oglądać jak próbuje być delikatny, tak abyś jak najmniej cierpiał.

— Minho? — Skrzywił mimikę twarzy, wyczekując na dalsze słowa starczego, które nie przychodziły. — Nie lubię go.

Kłamstwo?
Może..

— Hym? Dlaczego? To dobry chłopak i wcale nie byłbym zły gdybyście poznali się lepiej. — Mruknął rozmarzony nastolatek, śmiejąc się po cichu z czerwonej twarzy przyjaciela.

— Nie! Wiesz co on mi zrobił?! — Krzyknął pretensjonalnie. — On złapał mnie na pośladek! NIE PRZEPROSIŁ MNIE NAWET!

Dobra przeprosił, ale to pod wpływem stresu.
Chyba...

Changbin stał chwile, wpatrując się w młodszego. W końcu westchnął załamany swoim przyjacielem i usiadł obok niego na łóżku.

— Jisung słuchaj. — Zaczął spokojnie. Próbował jakoś dotrzeć do różowowłosego bez zbędnego gadania o złej historii wyższego. — Minho jest specyficzny. Tak jak ty czy... Uh... J-ja? — W końcu skończył wypowiedź, próbując nie obrazić Jisunga tym samym bardziej tworząc pytanie niż zdanie twierdzące.

— Zignoruje to, że właśnie mnie obraziłeś. — Prychnął zirytowany. Chociaż nie dokońca pewien co do tego, czy był nadal zły na Minho, czy może na siebie. — Nie obchodzi mnie, jaki jest, czy czym jest. Nie chce go znać i tyle. U mnie jest skreślony na amen.

— Z tobą jest gorzej niż z dzieckiem...

  

Minął tydzień. Tydzień, w którym nie działo się nic szczególnego. Impreza, która w końcu się nie odbyła przez samego Jisunga była przełożona na ten piątek. To wszystko za sprawką kochanego Chana, który po wiadomości o stanie zdrowia swojego przyjaciela rzucił wszystko i przyjechał się nim zająć. Organizator melanżu będąc zmuszonym do zrezygnowania z usługi Chrisa, odwołał wszystko oraz umówił się z chłopakiem na inną datę, by tylko mieć na swojej imprezie sławnego w szkole ze swojego talentu Banga.

∗ i  smile ∗ | minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz