⊱ ⋄ Lee Minho ⋄ ⊰
Widząc jak młodszy, cały się telepie, nie wiedziałem, co zrobić.
Cholera, co ja zarobiłem?!
Kurwa, dlaczego mnie poniosło?!
Dlaczego musiałem ulec pokusie?
Krytyczne myśli nie chciały przestać motać mi w głowie. Stałem tylko, patrząc się na rozdygotanego chłopaka, samym zaczynając panikować.
Świetnie Lee Minho.
Gratuluje mózgu.
Normalnie ty powinieneś być na jego miejscu, za to, do jakiego stanu go doprowadziłeś.
Kurwa...
Otrząsnąłem się, dopiero gdy zobaczyłem, jak Jisung zaczyna wydrapywać skórę paznokciami. Nie mogłem nic innego zrobić niż wziąć się w garść i mu pomóc. Podszedłem powoli, w międzyczasie próbując zwrócić na siebie jego uwagę, mówiąc jego imię. Nie dało to żadnego skutku, wiec spróbowałem go dotknąć, ale to jedynie pogorszyło jego stan.
Cholera.
Łzy spływające po jego uroczych policzkach, bolały niemiłosiernie. Widziałem jego stan po narkotykach, ale ni jak równał się do tego co teraz przechodzi.
Co mam zrobić?
Klęcząc przed Jisungiem, weszła mi do głowy jedyna pomocna myśl. Była dość drastyczna, patrząc, jak zareagował przed chwilą na dotyk, ale nie mam pojęcia co robić w takiej sytuacji.
Jebać, najwyżej Changbin mnie zabije.
Wstałem, biorąc z łóżka miękki kocyk. Z niewielką trudnością odsunąłem Hana od ściany, otulając jego całego ciepłym materiałem. Usiadłem obok i czekałem aż minie trochę czasu, aby się przyzwyczaił. W końcu przesiadłem się naprzeciwko niego, kolejny raz próbując zwrócić jego uwagę.
— Jisung? — Zacząłem cicho, lecz nie dostałem żadnej reakcji. — Hannie? — Spróbowałem kolejny raz i nadal klapa.
Położyłem delikatnie rękę na jego kolanie, kciukiem je masując. Dopiero po tym wzrok skierował na mnie.
— Hannie, oddychaj spokojnie okej? — Wyszeptałem, kładąc druga dłoń na tej jego, sprawiając, że chłopak przestał robić nią rany. Powtórzyłem zdanie parę razy, aż chłopak się mnie posłuchał. Poinstruowałem, go jak powinien wdychać i wydychać powietrze, aż po paru minutach wreszcie sam mógł w miarę opanować oddech. Przeniosłem się obok, gładząc powoli kolano chłopaka, który ułożył swoją głowę na moim ramieniu. Jego ciało wciąż nie było stabilne, lecz nadal spokojniejsze w porównaniu do galaretki, jaką był wcześniej. Nie odzywając się do siebie, siedzieliśmy razem dobre pół godziny. Nawet twarde panele nie przeszkadzały nam tak, jak mogłoby się spodziewać.
— Hannie? — Cisza była przyjemna, lecz w końcu trzeba poważnie porozmawiać. — Czy to... To, co się tam stało-
— Wykorzystali mnie. — Słowa, które mi przerwały, nie docierały do mojej świadomość przez dobre kilka minut. Brałem pod uwagę taki przebieg zdarzeń, ale gdy w końcu dostałem potwierdzenie moich głęboko schowanych podejrzeń... Nadal było to dla mnie czymś nierealnym. Czymś, co mogło się zdarzyć każdemu, ale nie osobie, którą znam i jest tak blisko mnie.
— W sensie? — Zapytałem, mając resztki nadziei, że moje przypuszczenia były błędne. — Oni cię...
— Z-zgwałcili. — Ledwo wyszeptał, ściskając rękę na chudawej łydce. Odruchowo chwyciłem ją, chcą, aby chłopak nie robił sobie krzywdy. — Minho, nie mówi Changbinowi lub Chanowi. — Spojrzał w moje oczy. Zauważyłem, jak jego powieki są spuchnięte, a cienie pod nimi bardziej wyraźnie. Zdecydowanie nie sypiał dobrze. — To nie jest ich sprawa.
CZYTASZ
∗ i smile ∗ | minsung
Фанфикшн"Umieram niezwykle długo, mam nadzieje, że mi to wybaczycie" Opowieść o chłopaku, który z dnia na dzień przestawał wierzyć w kłamstwa oraz z dnia na dzień coraz bardziej pragnął zakończyć egzystencje. W tym samym czasie przypadkowy uczeń coraz częśc...
