29

218 14 1
                                        

Przerwa obiadowa nie mogła się inaczej skończyć niż wypadem na szluga z Changbinem, który jeszcze trzy lekcje temu przyłapał go na braniu heroiny. Starszy nie mógł odpuścić ważnej rozmowy i gdy tylko Han wyszedł z kabiny, rozkazał mu czekać na szkolnym parkingu idealnie dwie minuty po dzwonku ogłaszającym długą przerwę. Oczywiście nastolatek nie miał nawet siły na sprzeciw, a nawet gdyby miał, to drugi nie zawahałby się nad użyciem mięśni do wyciągnięcia chłopaka.

W taki sposób właśnie różowowłosy stał na szkolnym parkingu, telepiąc się z zimna i paląc drugiego papierosa, myśląc, że ta używka jakkolwiek pomoże mu się rozgrzać. Jego ciało było jedynie pokryte szerokimi czarnymi jeansami przetartymi po całej szerokości nogawek. W tym samym kolorze, co spodnie, bluzę jednoczęściową, spod której wystawała biała koszulka. Stopy nastolatka jako jedyne miały odpowiednie odzienie do panującej temperatury, gdyż dwie pary grubych, zimowych skarpet, wraz z ulubionymi martensami na platformie, idealnie utrzymywały ciepło jego, co ciekawe, chłodnego z natury ciała. Nie był przejęty czekającą go rozmową, dzięki narkotykowi, który zażył, miał gdzieś co się stanie.

Wciągając z kieszeni telefon, miał zamiar już nacisnąć guzik po prawej stronie, ale zatrzymał się dla pewności, patrząc w stronę szkoły. Głupie zadowolenie od razu ukazało się w postaci subtelnego uśmiechu, lecz po chwili i one zmieniły się w dziwne połączenie skrajnych dla siebie emocji. Złość, ciepło na sercu, czy nawet zniesmaczenie samym sobą, rozpaliły jego zobojętniały umysł po zobaczeniu idącego tuż obok Changbina, zielonowłosego chłopaka. Miał wrażenie, że został wrobiony w niechciane spotkanie, przez własnego, ni jak połączonego z nim krwią lub prawnie brata. Zaciągając się końcówką papierosa, skierował nogi w przeciwną stronę idących chłopaków -
w tej samej sekundzie, kiedy straszy z dwójki zbił piątkę z Seo biegnąc do internetu. Han kątem oka niechętnie zdążył uchwycić ich pożegnanie, co nieco go zdziwiło, gasząc wcześniejsze emocje. Była dopiero przerwa obiadowa, więc większość klas miała jeszcze drugie pół dnia lekcji wraz z zajęciami dodatkowymi. Co roku ostatnie klasy chodziły na praktyki, lecz to nie była ta pora roku. Owe zajęcia zaczynały się w drugim semestrze, aż do egzaminów, więc i one odpadały jako przyczyna zwolnienia się z lekcji Minho.

— A ty co tak stoisz i się gapisz na swojego chłoptasia? — Zażartował Changbin, odpalając sprawnie papierosa. Widząc zdegustowany wzrok, przyjaciela prychnął, kręcąc na boki głową. — Mam was powoli dość, pasujecie do siebie tym swoim debilizmem.

— Spierdalaj bo zaraz tobie zacznę wytykać, jak wyglądały twoje podboje do Felixa. — Zagroził, pstrykając starszego w ramie. — Chciałeś się spotkać.

— Chciałem cię opieprzyć. — Poprawił Hana, z uśmiechem mówiącym jak bardzo różowowłosy ma przesrane. — Masz pierdolone szczęście mały cwelu, że Bang Chan nie chodzi już z nami do szkoły i to nie on cię znalazł.

— Dramatyzujesz... — Jęknął, przewracając oczami. Wiedział jak rani tym nie tylko siebie, ale również innych. Biorąc kolejne dawki narkotyków, sprawiał, że męczące go myśli, nic nie znaczyły i wciąż ma wszystko pod kontrolą, nie przejmując się tym, co będzie. — Serio, ty i Chan powinniście zluzować.

— ZLUZOWALIŚMY! — Podniósł nagle głos czarnowłosy chłopak, przez co parę osób na nich spojrzało. Nie obchodził go ich wzrok na sobie, ale wiedział jak wpływa to na Jisunga, dlatego dla jego dobra ściszył swój głos, odchodząc kilka kroków dalej w ustronniejsze miejsce. — Zluzowaliśmy i kurwa co się stało?

— Nic-

— Jisung ty cholerny idioto bierzesz heroinę! — Kolejny raz niższy nie zapanował nad swoim głosem, sprawiając, że przechodząca niedaleko dziewczyna spojrzała w ich stronę ze zniesmaczoną mianą. Seo zmarszczył brwi w stronę dziewczyny, dzięki czemu ta od razu przyspieszyła kroku. — Nawet nie wspomnę o tym, że masz kurwa przypalony policzek od fajki, coś tyś kurwa robił?!

∗ i  smile ∗ | minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz