Zdecydowanie nie byli na to gotowi. Tyle osób różnego wieku, w jednym miejscu, o takiej porze naprawdę dawno już nie widzieli. Nawet Jisung, który miał swoje chwile wielkiego imprezowicza, zapuszczając się w niebezpieczne miejsca, tylko ze względu na dostęp narkotyków, był w szoku. Znajdujące się na domówce osoby nie powinny w tym wieku nawet myśleć o alkoholu, a co dopiero narkotykach. Wiadome było, że impreza będzie otwarta na wszystkie grupy wiekowe, ale widok ludzi po czterdziestce rozmawiających z ledwo wchodzącymi w nastoletnie życie ludźmi, najzwyczajniej w świecie ich zaniepokoił.
— Naprawdę Hyunjin stwierdził, że musimy wszyscy na to iść? — Zapytał Minho, chociaż mimo braku odzewu nie przejmował się tym, wiedząc, że jego towarzysz prawdopodobnie tego nie usłyszał przez głośną muzykę. Nie byli nawet w środku, a dźwięki nadal zagłuszał rozmowy. — Jisung jesteś pewien, że chcesz tu być? — Krzyknął do ucha młodszego, aby mieć pewność, że tym razem dostanie odpowiedź.
— Chyba... — Zaczął lecz zorientował się, iż jest zbyt głośno na standardowy ton. — Będzie... Dobrze? — Wręcz zapytał sam siebie, nie do końca przekonany, że to miejsce jest odpowiednim wyborem. — Tak będzie, chodź!
Ruszyli razem do drzwi, nie fatygując się o pukanie lub dzwonienie. Starszy spojrzał się ostatni raz przed wejściem na Hana, nie wierząc w wypowiedziane słowa. Przeszli przez próg i woń potu oraz papierosów podrażnił ich nozdrza. Oboje w głowie zdecydowali, że nie przeżyją długo w środku, jednak ruszyli w głąb ludzi, aby znaleźć swoich przyjaciół.
Jisung nie próżnował i od razu wziął butelki alkoholu, podając jedną chłopakowi. Nie zdziwili się, gdy wszyscy znajomi siedzieli przy szklanych drzwiach prowadzących na taras. Tak jak zaplanowali, wszyscy przebierali się za wampiry, głównie przez Hwanga, który na koniec chciał mieć grupowe zdjęcie. Witając się ze wszystkimi, różowowłosy od razu otworzył butelkę, jak się okazało, smakowego piwa i wziął porządny łyk. Nie miał ochoty na przebywanie z taką ilością ludzi, ale chciał chociaż spędzić jakiś czas i wrócić do pustego domu z Minho przy boku.
— Weźcie coś do chlania i idziemy na górę. Załatwiłem nam "miejsca VIP" gdzie będzie ciszej. — Krzyknął wysoki blondyn, na co reszta wykonała jego polecenia, tylko po to, aby jak najszybciej wyjść z tego hałasu.
Idąc po schodach, napotkali wiele liżących się par lub po prostu dwie przypadkowe osoby, które spędzą ze sobą jednorazową noc. Znaleźli się też tacy, którzy nie byli zaciekawieni jednorazowym seksem, a siedzeniem na schodach biorąc dragi. Widzący to Jisung poczuł, jak brakuje mu tego odrealnionego stanu. Starszy Lee zauważył zawieszony wzrok chłopaka na używkach i jedynie położył mu rękę na ramieniu, pokazując tym sposobem, aby odwrócił głowę i nie myślał o tych trujących chemikaliach.
W końcu po szukaniu odpowiednich drzwi weszli do środka i rzeczywiście, dźwięk magicznym sposobem przycichł. Dopiero teraz Han zauważył, jak jego bębenki ucierpiały, przez tak głośną muzykę. Uwielbia mocne nuty, lecz nie w takim miejscu oraz przy takiej liczbie nieznajomych mu twarzy.
— Boże, moja głowa prawie eksplodowała! — Jęknął dość cicho Felix, gdy drzwi zostały zamknięte na zamek, tak aby nikt niewskazany, nie mógł wejść. Reszta przyznała mu racje, rozglądając się po pomieszczeniu, a jedynie Jisung stał nieruchomo, próbując uspokoić natrętne myśli.
Wszyscy zaczęli się witać i przedstawiać z osobami, które wcześniej tu przyszły, aż w końcu przyszła pora na to, żeby chłopak też poznał resztę. Spojrzał pierwszy raz na cały pokój jak i ludzi, przez moment dostając lekkiego zawału. Nie spodziewał się, że znajdzie kogoś więcej, niż kojarzących go dilerów.
CZYTASZ
∗ i smile ∗ | minsung
Fanfiction"Umieram niezwykle długo, mam nadzieje, że mi to wybaczycie" Opowieść o chłopaku, który z dnia na dzień przestawał wierzyć w kłamstwa oraz z dnia na dzień coraz bardziej pragnął zakończyć egzystencje. W tym samym czasie przypadkowy uczeń coraz częśc...