Lekcje mijały, a chłopak przypominający królika, nie mógł myśleć o niczym innym, niż to jak głupim jest człowiekiem.
Wracając w sobotni poranek do akademika, cieszył się, że jest sam i może pogrążyć się we własnych myślach, które krążyły tylko wokół jednej osoby. Było to dla niego coś nowego, ale niestety przypominający głos Changbina w jego głowie, mówił mu, jak bardzo spieprzył. Miał już kilka dziewczyn i zawsze każde zauroczenie szybko nabierało tempa w miłość, a teraz właściwie nie przechodził etapu zauroczenia. Od razu zauważył wszystkie wady Jisunga, wręcz z miejsca je akceptując, lecz przy tym nie tracąc świadomości oraz nie idealizował wszystkiego, co było z nim związane. Cała sytuacja wydawała się komiczna. Nigdy nie wyobrażał sobie, że serio poczuje coś do drugiego chłopaka, a tym bardziej że prześpi się z takowym.
Czy był zły? Nie, ale czy chciał zapomnieć o całym zdarzeniu? Oczywiście też nie i w tym był cały problem. Podobało mu się aż za bardzo. Na swojej drodze spotykał jedynie uległe dziewczyny, które nawet, gdy próbowały zdominować nastolatka, to nijak się nie da porównać tych dziewczyn z tym jak różowowłosy uparcie do tego dąży na każdym kroku. Już zaczynał przyzwyczajać się do uczuć, jakimi darzy słodkiego chłopca, aż tu nagle jedna noc zmieniła wszystko - znów się pogubił.
— Co tam do cholery jest napisane? — Warkniecie Changbina, od razu przywróciło go do żywych. Niższy kolejny raz zapomniał wziąć okularów, co oznaczało, że był skazany na dobroć Minho. Niestety dzisiaj nie mógł przepisywać z jego zeszytu, gdyż Lee nawet nie wyciągnął długopisu z plecaka.
Na ławce zielonowłosego jak zwykle leżał energetyk bez cukru, a tuż obok znajdował się odwrócony ekranem do góry telefon, który co jakiś czas podświetlał się pokazując powiadomienia z różnych sociali, czy też choćby przypomnienia. Na samym środku znajdowała się wyrwana z zeszytu Seo kartka, na której był zapisany temat z innego przedmiotu, aby nauczycielka myślała, że chociaż coś notuje, zamiast siedzieć i dyskutować z samym sobą nad własnym istnieniem.
— Nie wiem... — Mruknął bezemocji, układając głowę na ławce.
Chciał, żeby wszystko się w końcu ułożyło.
⊱ ⋄ ⋄ ⋄ ⊰
Zadzwonił upragniony dzwonek, na godzinną przerwę. Wszyscy uczniowie wybiegli z klasy, wraz z nauczycielką. Tylko on siedział bezczynnie wpatrzony w ścianę naprzeciwko. Nie miał siły na choćby udawanie, dobrego samopoczucia. Dzisiaj był po prostu wyprany z każdej emocji, a istniała w nim jedynie pogrążona w lodowatej otchłani pustka.
— Minho jest przerwa. — Tym razem głos jego przyjaciela, nie zrobił na nim większej różnicy. Jak zaprogramowany wstał z ławki, zabierając energetyka oraz telefon. — Ej wszystko dobrze?
— Mhm... — Mruknął pod nosem, nawet nie spoglądając na czarnowłosego. Chciał z nim pogadać i poprosić o pomoc, ale bał się reakcji. Wiedział, że ten na samo słowo Jisung, zacznie coś podejrzewać. Chociaż... Raz się żyje, nie? — Changbin?
— Ta? Chwila, poczekaj. — Chwycił go za nadgarstek, wyprowadzając z klasy i kierując w stronę podwórka. Dopiero gdy usiedli pod drzewem przy płocie, odezwał się, wyjmując z kieszeni paczkę papierosów. — Mów co ci leży na sercu, bo widać, że coś cię męczy.
— Gdyby to było takie proste. — Odpowiedział bez zawahania się, upijając łyka kofeinowego napoju, dolewając do organizmu jej niebezpiecznie duże ilości, które już dzisiaj pomagały chłopakowi w przeżyciu szkoły po ledwo przespanej nocy. — Będziesz zły?
— Zależy, co chcesz powiedzieć. — Wydmuchał siwy dym nosem, nie przestając wpatrywać się w starszego. — Możesz mi zaufać, jestem dobry w trzymaniu sekretów-
CZYTASZ
∗ i smile ∗ | minsung
Fanfiction"Umieram niezwykle długo, mam nadzieje, że mi to wybaczycie" Opowieść o chłopaku, który z dnia na dzień przestawał wierzyć w kłamstwa oraz z dnia na dzień coraz bardziej pragnął zakończyć egzystencje. W tym samym czasie przypadkowy uczeń coraz częśc...