17

319 16 5
                                    

Uwaga ‼️ Ważne info na pod koniec

Minął nie cały miesiąc od ich obietnicy. Han mimo to, że był święcie przekonamy do swojej racji na temat uczuć skierowanych do zielonowłosego, to i tak cholernie się pilnował. Prawie od miesiąca był czysty, jeżeli można nie liczyć palenie marihuany kilka razy w tygodniu. Nie brał, żadnych innych narkotyków, ani nie zarabiał pieniędzy robiąc komuś loda, biorąc trawkę na tak zwany zeszycik. W pierwsze dni było ciężko przyzwyczaić się do czystości, ale nie sprawiało to tak wielkiego kłopotu jak przewidywał. Oczywiście, nie szło dobrze i Minho musiał spędzać z nim większość czasu, aby młodszy mógł się uwolnić. Obaj nie wiedzieli akurat czemu to zielonowłosy miał go pilnować, skoro taki Changbin zdecydowanie był bliżej Jisunga, czy też dużo silniejszy i stanowczy niż Minho.

Niestety nie tylko minął miesiąc od ostatniej dawki wspomagaczy, ale również od tego jak został pobity oraz zgwałcony. Od tamtego czasu bał się chodzić sam gdziekolwiek był. Nie zagłębiał się jak wcześniej w mniej odwiedzane części szkoły. Cholernie bał się, że znowu to zrobią. Nie potrafił patrzeć tak samo na swoje ciało, teraz uważał je za brudne, cholernie obrzydliwe. Ze stresu kompletnie stracił apetyt, a co raz częściej sięgał po papierosy. Nie próbował się kryć przed rodzicami, gdy chciał odetchnąć przy użyciu dymu. Najnormalniej na świecie zdarzało się, że robił to w swoim pokoju, przy otwartym oknie. Oczywiście nic nie powiedzieli, a nadal udawali szczęśliwą rodzine. Nawet gdy Han zostawił niedotknięty obiad, a wszystkie opinające ubrania schował w szafie najgłębiej jak tylko można. Przerabiał ubrania, aby były większe i zakrywały jego odrażające ciało. Zmienił się zauważalnie, ale nikt tego nie chciał przyjąć do świadomości, nawet on sam.

— Jisung! — Zawołała starsza kobieta z kuchni. Chłopak leniwie wstał z łóżka, na którym leżał cały weekend, wychodząc tylko do toalety. Mruknął pod nosem na zawiadomienie, że jest tuż obok i matka może mówić. — Zjesz?

Jej pytanie, zdziwiło nastolatka. Rodzice zawsze tak zaczynali rozmowę, gdy musi się poprawić w nauce. Jego oceny, nie są złe, ale dobre też nie - są po prostu gorsze niż przeciętne. Jedynie obchodziła ich szkoła, którą uważali za najważniejszą. Chcieli, aby ich syn w przyszłości miał jak przeżyć, a według nich muzyka nie da stabilnego życia finansowego.

— Nie, nie jestem głodny. — Mruknął po całym szoku i miał już zamiar wrócić do pokoju, gdy nagle usłyszał głos ojca.

— Zjesz i nie ma, żadnego "ale" Jisung. — Jego surowy głos sprawił, że oczy Hana momentalnie się zaszkliły. W ostatnim czasie pogorszyły się jego lęki i co raz częściej miał potrzebę siedzenia w słuchawkach, aby tylko stłumić resztę świata.

— Usiądź już, zaraz będzie gotowe. — Poprosiła miło jego mama, co różowowłosy od razu uczynił.

Rzeczywiście długo nie musiał czekać, aż kobieta skończy danie. Życząc sobie smacznego obiadu, zaczęli jeść w ciszy. Nie trwała ona zbyt długo, aż pan Han zaczął mówić o pracy oraz pytać syna o szkołę. Nastolatek odpowiadał omijająco, próbując zatuszować jego nieobecności, czy też nie najlepsze oceny. Ledwo spał pięć godzin dziennie, nie mogąc się skupić i być świadom co się dzieje wokół niego. Był cholernie przemęczony, bez możliwości odpoczynku, a rodzice nadal wymagali od niego czegoś co jest niemożliwe przy jego trybie życia.

— Jisung doszły nas słuchy, że od ponad miesiąca nie chodzisz na większość lekcji. — W końcu nieprzyjemnie ochrypły głos ojca, przerwał dłuższą cieszę. — Co masz na swoje usprawiedliwienie?

Nastolatek zawiesił się. Nie wiedział jak odpowiedzieć. Musiał wymyśleć coś na tyle kreatywnego, żeby rodzice mu uwierzyli i nie zaczęli węszyć. Byli zdolni do wielu rzeczy, tylko, aby się za niego nie wstydzić.

∗ i  smile ∗ | minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz