⊱ ⋄ Han Jisung ⋄ ⊰
Debil na zawsze zostanie debilem, a Hwang Hyunjin zostanie właśnie tym debilem. Jednak zacznijmy od samego początku...
Jisung wręcz wbiegając zdyszany do klasy, zwrócił na siebie całą uwagę. Nie był pewny, czy to jest odpowiednia sala, ale widok jego przyjaciela upewniał go, że szczęśliwie nie pomylił drzwi, tak jak miało to miejsce w pierwszy dzień nowej szkoły. W tym samym dniu poznał młodego Jeongina, który pomagał koledze w przyniesieniu do szkoły projektu na dodatkowe zaliczenie. Jedyny fart był taki, że owym kolegą był Chan, który chętnie pomógł Hanowi dostać się we właściwe miejsce, uprzednio powtarzając mu, aby zaczął w końcu schodzić na ziemie z tych obłoków.
Żeby tylko wiedział jak bardzo się myli względem oderwanego od realnego świata Jisunga.
Czy Jisung od tamtego momentu zaczął shipować tamtych dwóch?
Owszem.
Czy to jakoś bardzo zraniło Chana i Jeongina?
Możliwe.
Ale czy to pomogło w ukształtowaniu pięknej miłosnej relacji Yang Jeongina i Bang Chana?
Oczywiście, że nie. Jednak Han Jisung wmawiał sobie jak i wszystkim dookoła, że to dzięki niemu tych dwóch młodych ludzi zaczęło czuć do siebie coś więcej.
Dzięki tamtej pomyłce z salami Jeongin oraz Jisung znaleźli wspólny język, zostając razem z Hyunjinem typowymi psiapsi z seriali, które robią nocowanie, zawsze przy tym oglądając romansidła.
Nie myląc nikogo to Changbin, Chan oraz Jisung byli nadal najlepszymi przyjaciółmi, ale znając się tyle lat, jedyne czego potrzebowali do szczęścia to swoje towarzystwo. Byli jak stare małżeństwo, które się kłóci, ale koniec końców nieważne co by się stało, pomogliby drugiemu, stojąc za nim murem. Tworzą dla siebie lepszą rodzine, więc nie potrzebowali pewnego rodzaju zapewnienia, by wiedzieć, że są razem na dobre i na złe.
Wróćmy może teraz do momentu, gdzie zdyszany Han wszedł do sali.
Skierował się szybciutko na swoje miejsce, w myślach porządkując sobie to, co się stało na szkolnym parkingu. Chłopak, który w ostatnim czasie lekko go przerażał, chwycił go za tyłek, by nie upadł. Nie wiedział do końca jak się z tym czuć.
Był trochę onieśmielony?
Może zdezorientowany?
Zły?
Może zaintrygowany ów chłopakiem?
— Ej no weź stary... — Poczuł przylepiającego się do swojego drobnego ciała Hyunjina. Lubili się przytulać i dawać tym samym sobie trochę miłego ciepła drugiej osoby. Zawsze gdy, któryś się denerwował lub smucił, drugi przylatywał w podskokach z misją tulenia. — Co się stało? Cały drżysz i co najważniejsze sapiesz jak stary, który musi podnieść się z kanapy do kibla.
— Weź! — Odsunął się blondyn, próbując ukryć śmiech. — Nienawidzę cię!
— Tak, tak wiem, ale teraz mów co ci dolega. — Wyższy oparł się wygodnie plecami o twarde krzesło. — Nie ma niczego co mnie zaskoczy-
— Jakiś gość złapał mnie za dupe. — Wyrzucił z siebie Han, zamykając zdziwionego Hwanga na dobre kilka sekund. — No powiedz coś!
— Wow... ZNACZY! No wiesz umm... — Nie wiedział jak swoją myśl ubrać w słowa. Był zdziwiony, ale też lekko zły oraz dumny. — Ej... Ale patrz na pozytywy. Teraz tylko musisz nie uciekać, by w końcu uprawiać z kimś Sex. — Uśmiechnął się miło starszy.
— HWANG TY SZUJO-
— Dzień dobry panowie. — Przerwał nauczyciel, srogo patrząc się na dwójkę przyjaciół.
⊱ ⋄ ⋄ ⋄ ⊰
— Jesteś najgorszym przyjacielem jego mam! — Wykrzyczał Jisung kierując pierwsze słowa do starszego od porannej rozmowy. — Pal się w piekle!
— Przesadzasz. — Jęknął brunet, odpisując na wiadomości w telefonie. — Powiedziałem prawdę, a ty robisz z tego wielkie halo. Trochę może pokory względem starszych?
— Pierdol się. — Odparł twardo Han. Wstał z ławki, kierując się do wyjścia z sali. Miał już dość Hwanga na dzisiaj, a minęła dopiero pierwsza lekcja.
Wychodząc na szkolny korytarz, nie widział dużo uczniów. Niektórzy tak jak on, chodzili bez celu mając tylko nadzieje na jak najszybszy powód do domu. Inny spóźnili się na lekcję, a reszta zwyczajnie szła do toalety lub załatwiać "inne" sprawy. Han jednak szybko znudził się zwykłym chodzeniem. Mijający go ludzie byli zabawnie podobni, a wręcz chwilami wyglądali jak sobowtóry.
Nie lubił tego. Nie lubił wtapiania się w tłum, a zarazem panicznie bał się bycia w centrum uwagi. Co za ironia losu. Tworząc i publikując muzykę, w tym samym czasie boi się wzroku innych.
— Zabawne. — Prychnął pod nosem, wychodząc na szkolny dziedziniec. Sięgnął dłonią do przedniej kieszeni spodni z zamiarem wyciągnięcia słuchawek. — Co do kurwy? — Macając się po wszystkich kieszeniach, zauważył braku jego ukochanych słuchawek. Jedyne co znalazł to stare paragony, o ironio jeden za zgubione słuchawki oraz 100 koron czeskich, nie wiadomo skąd. Po słuchawkach nie było śladu.
///
Nie chce nic mówić, ale ten rozdział to zapychacz xD miałem zrobiony szybciej trzeci po prostu. Imo trochę wyszedł meh i nie mam pomysł jaką dać tu piosenkę, więc wyszła ta :/
Watt sam mi zmienił, że książka jest zakończa wtf
CZYTASZ
∗ i smile ∗ | minsung
Fanfiction"Umieram niezwykle długo, mam nadzieje, że mi to wybaczycie" Opowieść o chłopaku, który z dnia na dzień przestawał wierzyć w kłamstwa oraz z dnia na dzień coraz bardziej pragnął zakończyć egzystencje. W tym samym czasie przypadkowy uczeń coraz częśc...
