⊱ ⋄ Kim Seungmin ⋄ ⊰
Pierwszy raz w życiu spoźniłem się do szkoły i to jeszcze w pierwszy dzień. Miałem wszystko przygotowane i pilnowałem się każdej sekundy by przypadkiem nie popełnić błędu. Przez to że wsiadłem do złego autobusu nie sprawdzając jego cholernego numerka, musiałem zadzwonić po taxi i tak dojechać do szkoły. Oczywiście trafiłem na korki, spowodowane wypadkiem, których nie dało się ominąć. Takim sposobem przyszedłem dopiero, gdy zaczynała się przerwa obiadowa.
Nie znam tutaj nikogo. Ba! Nie znam nikogo z tego kraju oprócz rodziny, której i tak nie lubię. Pierwszy raz przyjechałem do Korei po tak długim czasie. Gdy ostatnio tutaj byłem miałem nie całe pięć lat, a teraz w wieku siedemnastu zdecydowałem się na wymianę uczniowską. Jako jedyny zdałem testy na tyle dobrze, by bez problemu wybrać Koreę, do której swoją drogą jako jedyny się zgłosiłem. Bycie w prywatnej elitarnej szkole nie jest czymś o czym marzyłem, nienawidziłem tego jak rozpieszczone dzieciaki płaciły za oceny. Chciałem odmiany, chciałem uciec od tego całego biegu po jak najlepsze wyniki. Tak to znalazłem się w przeciętnym Koreańskim liceum, które na szczęście miało ucznia na zastępstwo za mnie w tamtej placówce.
— Mam nadzieje, że tak jak ja nie potrafi odnaleźć się w tłumie. — Mruknąłem do siebie w języku angielskim, by jak najmniej osób mogło mnie zrozumieć. Pech chciał jednak tego, aby właśnie osoby, które mnie mijały spojrzały się na mnie z lekką pogardą. — Świetnie.
Spróbowałem się nimi nie przejmować i wszedłem do dużego budynku. Odziwo nie różniło się tutaj jakoś mocno od szkoły, do której wcześniej chodziłem. Ludzie chodzili bez mundurków, o które straszyli mnie wszyscy nauczyciele i rodzice. Szafki były bardzo podobne do tych w Ameryce, wszędzie wisiało bardzo dużo plakatów klubowych lub tych "uczących" co może się stać, gdy zapalą papierosa ewentualnie zaczną brać narkotyki. Nie powiem, że nie, ale widok podobny do tego jaki widziałem przez większość życia dość mocno mnie zasmucił.
Słabo mi się robi...
Czemu mnie to spotyka...Westchnąłem cicho wyjmując kartkę, gdzie miłem wypisany cały plan lekcji i zacząłem szukać sali. Trwało to dość długo, aż w końcu znalazłem. Wchodząc dopiero zauważyłem jak różniły się one od tych wcześniej dla mnie znanych. Oczywiście można się spodziewać, że gdy stałem tak jak debil na środku klasy, przykułem tym uwagę innych. Przejechałem wzrokiem twarze uczniów, zauważając jedną, która była skierowana zupełnie, gdzie indziej.
Cel odnaleziony, teraz tylko wystarczy podejść i zagadać...
t-tylko...— Um h-hej... — Odparłem łamiącym się głosem, a długowłosy blondyn zaszczycił mnie swoją uwagą.
— Hej... znamy się? — Na te trzy słowa moje serce stanęło. Głos jak i twarz chłopaka miażdżyły moje okruchy pewności siebie, nie pozwalając nawet na zwykłą odpowiedź. — Huh? Wszystko okej?
— Ja... Um ta-ak? Znaczy! — Chciałem się wytłumaczyć z całego zajścia próbując unormować mój stan. Po paru sekundach w końcu zrobiłem głębszy wdech i wydech. — Kim Seungmin, jestem tutaj nowy.
— Hwang Hyunjin. — Uścisnął dłoń uśmiechając się do mnie — Nie jesteś z Korei? Masz naprawdę słodki akcent.
— Oh, a tak... Mieszkałem wcześniej w LA.— Podrapałem się po głowie speszony jego drobną uwagą. — Rodzice uczyli mnie Koreańskiego i teraz będę na pare miesięcy tutaj mieszkać.
— Serio? Wow zawsze chciałem wyjechać za granice, jednak przez szkołe i treningi nie było mi to dane. — Wyznał rozmarzonym głosem, zaraz jednak wracając do wcześniejszego stanu mrużąc wpatrujące się we mnie oczy. — Chwila jak to pare miesięcy?
— Wymiana uczniowska. — Zaśmiałem się niezręcznie w duchu mając nadzieje, że nie pomyliłem klasy. — Nie mówiono wam?
— Nie wydaje mi się...
Przeleciałem wzrokiem wszystkie znajdujące się tu osoby, wyraźnie marszcząc brwi patrząc na pustą ławkę obok. Nie była jednak do końca pusta, lecz znajdowały się na niej tonę kartek w pięciolinie, a wszystkie zapisane nutami. Książki od matematyki oraz koreańskiego otwarte na przypadkowych stronach oraz dwa zeszyty. Jeden był na kółkach które ledwo trzymały notes w całość. Strona na której był otwarty miała zapisany temat z biologi połączony z japońskim. Jednak ten drugi różnił się drastycznie od ledwo żyjącego notatnika. Został obity najprawdopodobniej sztuczną imitacją czarnej skóry, a na samym środku złoty napis, czyli imię oraz nazwisko właściciela. Można było też zauważyć wystającą wstążkę, która na końcu miała przyczepiony srebrny bryloczek w kształcie klucza wiolinowego. Co najważniejsze, by żadna z kartek się nie pogięła, dziennik posiadał zamknięcie na czarną gumkę.
///
Taki rozdziałek by umilić wam czas. Jeśli chodzi o poboczne Shipy to właśnie w ten sposób będą zapisywane tytuły, aby też wiedzieć kiedy dana sytuacja się wydarzyła. Będę się starać by były dłuższe, ale narazie wstawiam ten krótki jako taki przykład.
CZYTASZ
∗ i smile ∗ | minsung
Fanfic"Umieram niezwykle długo, mam nadzieje, że mi to wybaczycie" Opowieść o chłopaku, który z dnia na dzień przestawał wierzyć w kłamstwa oraz z dnia na dzień coraz bardziej pragnął zakończyć egzystencje. W tym samym czasie przypadkowy uczeń coraz częśc...