12

348 19 7
                                    

Spływające łzy zaczynały go powoli denerwować. Właściwie to wszystko go niesamowicie irytowało. Od zwiniętego ściągacza bluzy - wiszącej nie równo na krześle - po fakt, że osoba, która przed nim stała zamierzała go okraść. Nie chciał tego przyznać, ale pomimo skomplikowanego wydarzenia pomiędzy nimi oraz dość krótkiego czasu znajomości, to nawet w jakiś sposób zdążył przywiązać się do chłopaka.

Tak też zabolało go, kiedy znalazł w jego spodniach swoje narkotyki, przez co ból psychiczny zmienił się w czystą złość. Wytarł twarz rękawem bluzy i spojrzał centralnie w oczy Minho.

— Wyjdź stąd. — Warknął, jeszcze mocniej zaciskając swoją pięść, a wcześniejszy żal oraz smutek momentalnie zniknęły w jego oczach.

— C-Co? — Odpowiedział szeptem zielonowłosy, chcąc podejść bliżej drugiego chłopaka, jednakże tamten się odsunął. — Jisung, co się stało? Martwię się-

— Wyjdź stąd albo sam wyrzucę cię przez okno. — Przerwał mu Han, spuszczając wzrok w dół. Zasłonił się grzywką tak, aby nie pokazać, kolejny raz pojawiającej się słonej ciesz w oczach. Cała złość jaką zebrał w sobie przez te kilka minut, opadła, zastępując to smutkiem oraz czymś czym Jisung od kilku lat nieskutecznie starał się wymazać. Nie wiedział, dlaczego budziły się w nim tak skrajne emocje zmieniające się z jednej na drugą w niewyobrażalnie szybkim tempie. Nie kontrolował tego, co robi, czy tego, co mówi, czuł jakby ktoś przejął nad nim władze, a tym bardziej myślenie. Jego ciało robiło co chciało, a on tylko oglądał wszystko w postaci filmu. — Kurwa!

— Ji- — Zaczął Minho, chociaż nie było mu dane dokończyć. Teraz nie przez wtrącenie się młodszego, a przez spodnie, które zostały rzucone w jego stronę. Przeraziło go to, jak tak niewinny i przeważnie obojętny na wszystko dzieciak, potrafił zmienić się w brutalnego nastolatka, który się niczego nie wahał - w teorii.

Nie myśląc wiele, Lee pospiesznie podniósł spodnie, po czym je założył i wyszedł z pokoju, kierując się do wyjścia. Musiał zostawić Jisunga samego, żeby mógł się uspokoić oraz odetchnąć od ciągłej obecności trzecioklasisty.

⊱ ⋄   ⋄ ⋄ ⊰

Nie wiedział, ile jeszcze dni został w domu po całym tym syfie. Wszystko było takie same, a on od bardzo dawna nie przeżywał takiej pustki jak teraz. Odstawienie używek po kilku dniach ich intensywnego zażywania, było dla niego gorsze niż śmierć. Ciągle po głowie chodziły mu myśli samobójcze, jednak słowa, jakie usłyszał od Minho nie pozwalały mu wdrążyć w życie tych myśli. Wręcz, gdyby nie te słowa, ostatnie dni byłyby w dosłownym znaczeniu ostatnimi.

"Martwię się"

Owszem - zabolała go kłótnia z Minho, a właściwie to Han wiedział, że przegiął. Jego duma nie pozwala mu do przyznania się, mimo że nie mógł zaprzeczyć stwierdzeniu: iż widział w oczach Minho zmartwienie oraz czystą troskę. Nawet on, który miał cholerne problemy z poczuciem winy i zrozumieniu uczuć drugiej osoby, widział to wszystko po zwykłym spojrzeniu. Nie był do końca pewien jak odebrać jego słowa i czy są serio prawdziwe, ale od razu po wyjściu starszego chciał go przeprosić. Gdy próbował odciąć się od myśli samobójczych, to mimowolnie wracał do tego samego - analizując wszystkie wydarzenia od ich pierwszego "spotkania". Nie wiedział, co ostatecznie ma czuć i co ostatecznie czuje. TO, co musiał zrobić za parę woreczków, niszczyło jego psychikę. Nienawidził siebie w takich momentach. W swoim życiu często miewał załamania, przez które wpadał w histerie i nie raz zdarzyło się, że wybiegał z domu, wracając dopiero kilka, a nawet kilkanaście godzin później lub płakał ciacho w kącie pokoju, wycinając na skórze różnorakie kształty oraz obrażające go słowa. Kiedy jednak narkotyki weszły na stałe do jego życia, ataki zniknęły. Potrafił je ujarzmić dzięki odpowiednią dawką benzodiazepiny, która co chwile pomalutku i niezauważalnie  zwiększała swoją ilość.

∗ i  smile ∗ | minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz