25

283 20 1
                                    

Han Jisung

Nie mogłem sobie pozwolić na uwagę, czy obniżenie oceny, a tym bardziej zawieszenie, gdy zbliża się koniec semestru. Początek roku szkolnego nie przeszedł pomyślnie i rodzice zdążyli zapewne dostać telefon od wychowawczyni, a kolejne zawiadomienia sprawią, że zaczną na nowo interesować się mną i moim życiem, które i tak wymyka się spod kontroli. Naprawdę ostatnie czego chce to ich ingerencji w całym bagnie, jakim się znalazłem.

Nie mogłem iść do dyrektora, a nie wiedziałem, gdzie mógłbym się schować do końca lekcji. Szkolny kibel odpada, ponieważ każdy może tam wejść. Podziemia tak samo, możliwe też, że skończyłoby się jak ostatnio, a nawet i gorzej.

Wiec dach wydaje się najbezpieczniejszą opcją, jednak co jeżeli ich tam spotkam?
Co jeżeli znów to zrobią?
A jak to nagrają i pokażą całej szkole lub całemu światu?
Zostanie mi przyklejona łatka cało zadaniowej dziwki.
Cwela, którego można bezkarnie gwałcić...
Wychodzi na to, że została mi biblioteka.
Ale-

Nie byłem nawet w połowie drogi, gdy na pustym korytarzu ktoś centralnie na mnie wpadł. Byłem już przygotowany do spotkania z twardą podłogą, lecz to nie nastąpiło, a zamiast tego poczułem dłonie na swoich pośladkach. Otworzyłem przestraszony oczy, kierując wzrok na mojego "wybawcę" o imieniu Lee Minho.

Czy to jest kurwa jakiś nieśmieszny żart?

— Weź te łapy albo zaraz osobiście je odetnę plastikowym nożykiem. — Warknąłem, mimo że sam nie zrobiłem nic, aby odepchnąć chłopaka. Jakimś sposobem, moje dłonie znalazły się na jego klatce piersiowej i widząc jego uśmiech, wykorzystałem to i uderzając w nią z pieści, jednak na nim nie zrobiło to żadnego wrażenia. — Ty udajesz takiego głupiego, czy serio jesteś upośledzony?

— Sam przecież możesz się odsunąć. — Odpowiedział, a mnie przytkało. Tak wiedziałem, że mogę to zrobić, ale nie zrobiłem, co trochę rozjebało moje logiczne myślenie. Niestety ciężko mi to przyznać, ale gdyby nie miejsce, w jakim się znajdujemy, to ta pozycja nawet byłaby dla mnie komfortowa, ale to nic nie znaczy.

Co on tak nagle zrobił się odważny?
Nie, nie, nie, co ja zrobiłem się taki miękki?!
Muszę coś z tym zrobić...

Nadal oszołomiony dla pozoru zmarszczyłem brwi, nakładając na moją twarz maskę zwykłego wkurwionego dzieciaka. W końcu odepchnąłem jego ciało - znaczy, bardziej to ja się od niego odepchnąłem - na tyle mocno, aby nie zakłócał mojej przestrzeni osobistej. Wtedy też mogłem ujrzeć bardzo dobrze znaną mi sylwetkę, Changbina. Kompletnie zapomniałem, że ta dwójka chodzi ze sobą do klasy, czy że się przyjaźnią. Przeskanowałem ich od góry do dołu wzrokiem i nie umknęły mi czerwone ślady mojej roboty na szyi zielonowłosego. Coś dziwnego w środku mnie czuło dumę na widok mojej ciężkiej pracy i tego, że chłopak w żaden sposób nie próbował ukryć malinek.

Chwila, o czym ty kurwa myślisz!?
Han Jisung ogarnij się debilu!

— Co wy tu robicie? — Zapytałem rozkojarzony, patrząc jedynie na Minho. Nie miałem na tyle odwagi, by zwrócić się do Seo, bo z pewnością na jego twarzy zagościł uśmiech wygranej. Nie byłem na tyle głupi, aby nie zrozumieć co on i Chan kombinują. Fakt dopiero niedawno to zrozumiałem, ale to nie jest teraz ważne. Z racji, że sami zaczynają powoli wchodzić w dorosłe życie, nie mają czasu na pilnowanie mnie przez całą dobę. Znam ich na tyle dobrze, aby odczytać potajemne ruchy tej dwójki i niestety, ale ten ich idiotyczny plan zaczyna iść w dobrą stronę.

— Chodzimy do szkoły. — Śmiech Minho przeszył moje ciało, a na skórze pojawiły się całkiem przyjemne dreszcze, przez które mogłem sobie przypomnieć, jak to samo uczucie zaatakowało mnie w piątkowo-sobotnią noc. Moje policzki w sekundę stały się istnym pożarem, a w ustach nagle zaschło, gdy tylko przypomniałem sobie, co takiego robiliśmy i jak dobrze się wtedy czułem, bezwstydnie jęcząc chłopakowi do ucha jak rasowa dziwka. — A ty? Powinieneś być na lekcji.

∗ i  smile ∗ | minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz