Weszliśmy do środka. Jeff stał bezradnie, patrząc na łóżko, w którym leżał Alby przez ostatnie dni. Gdy nas zobaczył, powiedział do Newta:
− Nie chce ze mną rozmawiać.
Weszłam jako jedna z ostatnich z poczuciem jakbym o czymś zapomniała. Jakbym miała coś zrobić, lub ktoś miał coś zrobić, ale nie pamiętałam co. Zignorowałam swoje myśli i zamknęłam drzwi, po czym oparłam się o ścianę, oczekując na dalsze ruchy chłopaków.
Alby siedział za kotarą po prawej stronie od wejścia na łóżku, wpatrując się w ścianę przed sobą. Miał kamienną twarz i nie spojrzał na żadnego z nas, jakby nie zdawał sobie sprawy, że ktoś oprócz niego znajduje się w tym pokoju.
− Alby? − Newt ostrożnie usiadł obok niego. − W porządku?
Nie odpowiedział. Jego broda zadrżała, a ja lekko przechyliłam się, żeby go lepiej widzieć. Płakał.
− Alby? − Thomas przykucnął przy nim. − Alby, chyba znaleźliśmy wyjście.
Przestałam opierać się o ścianę, zastanawiając się, czy dobrze usłyszałam. Poczułam lekką euforię, moje serce zaczęło bić szybciej.
− Nie − pokręcił lekko głową Alby, wciąż na nas nie patrząc. − Nie możemy. Nie pozwolą nam.
Jeff i Newt wymienili zaniepokojone spojrzenia.
− Przeszedł przemianę − powiedział cicho Jeff, a wszyscy spojrzeli w jego stronę. − Pamięta.
− Co? − spytał zdezorientowany Thomas.
− Wszystko.
Alby przekręcił głowę, zwracając tym na siebie uwagę.
− Pamiętam Ciebie.
Zmarszczyłam brwi w lekkim szoku. Słyszałam o przemianie, Jeff mi tłumaczył. Po wstrzyknięciu serum Strefer przypomina sobie co działo się przed labiryntem. Jednak dostawaliśmy je raz na jakiś czas, w różnych ilościach. Trochę tak, jakby Twórcy wiedzieli kiedy będziemy ich potrzebowali.
− Zawsze byłeś ich ulubieńcem.
Patrzyłam po kolei na każdego, słuchając co mówi, aż natrafiłam na Newta, a mój wzrok spadł na jego zegarek. Przeczytałam godzinę i wróciłam wzrokiem do Alby'ego. Zmarszczyłam brwi i znów spojrzałam z opóźnionym refleksem na cyfry. Poczułam jak serce mi przyspiesza, ale nie z radości.
Pięć minut temu powinny się zamknąć wrota.
Wtedy usłyszałam krzyki chłopaków na zewnątrz. Spojrzałam na przelotnie na Newta i niewiele myśląc wycofałam się, by pchnąć drzwi i wyjść ze szpitala. Od razu spojrzałam na wrota: były otwarte.
− Hej − usłyszałam za sobą zaniepokojony głos Newta. − Co jest?
Odwróciłam się do niego przerażona, a chłopak zmarszczył brwi na moją minę i rozejrzał się szybko, chcąc dowiedzieć się co się dzieje. Spojrzał na labirynt i zacisnął szczękę.
Chłopcy biegli w stronę wrót z pochodniami, krzycząc coś do siebie. Pochodni używamy tylko gdy zaczyna się ściemniać.
Z domku wybiegła reszta Streferów.− Co do... − odezwał się Minho, patrząc w tamtą stronę, ale nie dokończył, gdy zorientował się, co się dzieje.
− Co? − spytał Thomas, gdy zaczęliśmy iść w tamtą stronę, ale nikt mu nie odpowiedział. − Co?!
− Wrota są otwarte − odpowiedział mu Azjata. − Nie powinny.
Przyspieszyliśmy i po chwili stanęliśmy przed labiryntem. Byli już tutaj prawie wszyscy Streferzy.
CZYTASZ
My Maze Story // Newt
FanfictionHej. Nie pamiętasz co jadłeś na kolację? Ja nie pamiętam całego mojego życia. Cóż, pozwól mi opowiedzieć ci historię. Moją historię z labiryntu. − Jesteśmy − oznajmił po chwili i stanął jako pierwszy przed wielkimi drzwiami, zamkniętymi na kłódkę...