Teresa zaczęła po kolei wycinać nam oznaczenia DRESZCZ-u. Usiadłam jako pierwsza, choć niekoniecznie był to mój wybór. Nie chciałam, żeby grzebała mi nożem w szyi.
− Trochę zaboli − ostrzegła mnie ze skalpelem w ręku. Pokiwałam głową i wstrzymałam oddech, bojąc się pierwszego ukłucia.
− Nie ruszaj się.
− Przepraszam.
Zagryzłam wargę, kiedy wbiła ostrze po raz pierwszy. Zaczęła nacinać mi skórę. Nie wyobrażałam sobie mocnego bólu, w końcu to nic w porównaniu z przygodami w labiryncie lub dostaniem z pięści od Gally'ego. Ale bolało. Starałam się nie syczeć z bólu i nie pokazać, jak nieprzyjemne to jest. Nawet bałam się wypuścić wolno powietrze, bo nie chciałam żeby coś poszło nie tak.
Po chwili do środka wszedł Newt z paroma kurtkami i rozdał każdemu po jednej. Przez to jak skupiłam się na samej sobie nawet nie zauważyłam, że wyszedł wcześniej z pomieszczenia.
− Sprawdźcie, czy pasują.
Podziękowali mu i zaczęli je mierzyć, a blondyn podszedł do mnie i do Teresy. Trzymał w ręce ostatnią, czarną kurtkę, która przypominała materiał moich jeansów, ale wyglądała na trochę miększą. Chciał mi ją dać, ale kiedy zobaczył, że dziewczyna majstruje przy mojej szyi, odłożył kurtkę na stół obok i usiadł naprzeciwko mnie.
− Proszę − uśmiechnął się i westchnął. Nie mogłam zbytnio ruszać głową, więc nie odpowiedziałam.
Nagle Teresa chwyciła mocno moją skórę, a ja ledwo powstrzymałam się, żeby nie krzyknąć. Newt instynktownie złapał moją dłoń i splótł nasze palce. Zacisnął ją, chcąc pokazać, że tu jest i zaczął głaskać kciukiem wewnętrzną stronę mojej dłoni.
Kiedy Teresa skończyła mnie szyć (co było jednym z gorszych, fizycznych doświadczeń w moim życiu), wzięła od razu Newta. Wstrzymał oddech, kiedy dotknęła pierwszy raz nożem jego szyi, tak samo jak ja. Również złapałam jego dłoń, tak jak on trzymał moją parę chwil temu.
Rozejrzałam się. Patelniak rozmawiał z Gallym przechadzając się po kościele, Brenda wciąż grała w karty z Jorge, siedząc przy stole a Thomas siedział na ziemi pod ścianą i patrzył w jeden punkt. Wyglądał na zmęczonego, a zabawa miała się dopiero zacząć. Wyczuł, że na niego patrzę i spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem. Chwilę patrzyliśmy na siebie, aż Thomas uśmiechnął się do mnie próbując dodać mi otuchy.
Nie było żadnego napięcia między nami, po prostu chciałam zobaczyć jak się czuje. Choć nietrudno było odszyfrować jego emocje.
Odwrócił głowę na wprost i oparł ją o kolumnę, zamykając oczy. Ale wiedziałam, że nikt z nas nie mógłby zasnąć, nawet gdyby chciał. Stres czuć było w powietrzu.
Wtedy Newt jęknął cicho z bólu, a ja znów skupiłam na nim swoją uwagę i ścisnęłam jego dłoń. Potem Teresa zajęła się Patelniakiem i na koniec Thomasem. Gally miał wycięty lokalizator kiedy tutaj przybył. Założyłam kurtkę na swoją bluzę i podkoszulek. Związałam włosy w kucyka, który zepsuł mi się przez cały dzień, po czym oparłam się o kolumnę.
Gally, który przedtem zajął się rzucaniem ołówka po stole żeby się czymś zająć, usiadł na krześle, ale po chwili jednak wstał i zaczął krążyć wokół sali. Nie dziwię się, nikt z nas nie umiał ustać w miejscu.
Newt założył swoją kurtkę i podszedł do mnie.
− Jak się czujesz?
− Już mnie o to pytałaś – uśmiechnął się lekko, ale kiedy zobaczył jak poważna jestem, odpuścił i wzruszył ramionami. − Bywało lepiej − oparł się ręką o kolumnę nad moją głową. − Myślisz, że to się uda?
CZYTASZ
My Maze Story // Newt
FanfictionHej. Nie pamiętasz co jadłeś na kolację? Ja nie pamiętam całego mojego życia. Cóż, pozwól mi opowiedzieć ci historię. Moją historię z labiryntu. − Jesteśmy − oznajmił po chwili i stanął jako pierwszy przed wielkimi drzwiami, zamkniętymi na kłódkę...