Pobiegliśmy do szpitala i weszliśmy do środka w parę osób naraz, ledwo przeciskając się przez drzwi.
− A wy co? − usłyszałam Jeffa, który odwracał się od szafki z bandażem w ręku. Thomas bez słów pokazał fiolkę.
− Oczywiście, że wiem, co to jest − przewrócił oczami sarkastycznie chłopak i podszedł do niego, żeby się przyjrzeć niebieskiemu płynowi. − O kurde. Jednak wiem, co to jest.
Wziął od niego fiolkę i podszedł do Alby'ego. Stanął nad nim i przeskanował go wzrokiem, zastanawiając się gdzie wbić igłę z serum. Thomas pochylił się nad zarażonym Streferem, aby zobaczyć co zrobi Jeff, a wtedy nagle leżący chłopak brutalnie złapał go za koszulę i przyciągnął do siebie.
− Nie powinieneś tu być! − wymamrotał, zaciskając dłoń na jego łokciu przez co Thomas jęknął z bólu. Alby zaczął się wierzgać, chcąc uwolnić się z więzów.
− Cholera − mruknął Jeff i wycofał szybko rękę, żeby ten nie zbił fiolki, a w tym czasie Newt i Minho rzucili się w ich stronę, starając się rozdzielić Thomasa od mężczyzny w szale.
Patrzyłam przerażona na Alby'ego, którego oczy zupełnie zaszły czernią. Mimo, że wyglądał jak chodzący trup, a na całym jego ciele były fioletowe żyły i niebieskie ropy, teraz widocznie czuł się jak nowonarodzony.
− To przez ciebie! − krzyknął w jego twarz i próbował chwycić go za szyję. − PRZEZ CIEBIE!
Wzdrygnęłam się, a Jeff i Clint przytrzymali go, jednak bardzo się wiercił. Newt i Minho odczepili go od Thomasa, który oddychał ciężko. Intuicyjnie wyjęłam fiolkę z tylnej kieszeni Jeffa i szybko wbiłam igłę w ciało Alby'ego. Chłopak znieruchomiał i po chwili zamknął oczy.
− Cóż... Podziałało − usłyszałam głos Jeffa. Odetchnęłam z ulgą. To było przerażające.
− Od teraz ktoś musi go stale obserwować − zarządził nerwowo Newt, podczas gdy odkładałam pustą fiolkę na szafkę za nami.
Wtedy drzwi otworzyły się, a w nich stanął Gally.− Hej.
Wszyscy odwróciliśmy się w jego stronę. Teresa lekko drgnęła przestraszona, nie zauważając go wcześniej, gdyż stała plecami do niego.
− Czas się zbierać, świeży − powiadomił Thomasa. Zmarszczyłam brwi, a sekundę później przypomniałam sobie. Miał karę ze bezprawne wejście do labiryntu. Cóż, między innymi.
Chłopak pokiwał głową i spojrzał na nas jakby chciał się pożegnać, po czym wyszedł za Gally'm na zewnątrz. Spojrzeliśmy z powrotem na Alby'ego, który leżał z zamkniętymi oczami, jednak kręcił się marszcząc brwi, jakby śnił mu się koszmar.
− Dobra − odezwał się Clint. − Zostanę z nim na tę noc. Spojrzałam ma Jeffa, obserwując jego reakcję, ale ten tylko kiwnął głową.
− Nie będę protestował. Rano się zmienimy.
Clint uśmiechnął się, jednak nie wydawał się bardzo szczęśliwy na myśl pozostania samemu z Alby'm w jednym pomieszczeniu przez najbliższe godziny.
− Po południu ja z nim posiedzę − zaproponowałam.
− Czas iść spać − oznajmił Newt, patrząc na zegarek. − Do jutra.
Pożegnaliśmy się we trójkę z Clintem i wyszliśmy z domku. Dopiero w tamtym momencie poczułam, jak bardzo zmęczona jestem. Nie miałam siły iść do łazienki, ale wiedziałam że dzięki niej się rozbudzę. Poszłam sennie w jej stronę, opuszczając Newta i Jeffa.
Gdy się umyłam i ubrałam czarne, jak zwykle, bojówki oraz czarny podkoszulek, czerwoną koszulę w kratę i na to ciepłą, puchatą bluzę od razu poczułam się lepiej. Byłam trochę rozbudzona, ale nie potrafiłam stwierdzić ile czasu zajmie mi, aż zasnę.
CZYTASZ
My Maze Story // Newt
FanfictionHej. Nie pamiętasz co jadłeś na kolację? Ja nie pamiętam całego mojego życia. Cóż, pozwól mi opowiedzieć ci historię. Moją historię z labiryntu. − Jesteśmy − oznajmił po chwili i stanął jako pierwszy przed wielkimi drzwiami, zamkniętymi na kłódkę...