(II,5) Rozdział 29 "Podobasz mi się!"

609 25 37
                                    

Następnego dnia chłopaki wraz z Vince'em, Brendą i Jorge pojechali na dwa końce wybrzeża, by szukać jakichkolwiek informacji. Harriet została, jak zwykle, pilnując całego obozu. Została zastępcą Vince'a, jak Newt w Strefie był zastępcą Alby'ego.

Ja zostałam i razem z Patelniakiem postanowiliśmy to uczcić robieniem niczego, tak dla odmiany.

Towarzyszyłam mu w kuchni podczas robienia wszystkich trzech posiłków za dnia i poczułam się prawie jak za starych czasów, w Strefie. Czekaliśmy na stołówce na naszych wędrowców, którzy w końcu nie pokazali się na obiedzie ani kolacji. Zjedliśmy więc sami, jednak nie odeszliśmy od stołu. Stukałam nerwowo paznokciami o stół.

– Wszystko okej? – spytał, patrząc na moją dłoń. Momentalnie przestałam nią ruszać i spojrzałam na niego, odwracając wzrok od doniczki z kwiatami.

– Nic im się nie stało, prawda? – spytałam, nie mogąc powstrzymać lekko zaniepokojonego tonu. Choć była również możliwość, że wpadli na trop, dlatego jeszcze ich nie ma.

– Na pewno nie – położył mi rękę na ramieniu, ale widziałam, że sam nie był tego pewny.

Czekaliśmy następne pół godziny, rozmawiając co jakiś czas, jednak przy każdych kolejnych dziesięciu minutach stawałam się coraz bardziej zdenerwowana, ale nadszedł moment, w którym usłyszałam ich głosy. Spojrzałam szybko na Patelniaka, po czym wstaliśmy szybko od stołu i pobiegliśmy na parking. Dosłownie wbiegliśmy po schodach i zobaczyliśmy Thomasa, Newta i Vince'a, pchających samochód na miejsce parkingowe.

– Co się stało? – spytał Patelniak, zwalniając przy chłopakach i rzucił się na pomoc.

– Zabrakło nam paliwa. Hej – odpowiedział mu Newt i złapał mnie asekuracyjnie, gdy zarzuciłam mu mocno ręce na szyję, starając się nie stracić równowagi.

– Jesteście niepoważni? – spytałam, a zaraz Patelniak zdążył wtrącić swoje pytanie.

– Znaleźliście coś?

Chłopaki wymienili spojrzenia.

– Nic.

Poczułam jak serce lekko mi się zapada.

– A co z tą wskazówką? – dopytywał chłopak.

– Nie słyszałeś? – usłyszeliśmy nagle za plecami głos Jorge. – Nic nie było.

– Hej – upomniał go Thomas, lekko podnosząc głos. Mężczyzna westchnął, a Brenda założyła ręce na ramiona. – Spokojnie. Przecież go tam nie było.

Mężczyzna westchnął. Prawdopodobnie spodziewał się czegoś innego po tylu godzinach pracy.

– Jest coś do jedzenia?

Patelniak parsknął, kompletnie nie będąc urażonym słowami Jorge.

– Duh. Zapraszam.

– Zaraz dołączę – odezwał się Thomas cicho, i nie czekając na żadną odpowiedź, poszedł dalej po wydmach, kierując się nad morze. Newt stał za mną i również patrzył jak się oddala.

– Chodźmy – powiedział w końcu blondyn i pociągnął mnie lekko za rękę. Zmarszczyłam brwi, lekko zdziwiona jego postawą. – Uwierz mi, dobrze mu to zrobi.

– Ja już jadłam – odezwałam się nagle. Newt zorientował się, że nie odpuszczę, więc po prostu pokiwał głową i puścił moją rękę, po czym odszedł za resztą po schodach w kierunku stołówki.

Podeszłam do Thomasa, który aktualnie siadał na piasku, nie odrywając wzroku od morza. Miałam nadzieję, że mnie nie spławi, ale gdy usiadłam obok niego bez słowa, widziałam, że już otwierał usta by coś powiedzieć:

My Maze Story // NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz