(III) Rozdział 42 "Kocham Cię"

468 20 13
                                    

Przeszliśmy przez pięć przecznic. Gally prowadził z wyciągniętą bronią a ja zamykałam tyły. Thomas oddał mi swoją, ponieważ i tak nie strzeliłby celnie mając Newta przy jednym ramieniu.

Weszliśmy na chodnik przy ulicy a wtedy znikąd zaczęły przyjeżdżać samochody DRESZCZu. Wymieniłam nerwowe spojrzenia z Gallym.

− Szybko, szybko − ponaglił. 

Schowaliśmy się pomiędzy blokami w wąskiej szczelinie, ale samochodów przybywało coraz więcej. Blondyn wychylił się, żeby zbadać sytuację.

− Szlag by to trafił.

Byliśmy w kropce, pojazdy były z obu stron ulicy. Wtedy rozległ się głośny hałas, a po sekundzie nastąpił wybuch. Rozszerzyłam oczy, czując żar ognia, mimo że byliśmy w bezpiecznej od niego odległości.

Mur dzielący przedmieścia od siedziby DRESZCZ-u został zniszczony.

Gdy największy dym ulotnił się, zobaczyliśmy jak setki mieszkańców z bronią, ruszają naprzeciw samochodom wroga.

− Kurna − przeklął Thomas. − Wstajemy! Musimy się przemieścić.

− Mieliśmy zniszczyć DRESZCZ, nie całe miasto − odezwał się cicho Gally z niedowierzaniem. Odwróciłam wzrok na sekundę od chłopaków i położyłam mu rękę na ramieniu.

− Lepiej chodźmy stąd.              

Chłopcy podnieśli z trudem Newta, a Gally po chwili wyglądał, jakby nie powiedział żadnego z tych słów. Schylając się, pobiegliśmy do jakiegoś budynku, którego parter był spalony i pusty, ale przynajmniej wydawał się bezpieczny. Usiedliśmy wyczerpani na podłodze. Wszędzie wokół było pomarańczowe światło od palących się dróg, niebo wydawało się czerwone. Oddychaliśmy ciężko oparci o ściany. Thomas wyciągnął krótkofalówkę z kieszeni. Jakim cudem wciąż działała?

− Brenda... Chyba nie damy rady.

Nie słyszałam, co odpowiadała. Spojrzałam na Newta, siedzącego obok mnie.

Miał sine usta i bladą, wręcz szarą skórę, a jego źrenice powiększały się coraz bardziej. Oddychał nierównomiernie. Serce mi się krajało na ten widok. Opierał się głową o ścianę i patrzył w sufit.

− Przepraszam – wyszeptał. − Przepraszam, że to usłyszałaś.

Ciśnienie momentalnie mi wzrosło, kiedy zorientowałam się o czym mówił. Tamtej rozmowie z Thomasem.

− Czemu nie wierzysz w to, że przeżyjesz? − spytałam również szeptem. Dzięki temu nie słychać też było, jak łamie mi się głos.

− Łatwiej się z tym pogodzić.

− Nie pieprz.

Uśmiechnął się lekko.

− Newt, proszę cię − patrzyłam na niego, czując jak szybko bije mi serce. − Postaraj się.

Spojrzał na mnie znów i podniósł brew.

− Staranie się nie ma tu nic do rzeczy.

− Ma.

− Nie ma.

− Jesteś irytujący.

− Ale mam rację.

Westchnęłam.

− Ellie, wiesz, że życie takie nie jest. To niemożliwe, żebym przeżył.

− Możliwe.

− Ellie, nie.

− Musimy tylko przejść do Brendy...

− Nawet nie wiemy gdzie jest i kiedy ją spotkamy.

My Maze Story // NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz