(II) Rozdział 25 "Wspaniały pomysł Thomas"

600 20 17
                                    


Otworzyłam gwałtownie oczy słysząc grzmoty z oddali. Nienawidziłam burzy, a właśnie leżeliśmy na pustyni nad gołym niebem. Usłyszałam kolejny, o wiele bliższy grzmot i zerwałam się do siadu. Wszyscy, którzy spali właśnie się obudzili.
Wtedy piorun strzelił w ziemię sto metrów od nas.

− O boże.

− Dobra, uciekajmy! − krzyknął nagle rozbudzony Thomas i chwycił swój plecak. Chłopcy wzięli resztę i w jednej chwili wstaliśmy.

− Gdzie? − przekrzyczała hałas Teresa. Chłopak rozejrzał się gorączkowo i zatrzymał się nagle, wpatrując się w coś przed siebie. Spojrzałam szybko w tamtą stronę i zobaczyłam w oddali jakąś budowlę. Przypominała duży, niski i w połowie zniszczony, jednak szczelny budynek. Widać było palące się światła w środku.

Był jakieś dwieście metrów stąd. Jak mogliśmy go wcześniej nie zauważyć?

Wtedy piorun strzelił w piasek o wiele bliżej niż przed chwilą.

− Szybko!

   Zaczęliśmy biec do budynku, słysząc grzmoty i walenie piorunów na karku. Mimo, że dopiero co wstaliśmy mieliśmy dużo siły i bardzo szybko biegliśmy.

Gdy byliśmy już tylko pięćdziesiąt metrów od budynku, zaczął padać deszcz a grzmoty były coraz głośniejsze. Gdybym nie trenowała przez ostatnie pół roku, już bym upadła na twarz.
Pioruny waliły już zaraz przy nas, zbliżając się z każdą sekundą i uderzając w miejsca, w których przed chwilą byliśmy. Dobiegliśmy do parkingu przy budynku, a piorun walnął w coś za nami. Nie obejrzałam się, ale wiedziałam, że to było blisko nas.

− Do środka!

Patelniak zaczął siłować się z drzwiami, próbując je otworzyć. Thomas i Minho zamykali tyły i biegli w naszą stronę, kiedy nagle piorun walnął samochód przy chłopakach, tak że wylecieli w powietrze i upadli ciężko na podłogę. Każdy krzyknął ich imiona z przerażeniem, mając nadzieję, że nic im się nie stało.

Thomas podniósł się po sekundzie i od razu spojrzał na Minho, ale azjata leżał na ziemi i nie ruszał się. Aris pomógł Thomasowi wstać, a my pobiegliśmy szybko do nieprzytomnego Strefera. Newt zaczął potrząsać chłopakiem, próbując go obudzić.

− Minho! − krzyknął Thomas i przyszedł szybko z Arisem przy ramieniu, po czym kucnął przy nim i wziął przykład z Newta.

− Przestańcie! − przekrzyczałam ich trzęsącym się głosem.
Ukucnęłam przy nim szybko i pochyliłam się nad nim. Położyłam głowę na jego klatce i zamknęłam oczy, próbując się skupić. Wszyscy ucichli na moment. Poczułam stałe bicie serca, jednak o wiele wolniejsze.

− Oddycha − wydusiłam i podniosłam głowę, po czym spojrzałam na jego bladą twarz.

− To dlaczego się nie budzi?!

− Musimy wejść do środka − powiedział szybko Newt. − Bierzemy go za rmaiona.

Razem z Arisem podnieśli go szybko i ruszyli w stronę drzwi, które były otwarte. Thomas biegł jako ostatni, asekurując ich. Podbiegłam z Teresą z powrotem do Patelniaka i weszłyśmy szybko do środka. Pioruny nie dawały spokoju i uderzały parę metrów od nas. Wszyscy dobiegli do nas i wpadli do środka, a Patelniak zamknął od razu drzwi. Nastała zupełna ciemność.

− Kto ma latarkę?

Włączyłam od razu swoją, którą trzymałam w kieszeni i położyłam ją na podłodze. Usiadłam przy nieprzytomnym i nachyliłam się nad nim jak wszyscy.

− Minho?

− Obudź się!

Wpatrywaliśmy się w niego z napięciem i narastającym niepokojem. Chwilowa cisza wypełniła pomieszczenie. Wtedy nagle chłopak jęknął lekko. Wypuściliśmy powietrze z ulgą w tym samym momencie.

My Maze Story // NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz