(II,5) Rozdział 30 "Widziałam, że kręcisz z Patelnią"

611 20 23
                                    

– Hej, gołąbki! – krzyknął w naszą stronę Patelniak. Zacisnęłam usta, żeby się nie roześmiać i udać, że mnie denerwuje. Chociaż rzeczywiście, często tak było. – Idziemy!

Newt strzelił mu spojrzenie, po czym wrócił wzrokiem do mnie. Ostatnie pół godziny spędziliśmy na spacerowaniu po plaży i przytulaniu się, oglądając fale uderzające o brzeg.
Nie sądzę, że bardzo okazujemy to co się między nami dzieje, ale niektórzy, zwłaszcza Patelniak, lubią sobie pożartować.

– Nie wiem co jest nudniejsze – powiedziałam i przestałam opierać brodę na jego ramieniu, by na niego spojrzeć. – Wasze wycieczki czy to, co robię tutaj.

– Nasze wycieczki – stwierdził stanowczo, a ja uśmiechnęłam się lekko. Wiedziałam, że mówi szczerze, ale też próbuje mnie pocieszyć. – Spróbuj pomoc Brendzie i Jorge w ich warsztacie. Może cię zaciekawi.

Pokiwałam głową i stanęłam na palcach, po czym pocałowałam go krótko. Chłopak uśmiechnął się i puścił mnie, by odejść w stronę Patelniaka, który właśnie rozmawiał z Vincem, udając że nie patrzył na nas przed chwilą. Patrzył.

Kiedy Newt dołączył do nich, odeszli w stronę samochodów terenowych na parkingu, a ja westchnęłam przeciągle i skierowałam się do warsztatu.

Minęło pięć dni od czasu, w którym się pocałowaliśmy po raz pierwszy. Na razie nikt tego publicznie nie komentował (oprócz Patelniaka), mimo to każdy wiedział że coś się stało. Co prawda, Newt nie zapytał mnie o to, czy zostanę jego dziewczyną, ale chyba było to na tyle nowe dla nas obojga, że ociągaliśmy się z tą kwestią.

Doszłam do warsztatu i zapukałam w ścianę, ponieważ to był jeden z niewielu budynków, który nie był domkiem. Być może kiedyś, ale teraz to były to cztery, niepełne ściany z wyburzonym dachem. Dlatego kiedy padało, robili sobie dzień wolny.

– Cześć – przywitałam się, a Brenda i Jorge spojrzeli na mnie w tym samym czasie, na chwilę odrywając się od swoich prac.

– Cześć – uśmiechnęła się dziewczyna, a mężczyzna kiwnął głową na powitanie. Usiadłam na wysokim stołku i oparłam na nim ręce pomiędzy nogami.

– Co robicie?

– Naprawiam spryskiwacze – oznajmiła Brenda i schyliła się do maski samochodu, a ja zrobiłam minę, jakby to była drobnostka, choć nie miałam pojęcia, jak to naprawić.

– Cholera! – rozległ się syk Jorge przy jednym ze stołów, dwa metry dalej. Wychyliłam się na krześle, żeby zobaczyć co się stało, ale nawet nie wiedziałam co miał w ręku. – Brenda nie ruszaj tego. Idę do Garetta.

– Mhm – mruknęła, nawet na niego nie patrząc.

Rozległa się chwilowa cisza, przerwana tylko trzaskiem drewna. Jorge musiał się potknąć o korzeń drzewa, bo przeklął głośno sekundę później, wywołując u nas parsknięcia śmiechem.

– Jakieś nowe wieści?

Pokręciłam głową, zapominając że dziewczyna mnie nie widzi, mając głowę w masce samochodu.

– Nie.

– Pojechali już?

– Tak.

Ponownie rozległa się cisza. Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu, jakbym była tu pierwszy raz, byle zawiesić na czymś oko. Brenda wyszła spod maski i chwyciła jakiś śrubokręt.

– Widziałam, że kręcisz z Newtem – powiedziała nagle, ale obojętnym tonem, wkręcając śrubkę pod maską. Spojrzałam na nią rozbawiona. To była ostatnie zdanie, którego bym się po niej spodziewała, nawet zważając na okoliczności.

My Maze Story // NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz