– Hej, gołąbki! – krzyknął w naszą stronę Patelniak. Zacisnęłam usta, żeby się nie roześmiać i udać, że mnie denerwuje. Chociaż rzeczywiście, często tak było. – Idziemy!
Newt strzelił mu spojrzenie, po czym wrócił wzrokiem do mnie. Ostatnie pół godziny spędziliśmy na spacerowaniu po plaży i przytulaniu się, oglądając fale uderzające o brzeg.
Nie sądzę, że bardzo okazujemy to co się między nami dzieje, ale niektórzy, zwłaszcza Patelniak, lubią sobie pożartować.– Nie wiem co jest nudniejsze – powiedziałam i przestałam opierać brodę na jego ramieniu, by na niego spojrzeć. – Wasze wycieczki czy to, co robię tutaj.
– Nasze wycieczki – stwierdził stanowczo, a ja uśmiechnęłam się lekko. Wiedziałam, że mówi szczerze, ale też próbuje mnie pocieszyć. – Spróbuj pomoc Brendzie i Jorge w ich warsztacie. Może cię zaciekawi.
Pokiwałam głową i stanęłam na palcach, po czym pocałowałam go krótko. Chłopak uśmiechnął się i puścił mnie, by odejść w stronę Patelniaka, który właśnie rozmawiał z Vincem, udając że nie patrzył na nas przed chwilą. Patrzył.
Kiedy Newt dołączył do nich, odeszli w stronę samochodów terenowych na parkingu, a ja westchnęłam przeciągle i skierowałam się do warsztatu.
Minęło pięć dni od czasu, w którym się pocałowaliśmy po raz pierwszy. Na razie nikt tego publicznie nie komentował (oprócz Patelniaka), mimo to każdy wiedział że coś się stało. Co prawda, Newt nie zapytał mnie o to, czy zostanę jego dziewczyną, ale chyba było to na tyle nowe dla nas obojga, że ociągaliśmy się z tą kwestią.
Doszłam do warsztatu i zapukałam w ścianę, ponieważ to był jeden z niewielu budynków, który nie był domkiem. Być może kiedyś, ale teraz to były to cztery, niepełne ściany z wyburzonym dachem. Dlatego kiedy padało, robili sobie dzień wolny.
– Cześć – przywitałam się, a Brenda i Jorge spojrzeli na mnie w tym samym czasie, na chwilę odrywając się od swoich prac.
– Cześć – uśmiechnęła się dziewczyna, a mężczyzna kiwnął głową na powitanie. Usiadłam na wysokim stołku i oparłam na nim ręce pomiędzy nogami.
– Co robicie?
– Naprawiam spryskiwacze – oznajmiła Brenda i schyliła się do maski samochodu, a ja zrobiłam minę, jakby to była drobnostka, choć nie miałam pojęcia, jak to naprawić.
– Cholera! – rozległ się syk Jorge przy jednym ze stołów, dwa metry dalej. Wychyliłam się na krześle, żeby zobaczyć co się stało, ale nawet nie wiedziałam co miał w ręku. – Brenda nie ruszaj tego. Idę do Garetta.
– Mhm – mruknęła, nawet na niego nie patrząc.
Rozległa się chwilowa cisza, przerwana tylko trzaskiem drewna. Jorge musiał się potknąć o korzeń drzewa, bo przeklął głośno sekundę później, wywołując u nas parsknięcia śmiechem.
– Jakieś nowe wieści?
Pokręciłam głową, zapominając że dziewczyna mnie nie widzi, mając głowę w masce samochodu.
– Nie.
– Pojechali już?
– Tak.
Ponownie rozległa się cisza. Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu, jakbym była tu pierwszy raz, byle zawiesić na czymś oko. Brenda wyszła spod maski i chwyciła jakiś śrubokręt.
– Widziałam, że kręcisz z Newtem – powiedziała nagle, ale obojętnym tonem, wkręcając śrubkę pod maską. Spojrzałam na nią rozbawiona. To była ostatnie zdanie, którego bym się po niej spodziewała, nawet zważając na okoliczności.
CZYTASZ
My Maze Story // Newt
FanfictionHej. Nie pamiętasz co jadłeś na kolację? Ja nie pamiętam całego mojego życia. Cóż, pozwól mi opowiedzieć ci historię. Moją historię z labiryntu. − Jesteśmy − oznajmił po chwili i stanął jako pierwszy przed wielkimi drzwiami, zamkniętymi na kłódkę...