Rozdział 1 „Niezły widok"

2.2K 49 44
                                    

– Dziewczyna.

– Żyje?

– Podnieśmy ją.

– Niezła jest.

– Zamknij się.

   Słyszałam coraz więcej męskich głosów obijających się o moje uszy i poczułam, że leżę na czymś twardym. Mój oddech znacznie przyspieszył. Bałam się otworzyć oczy. Nie wiedziałam gdzie jestem, ale czułam, że moja prawa ręka leży na kracie obok. Wytężyłam umysł i starałam się nią ruszyć, choć nie miałam pojęcia, jak mogłoby mi to pomóc.

– Ej – usłyszałam jakiś potężny głos, na pewno należący do mężczyzny. – Patrzcie.

Zamarłam. Czułam jak serce mi wali w piersi. Starałam się utrzymać oddech na równi, aby nikt nie zauważył, że jestem przytomna. Najwyraźniej nie udało mi się, ponieważ kraty gwałtownie poruszyły się, a po chwili ktoś znalazł się blisko mnie.

– Hej – odezwał się miękki głos z silnym, brytyjskim akcentem. – Wszystko dobrze? 

Otworzyłam oczy i od razu zmrużyłam je przez ostre światło padające na moją twarz. Zobaczyłam nad sobą grupę chłopaków, przyglądających mi się uważnie. Spojrzałam w lewy bok. Obok mnie była ściana z kraty i mnóstwo drewnianych skrzynek. Spojrzałam na prawo i omal serce mi nie stanęło, bo zaraz przy mnie kucał jakiś chłopak z jasnymi włosami i brązowymi oczami.

   Instynktownie uniosłam się na łokciach do tyłu.

– Hej – powtórzył. – Wszystko dobrze?

Moja klatka piersiowa unosiła się niezwykle szybko i na pewno to zauważył.

– Nic ci nie zrobimy – mówił spokojnie, jednak z twarzy wyczytałam, że zupełnie nie wie co robi. – Pomogę ci wstać, dobrze? – spytał powoli, wpatrując się w moje oczy.

Czekał na moją odpowiedź, więc w końcu pokiwałam głową. Wyciągnął do mnie rękę, a ja złapałam ją, przerzucając ciężar z rąk na nogi, czując lekki dreszcz. Chłopak pociągnął mnie do góry i dźwignął mnie na nogi, sam przy okazji wstając. Przez to, że dopiero się obudziłam, a on był silny, wstałam szybciej niż bym się spodziewała. Moje nogi nagle wyprostowały się i niespodziewanie znalazłam się naprzeciwko chłopaka. Wtedy kończyny zatrzęsły się i upadłabym z powrotem na podłogę, gdyby mnie nie podtrzymał.

– Hej, hej, hej – powiedział szybko, łapiąc mnie z szybkim refleksem. Jego ręce złapały mnie za talię, a ja poczułam się lekko sparaliżowana. Nie powinien ich tam trzymać.

– Dasz radę wejść na górę? – spytał mnie. Pokiwałam głową bez słowa, unikając jego wzroku.

   Chłopak usunął mi się z drogi i puścił mnie. Podeszłam do najbliższej ściany o chwiejnych nogach i zaczęłam się po niej wspinać. Nie była wysoka, więc w parę sekund znalazłam się na górze, ale nogi mi się trzęsły tak mocno, że dwa razy prawie ześlizgnęłam się. Po drodze zarysowałam sobie łokieć o wystający pręt, ale w końcu wyszłam.

   Chłopcy, którzy na mnie patrzyli, teraz usunęli mi się z drogi, żebym miała miejsce na wyjście. Stanęłam i spojrzałam za siebie, licząc że blondyn znajdzie się przy mnie jak najszybciej. Czułam się osaczona tyloma spojrzeniami. Na szczęście wyskoczył z pomieszczenia i znalazł się na górze dwie sekundy później. Przezwyciężyłam lęk i spojrzałam na innych chłopaków zebranych przed nami.

   Wszyscy mieli brudne spodnie, niektórzy nawet podarte. Na biodrach założone pasy na noże i inne narzędzia, zaczepione o spodnie lub koszulki, a ich włosy były zmierzwione od wiatru. Wtedy nad ich głowami zobaczyłam dziwny, kamienny mur. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam w bok, a później w następny. Rozejrzałam się, obracając się wokół własnej osi i czując jak serce mi przyspiesza ze zdenerwowania. Staliśmy na polanie z wielkim kamiennym murem wokół nas. Z paniką rozejrzałam się w poszukiwaniu wyjścia, ale nie zobaczyłam niczego co mogłoby je przypominać.

My Maze Story // NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz