(I) Rozdział 18 „Wszystko wróci do normy"

614 19 12
                                    

Bałam się jak cholera.

Minho powiedział mi, że Thomas został uwięziony z Teresą w Dziurze, a Gally zakazał komukolwiek ich wypuszczać. Żeby się udało, musieliśmy czekać, aż sam ich uwolni.

Wróciliśmy do środka Strefy, na stołówkę, udając że siedzieliśmy tam od dawna. Chuck zaprowadził mnie potajemnie do szpitala. Okazało się, że schowali tam parę rzeczy. Broń, jakieś worki i ubrania. Chuck obserwował, czy ktoś nie nadchodzi, podczas gdy ja rozglądałam się. Moje ubrania były brudne i nasiąknięte potem, a gdzieniegdzie nawet krwią. Rozejrzałam się i zauważyłam parę moich charakterystycznych koszul, bluzę, koszulkę i czarne bojówki w całej tej kupie ubrań.

Chwyciłam białą koszulkę na ramiączka, ubrałam nowe spodnie i założyłam na to zieloną koszulę w czarno białą kratę.

Przy moich ubraniach leżał też pasek. Miał miejsce do schowania noża i pistoletu. To jedyne wnęki, które poznawałam, ale wiedziałam, że mi się przydadzą. Być może nie ta na pistolet, bo nie mieliśmy takiej broni w strefie (dzięki Bogu).

Wzięłam do ręki nóż, ale tak naprawdę nigdy się żadnym nie posługiwałam. Bardziej polegałam na własnym ciele, chociaż tak naprawdę nie byłam pewna, co w życiu przyda mi się bardziej.
Włożyłam go do jednej z wnęk i ją zapięłam.

− Elle! − rozległ się głośny szept Chucka przy drzwiach.

− Idę! − odpowiedziałam tym samym tonem i poszłam w stronę wyjścia.

Rozejrzałam się ostatni raz po pomieszczeniu, przypominając sobie wszystkie miłe chwile. Nie chciałam pamiętać tych złych, wiedząc że prawdopodobnie nigdy tu nie wejdę po raz kolejny.

Pchnęłam drzwi i wyszłam, zwracając na tym uwagę Chucka. Chłopiec przestał się rozglądać i spojrzał na mnie. Zilustrował mnie wzrokiem i uśmiechnął się.

− Wiedziałem, że wybierzesz zieloną.

Wyciągnęłam rękę i potargałam jego włosy, na co krzyknął krótkie "Ej!", po czym wróciliśmy do Minho i Newta, którzy stali pod drzewem, oparci o pień plecami. Przyglądali się Gally'emu, który stał przy hamakach z jego kolegami. Nerwowo przechadzał się, nie mogąc ustać w miejscu.

− Ej − odezwał się Chuck. − Mam karty.

Chłopaki odwrócili wzrok od blondyna i spojrzeli na chłopca.

Graliśmy nerwowo w grę, którą wymyślił Chuck przy stole, czekając na ruch Gally'ego.

Co jakiś czas patrzyłam na rękę Newta i odczytywałam godzinę. Z każdą sekundą zbliżał się czas, w którym zamykały wrota. Właściwie nie wiedziałam, czy to wciąż potrzebne, ponieważ wczoraj się nie zamknęły. Nie wiadomo było, co może się stać dzisiaj. Miałam nadzieję, że Twórcy dadzą nam spokój ale czułam, że to niemożliwe.

Gdy zostało planowo trzydzieści minut do zamknięcia wrót, zobaczyłam trzech Budoli idących w stronę Dziury.

− Patrzcie − zatrzymałam grę i kiwnęłam głową w stronę nastolatków. Newt i Minho odwrócili się, a Chuck odłożył karty na stół i również na nich spojrzał.
Wstaliśmy prawie w tym samym czasie, aż stół zadygotał.

− Chuck − odezwał się Newt. − Idź.

Chłopiec pokiwał głową, a ja podniosłam brew. Gdzie? 

Bez żadnych wyjaśnień pobiegł w stronę kuchni.

− Chodźcie − powiedział szybko Minho z zaciętą miną.

Zgodnie poszliśmy szybkim krokiem w stronę wrót. Poczułam narastający ból brzucha.
Doszliśmy do murów i stanęliśmy, czekając na to, co się wydarzy.
Gally zauważył nas, ale nic nie powiedział. Czułam, jakby mój brzuch miał zaraz eksplodować ze stresu. Czy my naprawdę idziemy? Wychodzimy z labiryntu?

My Maze Story // NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz