(III) Rozdział 34 "Nie ma go"

452 15 6
                                    

Weszliśmy do paru samochodów podzieleni na grupy.

Thomas, Vince, Newt i dwóch innych mężczyzn pojechało razem. Jorge i Brenda pojechali sami, aby czekać na nadlatujący odrzutowiec, a ja wcisnęłam się do samochodu z Patelniakiem, Harriet i dwoma innymi dziewczynami.
Wyglądały na starsze od nas, mogły mieć trochę ponad dwadzieścia lat.

– Gotowi? – spytała nas Harriet przy kierownicy. Pokiwaliśmy głowami. Westchnęłam, opierając się na fotelu i spojrzałam do tyłu na Patelniaka, który siedział przy oknie za dziewczyną. – No to jedziemy.

Odwróciłam wzrok z powrotem na drogę przede mną i obserwowałam kątem oka jak Harriet zmienia biegi i coraz bardziej przyspiesza.
Po ponad godzinie drogi dojechaliśmy na miejsce. Znajdowaliśmy się około pół kilometra od torów, przy których czatował Jorge wraz z Brendą oraz Newt czekający z innymi dwoma osobami. Znajdowaliśmy się pomiędzy wzniesieniami jednego ze wzgórzy. Ślepy zaułek, jednak dokładnie to, czego potrzebowaliśmy.
Harriet zaciągnęła hamulec i zatrzymała samochód.

– Dobra, dzieciarnia – mruknęła wyciągając kluczyki ze stacyjki. – Wychodzimy.

– To będzie zabawne – usłyszałam Patelniaka z tyłu i posłałam mu rozbawione spojrzenie, starająć się ukryć zestresowanie.
Wyszliśmy z samochodu i zatrzasnęliśmy drzwi.
W tym czasie na miejsce przyjechały dwa kolejne samochody wypełnione ludźmi.

– Dobra! – krzyknęła Harriet, żeby każdy ją usłyszał. – Wyjmujcie rzeczy z bagażników! Zaczynamy.

***

Do czasu gdy rozłożyliśmy wszystko, ukryliśmy samochody i zastawiliśmy pułapkę, słońce już zdążyło wzejść. Dzięki temu też rozbudziłam się i nie chciało mi się spać co piętnaście minut.
Usiadłam na piasku i zaczęłam go przesiewać przez ręce. Patelniak przykucnął przy mnie i po chwili zaczął naśladować moje ruchy. Harriet nie chciała pokazać, że się denerwuje, jednak widać było jej nerwowe kroki. W końcu istniała szansa, że zobaczy dzisiaj Sonyę i Arisa. Jeśli będą w tym samym wagonie co Minho. Jeśli.

Z każdą minutą zbliżała się godzina dziewiąta – czas, kiedy pociąg miał tu jechać, a wraz z nim zaczynała się cała akcja ratunkowa.

– Thomas? – odezwała się do niego Harriet przez krótkofalówkę. – Thomas – dodała nerwowo, ale nagle zamilkła, słysząc jego głos w słuchawce. – Dobra. Jesteśmy na pozycji.

Wypuściłam nerwowo powietrze i wymieniłam spojrzenia z Patelniakiem.

– Czekają na pociąg – powiadomiła nas i usiadła przy mnie, chcąc uspokoić nogi. – Powinien tam być za siedem minut.

– Będzie dobrze – powiedziałam stanowczo, choć bardzo się stresowałam.

Mimo swojego uporu i wytrzymałości, Harriet drżała na całym ciele. Pierwszy raz widziałam ją w tym stanie. Położyłam dłoń na jej, żeby ją uspokoić. Uśmiechnęła się lekko i wypuściła wolno powietrze.

Czekaliśmy w napięciu na jakikolwiek sygnał od Thomasa lub Brendy.

– Brenda – odezwała się znów Harriet. – Jesteście?

– Tak – usłyszałam cichy głos dziewczyny dochodzący ze słuchawki. – Czekamy na sygnał.

– Dwie minuty – powiedział Patelniak po mojej prawej stronie.

Zamknęłam oczy, żeby uspokoić swoje szalone myśli.

Oby wszystko się udało. Musi się udać.
Czekałam, aż Patelniak się odezwie, żeby otworzyć oczy, ale zamiast tego usłyszałam cichy odgłos nadjeżdżającego pociągu, a właściwie klaksonu. Nikt się nie odzywał, więc było na tyle cicho, że mogliśmy to usłyszeć. Otworzyłam gwałtownie oczy i spojrzałam na Harriet.

My Maze Story // NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz