– Cześć.
Prawie otworzyłam buzię ze zdumienia. Cześć? Cześć? Tyle masz do powiedzenia?
– Gally? – odezwał się z niedowierzaniem Thomas.
Minęła sekunda, a brunet nie wytrzymał i uderzył go z całej siły w policzek. Gally, nie spodziewając się tego, upadł na ziemię, a Thomas usiadł na nim, kolejny raz w niego celując.
– Ej! – krzyknął Newt i rzucił się w ich kierunku. Patelniak również to zrobił, ale ja stałam tam w ciągłym niedowierzaniu. Wszyscy momentalnie wyciągnęli broń i wycelowali w Thomasa.
– Przestań! Przestań, Thomas! – Newt złapał go za ramię.
– Zabił Chucka – wymamrotał gniewnie, wciąż nie odpuszczając.
– Wiem. Pamiętam. Też tam byłem. Został ugryziony, nie był sobą – brunet wciąż wpatrywał się z nienawiścią w chłopaka, ale widać było, że ulegnie. – Zostaw go, okej?
Patelniak chciał mu pomóc się podnieść, ale Thomas szybko wstał, tak jakby Gally znów był zarażony i od tego zależało jego życie. Newt cofnął się i stanął przy nim, a blondyn wstał i złapał się za szczękę.
– Należało mi się.
Prawie prychnęłam na głos, na szczęście powstrzymałam się.
– Ktoś jeszcze? – spytał i spojrzał na nas. – Patelnia, Newt? – jego wzrok spoczął na mnie a ja obdarzyłam go zimnym spojrzeniem. – Elle?
Chętnie.
– Znacie go? – usłyszałam Jorge stojącego za Patelniakiem, który wpatrywał się w Gally'ego.
– Stary przyjaciel.
– Jak... – odezwał się Newt z niedowierzaniem. – Jak to możliwe? Widzieliśmy, jak umarłeś.
– Nie, zostawiliście mnie, żebym umarł – odpowiedział mu, a ja podniosłam lekko brew, co nie umknęło jego uwadze. – Gdybyśmy was teraz nie znaleźli, to wy byście byli martwi. Co tu robicie?
– DRESZCZ porwał Minho – powiedział cicho Newt. – Szukamy wejścia za mury.
– Mogę w tym pomóc. Chodźcie.
– Nigdzie z tobą nie idę.
Gally odwrócił się do Thomasa i poprawił koszulkę, która lekko się podwinęła.
– Twoja sprawa. Ale mogę was tam wprowadzić.
Spojrzałam na bruneta, który zapewne bił się ze sobą w myślach. Wiadome było, że w końcu się zgodzi. Nie mieliśmy innego wyjścia.
– Dobra – powiedział w końcu, a ja położyłam dłoń na jego ramieniu, by okazać mu wsparcie. Gally skinął głową i poszedł przodem.
– Więc co się stało, jak tu dotarłeś? – spytał chłopaka Patelniak dotrzymując mu kroku.
– Cóż, po labiryncie wpadłem na pewnych ludzi. Opatrzyli mnie, zobaczyli, że jestem odporny. I przyprowadzili tutaj, do Lawrence'a. Toczą wojnę z DRESZCZem. Nie mogą się tam ukrywać na zawsze. Zapłacą za to, co zrobili.
Nagle zatrzymał się i odwrócił w naszą stronę.
– Zazwyczaj Lawrence nie przyjmuje gości. Więc lepiej żebym to ja gadał, dobra? Nie gapcie się.
Wymieniłam zdezorientowane spojrzenia z Brendą, ale poszliśmy dalej. Weszliśmy do pomieszczenia, które przypominało szklarnię. Stał w nim jakiś mężczyzna, wąchając kwiatki w doniczkach.
CZYTASZ
My Maze Story // Newt
FanfictionHej. Nie pamiętasz co jadłeś na kolację? Ja nie pamiętam całego mojego życia. Cóż, pozwól mi opowiedzieć ci historię. Moją historię z labiryntu. − Jesteśmy − oznajmił po chwili i stanął jako pierwszy przed wielkimi drzwiami, zamkniętymi na kłódkę...