Był nudzący i strasznie zimny i deszczyowy dzień. Była niedziela czyli najbardziej depresyjny dzień w tygodniu gorszy od poniedziałku ponieważ w tedy człowiek przez cały dzień myśli jak bardzo mu się nie chce jutro iść do szkoly zamiast miło odpoczywać. Oliwia wyjrzała przez okno żeby pooglądać jak krople deszczu spływają po szybkę. Oliwia patrzyła się tak przez chwile po czym otworzyła oko aby nawdychac się świeżego powietrza. Powietrze śmierdziało mokrym chodnikiem i wodą a wiatr powiewał jej na ryj przez co było jej jeszcze bardziej zimno a ogrzewania jeszcze nie było bo dopiero co jest wrzesien a nie jakiś grudzień żeby ludzie zaczęli reagować ze komuś jest zimno. Oliwia wpatrywała się na powiewajace liście drzew probojac znalesc jakiś pozytyw w dzisiejszym dniu. Jej rozmyślanie przerwał krzyk wiktori. Oliwia natychmiast wychyliła się i zobaczyła pod oknem wiktorie, anie i jakieś inne 7 typiar. Wszystkie mialy jakieś stroje przez co wyglądały jak dosłowne gówno.
Oliwia: co robicie?
Wiktoria : bawimy się w super bohaterów chcesz z nami
Oliwai : oki
Jakas typiara : a dokładniej to Barbie super tajne agentki
Nagle ania wykrzyknęła: "tylko nie zapomnij stroju"
Oliwia postanowiła zapytac o jaki strój chodzi a zawiedziona wiktoria zaczela wszystko oliwi tłumaczyć . Oliwia nir miała wiele ubran ale przypomniała sobie o stroju elfa który ubrała rok temu na wigilię klasową , olwiai postanowiła ubrać ten strój na szybko po czym jakimś flamastrem zrobić se makijaż tylko ze wygladlao to jak gówno z reszta co Oliwia mogła zdziałać czerwonym flamastrem. Oliwia narysowała se jakieś czerwone kółka na ryju to chyba mialy byc rumienie jednakże wyglądało jak gówno. Oliwia jeszcze dorysowla sobie szminke po czym wybiegła z bloku. Ujrzała ze nikogo nie ma, odwróciła się i ujrzała jak gang typiar sobie idzie. Oliwia zawołała je i spytała się czemu chciały iść jednak one zamiast odpowiadać stały nie ruchomo.
Oliwia : halo
ania : e
wiktoria : miałaś się ubrać jak Barbie..
Oliwia : a nie ubrałam się?
jakas typiara : e nie?
ania: dobra spokoj mniejsza z tym liczy się dobra zabawa
wiktoria : właśnie! Bo zaraz się dzień skończy
basia: ale jest dopiero 11
wiktoria : zamknij pizde basia nikt cb n lubi
dziewczyny wytłumaczyły oliwi fabule i o ci chodzi. Oliwia była w drużynie z ania i jakimiś typiarami i byly podzielone na jakieś kilka grup które miały zadania a oliwia i ania dostały zadanie uratować kogoś albo coś.
Ania : to gdzie idziemy
Oliwia : może za smietnik! Tam zawsze coś się dzieje
Ania ; ok
Dziewczyny poszły za smietnik i ujrzały jak jacyś 3 typowie robia loda bezdomnemu.
ania : 😧
ania pociągnęła oliwie do tyłu aby dać znak "spierdalamy" jednakże oliwia za chuja nie wiedziała co się odpierdala i pomyślała że trzeba uratować bezdomnego. Oliwia podeszła do nich a ania powoli się odsuwała znikając z pola widzenia oliwi. Nagle olwia rzuciła się na menela po czym stanęła przed przewróconym menelem , ręce rozsunęła jak jakiś ptak po czym zaczęła się coś drzeć
Oliwia : zostawcie go! Nie wolno krzywdzić bezdomnych
Jakiś typ : no kurwa
jakiś typ2 : kurwa spierdalaj kidosie przesuń się
Nagle bezdomny pierdolnął oliwie butelka od piwa i Oliwia straciła przytomność a menel wracal do poprzednich czynności. Oliwia 2 godizny później obudziła się leżąc na chodniku kolo śmietnika. Na ryju miała coś czerwonego , pomyślała że to wino z tamtej butelki jednak zauważyła ze butelka rozbiła się o jej leb i to ona krwawi. Oliwia spanikowała po czym potknęła się o kawałek butelki i wypierdolila się na ziemię znowu tracąc przytomność. Tymczasem ania pobiegła do takiej aka organizującej czyli wiktori
ania: wiktoria słuchaj jest proble-
wiktoria : cii nie mów mi po imieniu zapomniałaś że jesteśmy tajne
ania : ale-
wiktoria : co
ania : oliwie zaatakował bezdomny
wiktoria: ze co!?
ania : no.. musimy jej pomóc
wiktoria : co- jak się tego doszło!? Przecież w zasadach jasno tłumaczyłam że nie zbliżamy się do bezdomnych
ania : ona jest odklejona
wiktoria: przecież to jest polska to nie możliwe żeby takie rzeczy się działy bezdomny przecież tylko zebra o jedzenie
ania : ale to jest krosno
wiktoria : a no tak zapomnialam
ania ; no
wiktoria: dobra chodźmy
U oliwi oliwja obudziła się tym razem po kilku minutach po czym podniosła się i wyjmowała kawałki szkła z ręki. Nagle do nien podbiegły ania i oburzona wiktoria.
wiktoria: co ty odpierdalasz
olwiia: no bo
ania : nie wazne
wiktoai ; wszytsko ok?
oliwia: tak
wiktoria: to wracać kurwa do roboty nic tu po mnie
Oliwia powiedziała "ok" mimo że ma rozjebany leb który nie przestaję krwawić i rękę która również krwawi a o siniakach nawet nie wspomnę.
ania : dobra to myślisz że zaliczy nam te zadanie
Oliwia ; nwm
ania : to nie wiem znajdźmy jakiegoś kota na drzewie czy cos