ROZDZIAŁ 21

56 3 0
                                    

* 3 miesiące później*

ROSE Prof.

Obudziłam się rano. Do końca nie wybaczyłam Gerrmie ale myślę, że będzie okej. Za miesiąc minie ROK od kąd nie ma mojej mamy. Nie odezwała się jeszcze ani razu, ale jeżeli ma swoją córkę głęboko w dupie to już nie mój problem. Ubrałam się w sukienkę ponieważ było ciepło i już ok 13. A z Harry dogadujemy się bardzo dobrze. Już od 3 miesięcy się nie kłócimy. A w tym czasie tylko ras uciekłam z domu ale tylko do ogródka. Zeszłam na dół gdzie miałam nadzieje spotkać Harrego. Weszłam do salonu?

-Czemu tu jest tak ciemno?- powiedziałam sama do siebie, bo chyba nikogo nie było w domu. Nagle zapaliło się światło.

-NIESPODZIANKA!!- Krzyknęli wszyscy i nagle ktoś obioł mnie z tyłu.

-Ale z jakiej to okazji.- spytałam bo naprawdę nie wiedziałam.

-Dzisiaj są twoje urodziny głupolku.- powiedział Harry i odwrócił mnie przodem do siebie. złożył na moich ustach szybki ale namiętny pocałunek.- Wszystkiego najlepszego Kochanie.- powiedział jeszcze raz, dał mi buziaka i się oddemnie odsunął. Wszyscy po kolei składali mi życzenia.

HARRY Prof.

Wszyscy składali Rose życzenia. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. otworzyłem je a w nich staną jakiś młody chłopak tak jakoś w moim wieku.

-W czym mogę panu pomóc.- zapytałem grzecznie.

-Witam jestem Jack kuzyn Rose. Czy ona przypadkiem nie jest u ciebie?

-Jest zaraz ją zawołam.

-Dobrze niech pan jej powie że czekam na nią na dworze.- powiedział i poszedł. Podszedłem do Rose i powiedziałem, że jej kuzyn jakoś ją znalazł i czeka na nią na zewnątrz. Ona tylko zrobiła zdziwioną minę i wyszła na zewnątrz.

ROSE Prof.

Wyszłam na zewnątrz. A tam nie stał mój kuzyn tylko mój były Jack. Kiedy dowiedziałam się że jest przestępcom od razu od niego odeszłam.

-Jack czego tu szukasz.- zapytałam.

-Przecież masz urodziny i przyszedłem złożyć ci życzenia.

-Nie mydlij mi tu oczu. Czego oddemnie chcesz.

-Słyszałem, że twój chłopak jest straszne nadziany i chciałem..

-Nie on nie pożyczy ci pieniędzy.

-Akurat nie o to mi chodziło. Miałem zamiar zrobić okup.- powiedział i straszne blisko się zbliżył. Kiedy stałam przy drzwiach automatycznie je otworzyłam i wbiegłam kawałek do domu. Ale Jack mnie złapał i ciągnął do tyłu.

-HARRY!! RATUJ PROSZĘ!! HARRY!- kiedy wypowiedziałam ostatnie słowo już nic nie widziałam.

HARRY Prof.

- HARRY!! RATUJ PROSZĘ!! HARRY!- usłyszałem nawoływanie Rose. wybiegłem z domu i zobaczyłem jak ten chłopak pakuje ją do samochodu. Szybko podbiegłem do niego ale ni zdążyłem bo on wsiadł i od jechał. Szybko spisałem rejestracje i pobiegłem do domu.

-Zayn dzwoń po policje szybko!- zacząłem krzyczeć.

-Harry ale najpierw powiedz o co chodzi.- powiedziała spokojnie- Daniell

-Ten facet co przyjechał do Rose on ją porwał i gdzieś odjechał.- powiedziałem a Zayn szybko złapał telefon i zaczął dzwonić.

-Masz numer rejestracyjny?

-Tak masz.- podałem mu karteczkę której zawartość zaczął dyktować policji. Z tych emocji padłem na kolana. Dlaczego Rose. Dlaczego ona i to w jej urodziny. Weźcie mnie a ją zostawcie w spokoju.

-Policja już jedzie.- powiedział z przerażeniem Zayn.

-Harry spokojnie znajdziemy ją. Mam pomysł napisz szybko dziewczyną informacje na temat Rose na kartce. A my pojedziemy jej szukać. Ja pojadę z tobą, Zayn z Liamem a Niall sam.- powiedział Lu. Wszyscy poszli na taki układ. Napisałem szybko informacje dotyczące Rose i wyszliśmy z domu. Boże pomóż mi ją odnaleźć proszę. Mogę nawet przy tym zginąć ale proszę niech ona się znajdzie.

I Love You...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz