ROZDZIAŁ 2

260 12 4
                                    

- Pytam się bo Anne to moja mama  i miło mi, że spodobał się tobie mój pokój jestem zaszczycony gościć tam taką ładną dziewczynę. - Na te słowa zdębiałam. Zatrzymałam się i popatrzyłam na Harre'go zdziwionym wzrokiem. TO JEGO MAMA? DLACZEGO GO JESZCZE NIGDY TAM NIE WIDZIAŁAM?  Po głowie zaczęło mi chodzić bardzo dużo pytań.
- NAPRAWDE. Ale mam jedno pytanie dlaczego cię tam nigdy nie widziałam? - Harry zdębiał bo nie wiedział jak mi to wytłumaczyć.

HARRY Prof.

Cieszyłem się, że ją zna i spędza czas z moja mama kiedy mnie nie ma. A gdy jeszcze usłyszałem, że przesiaduje w moim pokoju ucieszyłem się jeszcze bardziej. Gdy spytała się czemu ja ją o to pytam nie wiedziałem co odpowiedzieć. Aż w końcu odpowiedziałem.
- Pytam się bo Anne to moja mama i miło mi, że spodobał się tobie mój pokój jestem zaszczycony gościć tam taką ładną dziewczynę. - Gdy to powiedziałem dziewczyna się zatrzymała nie wiedziałem o co chodzi. Aż po 10 minutach zapytała.
- NAPRAWDE. Ale mam jedno pytanie dlaczego cię tam nigdy nie widziałam? - Tak myślałem, że o to zapyta teraz tylko trzeba wymyślić co jej odpowiedzieć. Staliśmy tak jeszcze z 20 minut aż w końcu się odezwałem.
- Ponieważ zawsze unikałem sąsiadów. U nas na osiedlu mieszka dużo moich fanek. Mama zawsze mówiła żebym do was przyszedł ale ja zawsze mówiłem, że nie bo jeszcze ktoś mnie zobaczy a nie chcę żeby media dowiedziały się gdzie mieszkam. Zawsze chciałem was odwiedzić ale nigdy nie mogłem bo nie chciałem narażać się na reporterów a szczególnie was żebyście wy też nie mieli ich na głowie. - Kiedy skończyłem spojrzałem w oczy Rose. Widziałem tam przerażenie, zaciekawienie i smutek że nigdy ich nie odwiedziłem. Było mi jej żal. Ale byłem ciekawy jednej rzeczy.
-Tej twojej koleżnace co tu jest tej Lizzy prawda? Podoba się któryś z nas? - zapytałem a ona szybko odpowiedziała.
- Tak Naill. A co?
- Nie tak się pytam- i napisałem do Lu i Blondaska

 JA: Lu zostaw Blondasa samego z Lizzy, dobrze im to zrobi.
LUIS: OK już sie robi szefie. :P

JA: Słuchaj masz wielką fankę, która teraz u nas siedzi zajmij się nią odpowiednio.
NAILL: Spoko stary już ja się nią zajmuje.

- A tobie kto się podoba? - nastała głucha cisza i w końcu odpowiedziała.
- Ty. - na te słowa serce mi podskoczyło do góry czyli że ona mi się podoba z wzajemnością. Uśmiechnąłem się do niej.
- Miło mi. Idziemy dalej?
- Dobrze tylko powiedz mi która godzina?
- Jest 19:30. a co?
- Mama Lizzy będzie po nas za 30 min musimy powoli wracać.
- Zgoda.

ROSE Prof.

-Zgoda - powiedział a ja się uśmiechnęłam. Po chwili czułam ja ktoś łapie mnie za rękę to był Harry nie przeszkadzało mi to wcale po 15 minutach byliśmy już przy autobusie. Już chciałam otworzyć drzwi ale chłopak mnie powstrzymał.
- Dasz mi swój numer? - zapytał. A ja nie wiedziałam co odpowiedzieć, wzięłam od niego telefon i wpisałam ciąg cyfr.
- Dziękuje. Jak będę w domu to do ciebie zadzwonię i się spotkamy zgoda? - nie wierzyłam w to co właśnie usłyszałam. 
- Zgoda. - powiedziałam. Zdziwiła mnie reakcja Harrego ale gdy to powiedziałam przytulił mnie.
po chwili się oderwał i staliśmy chwile w niezręcznej ciszy.
- Przepraszam - powiedział
- Nic nie szkodzi fajnie było. - uśmiechnęłam się i weszłam do środka. Posiedziałyśmy jeszcze z 10 minut i przyjechała mama Lizzy. Pożegnałyśmy się ze wszystkimi, ale ja jeszcze zatrzymałam się obok Harrego.
- Do zobaczenia.
-Do zobaczenia. A i pozdrów  Anne odemnie. - powiedział i mnie przytulił, odwzajemniłam gest i poszłam za Lizzy.

*********************************

NO HEJ KOLEJNY ROZDZIŁ DODAM W PIĄTEK ALBO W SOBOTE. PROSZE ZOSTAWCIE PO SOBIE ŚLAD.

I Love You...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz