Wstałam rano i leżałam na Harrym. Zaśmiałam się lekko i chciałam zejść ale on mi nie pozwolił. Złapał mnie mocno i przywarł do mnie ustami.
-Dzień dobry księżniczko.
-Hej- Powiedziałam i zrobiłam poważną minę.- Możesz mnie puścić muszę do łazienki.
-A co jeśli cię nie puszczę- powiedział szyderczo a ja czułam jak kolacja podchodzi mi do gardła
-Harry mówię serio jak mnie nie puścisz to zaraz na ciebie zwymiotuję.- powiedziałam a Harry automatycznie mnie puścił a ja pobiegłam do łazienki. Po chwili przyszedł do mnie Harry.-Kochanie wszystko dobrze?- zapytał zmartwiony.
-Harry macie tabletki przeciw wymiotne?- zapytałam a on tylko wzruszył ramionami.
-Poczekaj zaraz zapytam Lu.- powiedział i pobiegł na dół. Po 5 minutach wrócił z tabletką i szklanką wody.
-Masz.
-Dziękuje. Bym dała ci buziaka ale nie wiem czy przypadkiem nie mam grypy.- Powiedziałam a Harry tylko się uśmiechną i sam dał mi buziaka w czoło.- Kocham Cię.
-Kocham Cię- Powiedział jak echo.
-Harry możesz coś dla mnie zrobić. Przynieś mi miskę i zadzwoń do dziewczyn, że dzisiaj nigdzie nie pójdziemy, a Nialla poproś, żeby nie przyprowadzał tu Lizzy dobrze.
-Dobrze skarbie.- powiedział i wyszedł z łazienki. Ja postanowiłam, że będę siedziała w tej łazience do póki Harry nie przyniesie mi miskę.
HARRY Prof.
Wyszedłem z łazienki i szybko skierowałem się na dół gdzie spotkałem Nialla.
-Stary słuchaj jest problem- powiedziałem a on zrobił zdziwioną minę.
-O co chodzi? Coś się stało?
-Tak musisz gdzieś zabrać Lizzy, bo nie możecie tu zostać.
-Ale dlaczego. Powiesz mi w końcu o co chodzi?
-Rose za grypę i ona nie może wyjść z domu więc wy musicie stąd wyjść. Sorki ale tak wyszło.- powiedziałem i było mi smutno że muszę ich stąd wyprosić.
-Spoko Stary rozumiem, choroba nie wybiera.- powiedział i się uśmiechną
-Dzięki stary. Masz tu numer do świetnej restauracji podaj się na mnie i zjecie sobie za darmo.
-Serio?!? Dzięki stary.- Powiedział i mnie przytulił. Ale przerwał mu dzwonek do drzwi. Nie wiedziałem kto to, bo dziewczyny miały być dopiero na 2 godziny więc miałem czas by do nich zadzwonić. Poszedłem otworzyć drzwi, kiedy zobaczyłem osobę która tam stała zamarłem.
-Lizzy co ty tu robisz?- spytałem zdziwiony.
-Umówiłam się z Niallem na 14 ale nie chciałam już czekać a powiedzieliście, że mogę wpadać kiedy chce wiec jaki to problem? A i tak mieliśmy tu siedzieć więc chyba nie ma już większej różnicy.- powiedziała z taką pewnością i jak by miała do mnie pretensje, że przyszła wcześniej.
-Ale jest problem bo...- kurde jakie tu by imię dać bo nie mogę jej powiedzieć, że Rose tu jest-... Louis ma grypę i musicie stąd wyjść.- powiedziałem a Niall jak najszybciej wziął swoją bluzę wziął Lizzy za rękę i wyszli zamknąłem drzwi i nagle usłyszałem spuszczanie wody i właśnie w tym momencie przypomniało mi się że w łazience nadal jest Rose. wziąłem małą miskę na pranie, pobiegłem po schodach i dałem miskę mojej najukochańszej dziewczynie.
-Dziękuje- Powiedziała a ja się uśmiechnąłem, wyjąłem telefon i napisałem SMS.
Ja: Słuchaj Rose ma grypę i prosiła żebym wszystko odwołał.
Eleonor: ojj biedactwo. Nic jej nie mów bo my i tak z nią spędzimy czas ale u was. :D
Ja: Dobrze nic jej nie powiem ;)
Uśmiechnąłem się do ekranu i poszedłem z powrotem do pokoju w którym razem z Rose ogólnie śpimy.
CZYTASZ
I Love You...
FanfictionDwie przyjaciółki idą na koncert najpopularniejszego zespołu na świecie One Direction. Po koncercie poznają ich osobiście. Jak potoczy się życie Rose po spotkaniu z 1D. PS: Jeżeli coś będzie pomieszane napiszcie mi o tym wtedy napisze jeszcze raz t...