ROZDZIAŁ 35

17 2 1
                                    

-Co to jest?
-Połowa pieniędzy ze sprzedaży domu.- powiedziałam a on popatrzył na pieniądze.
-Nie mogę ich wziąć Psycho.- powiedział mój brat i wyciągnął w moją stronę rękę z pieniędzmi.

-Dlaczego nie?!?

-To twój dom. Ja w nim praktycznie nie mieszkałem. Wiesz jak tylko skończyłem 18 lat to się wyprowadziłem, a ojciec powiedział, że nie mam już czego szukać w domu więc nie wróciłem i kontakt z tobą i mamą się urwał.- powiedział ze smutkiem w głosie. Nie wiedziałam co powiedzieć, więc zamilkłam. Po jeszcze 2 godzinach rozmowy poszłam przyszykować mu jego pokój w którym od razu poszedł spać. Ja sama też ruszyłam w kierunku pokoju w którym czekał już na mnie Hazza. Weszłam do pokoju i usiadłam na łóżko trzymając w ręku moje zdjęcie z bratem jak miałam 10 a on 15 lat. Jacy my byliśmy słodcy. Nagle ze wspomnień wyrwał mnie Harry.

-Skarbie nie było okazji wcześniej, bo przyjechał twój brat, którego dawno nie widziałaś więc proszę.- powiedział i wręczył mi paczkę. Otworzyłam ją a tam były wysypane płatki moich ulubionych róż. Odgarnęłam róże zauważyłam ładny niebieski materiał, który od razu wyciągnęłam. Zamarłam. Nie wiedziałam co powiedzieć.
-Harry skąd wiedziałeś?
-A intuicja.- powiedział a ja spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.- Tak na prawdę przeglądałem komputer i natknąłem się na nią i postanowiłem ci ją kupić.

-Musiała być droga.- powiedziałam a on tylko się uśmiechnął

-Nie była taka droga nie martw się.- powiedział i mnie pocałował. Po chwili poszłam się umyć, a rano obudził mnie dziwny huk. Podniosłam się szybko z łóżka. Zbiegłam ze schodów i zobaczyłam swojego brata siedzącego na podłodze w kuchni i zbity talerz.

-Luke, co się stało?- spytałam się i podeszłam do brata.

-Nie podchodź wszędzie jest szkło.-powiedział mijając moje pytanie.

-Nic mi nie będzie spokojnie. Powiedz lepiej co się stało.- popatrzyłam na Wariata, wziął oddech i zaczął powoli.
-Ash...- zaciął się, widziałam, że było mu ciężko, ale po chwili znowu spróbował.-... wybudzili go wczoraj ze śpiączki, ale zaczął majaczyć i z powrotem wprowadzili go w śpiączkę farmakologiczną. A jeżeli zawsze będzie tak majaczył?- w jego oczach widziałam łzy. To jest jego "brat" więc nie mogę się dziwić.

-Spokojnie, Ash na pewno z tego wyjdzie. Wiesz, że on z gorszych problemów się wylizywał.
-Masz racje Rose. A teraz idź ja tu posprzątam.
-Poczekaj zrobimy tak. Ty posprzątasz a ja zrobię tej bandzie dzieci śniadanie.
-Niby kogo nazywasz dzieckiem?- powiedział ochrypnięty głos.
-Właśnie ciebie skarbie i twoich braci.- powiedziałam i odwróciłam się do swojego zaspanego chłopaka. Hazza miał poczochrane włosy, zaspane oczy które właśnie przecierał swoimi piąstkami. On jak się obudzi wygląda jak 5 latek. To jest jedna z nielicznych jego zalet. Dlatego nie lubię go budzić, bo kto normalny budził by 5 latka jak tak słodko śpi.


XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

Hejka mam nadzieje że jeszcze ktoś to czyta ;) Jak wam się podoba?? Zostawcie kom z wrażeniami z rozdziału tego i wcześniejszego :D
Do zoba <3

I Love You...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz