ROZDZIAŁ 4

205 11 1
                                    

HARRY Prof.

Zaparkowałem przed domem Rose. Boże jaka piękna willa myślałem, że tylko my mamy na tym osiedlu wille, ale gdy rozejrzałem się po okolicy było widać, że tu jest dużo takich domów. Dziwne, że wcześniej tego nie zauważyłem. Zadzwoniłem do domu Rose. po drodze kupiłem bukiet róż są takie piękne jak ona. Po chwili w drzwiach stanęła brunetka i zaprosiła mnie do środka

ROSE Prof.

Otworzyłam drzwi i wpuściłam Harrego. 

- Hej. Proszę to dla ciebie.
- Hej. Dziękuje jakie piękne.
- Tak samo piękne jak ty. - powiedział a ja czułam jak oblewają mnie rumieńce.

Pokazałam gestem, że ma iść do salonu a sama poszłam do kuchni włożyć kwiaty do wazonu. Kiedy wróciłam Harry siedział na kanapie, usiadłam obok niego. Chwile była głucha cisza, a po chwili ją przerwałam.
- Co chcesz porobić?
- Nie wiem a co ty proponujesz Rose? - uwielbiałam jak wymawiał moje imię to brzmiało tak pięknie.
- Idziemy na spacer? - zapytałam a Harry tylko wstał założył buty i wziął moją bluzę.
- Zgoda! To się szybko ubieraj już wiem gdzie cię zaprowadzeń. - pośpieszał mnie a ja uśmiechnięta ubrałam się szybko i wyszliśmy z domu.

- Co jak cię fanki zobaczą?- zapytałam a Hazza się tylko uśmiechnął
- Nic mam okulary i mnie nie poznają, a tam gdzie my idziemy to nigdy nie było tam żadnej mojej fanki. - powiedział a ja się trochę uspokoiłam. Po chwili byłyśmy na miejscu tu było tak pięknie, ale gdzieś już ten widok widziałam. Racja byłam tu z Siostrą. Zaczęły mi lecieć łzy. Harry to zauważył i szybko mnie przytulił.
- Ejj mała co się stało.
- B-byłam już tu kiedyś. - Ledwo to z siebie wydusiłam.
- Naprawdę?!? Ale dlaczego płaczesz. Kochanie. - Czy on powiedział Kochanie?!? Czy się tylko przesłyszałam.
- Byłam tu ze starszą siostrą Sylwią. Pewnego dnia miał wypadek...- opowiadzaiałm mu opowieść którą nie zna nikt z moich znajomych nawet Lizzy. Wybuchłam nie pohamowanym płaczem i wtuliłam się w Harrego, który był w szoku po tym co mu opowiedziałam.

HARRY Prof.

Wysłuchałem jej z uwagą i bardzo jej współczułem śmierci jej siostry. Kiedy wybuchła płaczem wtuliła się we mnie a ja ją obiąłem i mocnej do siebie przyciągnąłem. 

-Ciiii Rose już wszystko będzie dobrze. - powiedziałem a ona się uspokoiła i na mnie popatrzyła. Jej oczy były całe szkolne a usta takie czerwone. Nie mogłem się powstrzymać i złożyłem pocałunek na jej ustach. Były takie soczyste. Mam nadzieje że jej tym nie wystraszyłem.

I Love You...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz