I Love You...

Rozdział 32

Objechaliśmy chyba 50 sklepów z ubraniami, aż w końcu ją znalazłem, wyobraziłem sobie w niej Rose. Po prostu brak mi słów. Nie była drogo kosztowała ok 450£. Kupiłem ostatnią w jej rozmiarze, Zayn kupił jej podobną tylko bez ramiączek. Kiedy pani zapakowała obie sukienki ruszyliśmy do domu.

Zayn: Skarbie gdzie jest Rose??

Perrie: Jesteśmy w parku się przejść, a reszta pojechała na zakupy. Przekaż Harremu że Lu załatwił tort.

Zayn: Dobrze skarbie xx.

-Perrie i Rose są w parku,a reszta pojechała na zakupy. A zapomniał bym. Jesteś dłużny Lu bo pojechał załatwić tort.

-O to świetnie, że nie ma ich w domu mamy więcej czasu na schowanie prezentów i trochę pozapraszać ludzi. A i nie jestem dłużny Lu bo teraz jego kolej na kupienie czegoś dla nas.- Powiedziałem i zacząłem się śmiać bo Zayn nie miał bladego pojęcia o czym mówię. Kiedy dojechaliśmy na miejsce szybko poszliśmy schować paczki do pokoju Zayna. Później wzięliśmy się za sprzątanie. O dziwo wyrobiliśmy się w 1 godzinę. Usiedliśmy na kanapie nie minęło 5 minut a wróciły nasze panie.

-Tak jak myślałam siedzą na kanapie- powiedziała Perrie ze śmiechem

-Tak, poszlajali się i zamiast tu... Jejku jaku tu czysto.- powiedziała ze zdziwieniem- Perrie czy to na pewno nasi  faceci?!?- powiedziała i zaczęły się śmiać.

ROSE Prof.

Kiedy przestałyśmy się śmiać zaczęłam się zastanawiać dlaczego posprzątali. Znowu będą robić jakąś imprezę?

-Chłopaki czy wy szykujecie znowu jakąś imprezę?- zapytałam z przerażeniem, bo jakoś nie mam na razie ochoty na ich szalone imprezy.

-Nie dlaczego pytasz?- zapytał ze zdziwieniem Zayn.

-Nie my po prostu chcieliśmy was chociaż raz wyręczyć.- Powiedział Harry zbliżając się do mnie i całując mnie w usta. Jego pocałunek był pełen ulgi i zaniepokojenia. Oni coś kombinują tylko jeszcze nie wiem co.

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

Krótki ale jest, przepraszam was brak weny i tak jakoś wyszło :/ 

Mam nadzieje że ktoś tu jeszcze jest :)