ROZDZIAŁ 38

14 1 0
                                    

-No to zacznijmy od początku- Luke zaczął opowiadać swoja historie, a ja szukałam czegoś w telefonie żeby się zająć, bo strasznie nie lubię odnawiać wspomnień.- Kiedy skończyłem 18 lat postanowiłem, że się wyprowadzę. Miałem dość ojca. Cały czas oddemnie wymagał. Chciał żebym miał same 6, dostał się do najlepszej drużyny piłkarskiej,  poszedł do najlepszego coleg'u. Miałem tego dość. Nie chciał słyszeć nawet o tym, że mogę robić coś innego. Wyprowadziłem się do swojego przyjaciela. Nikt nie wiedział gdzie mieszkam. Chciałem dalej trzymać kontakt z Rose i mamą, ale za każdym razem jak próbowałem się z nimi skontaktować, to albo odbierał ich telefony Ojciec, albo na spotkanie przychodziły z nim, więc nawet nie podchodziłem. Potem kontakt się urwał. Ale co tydzień pisałem listy do mojej siostry. Ale nigdy nie dostałem odpowiedzi. Po 1,5 roku pisania, bez odpowiedzi odpuściłem sobie i dopiero teraz postanowiłem przyjechać i zobaczyć jak zmieniła się moja Psycholką.- nie mogłam się powstrzymać. Z płaczem pobiegłam do swojego pokoju słysząc tylko za mną wołanie mojego brata "Psycho...".

HARRY Prof.

-Psycho...- nie dokończył, bo usłyszał trzask drzwi od mojej sypialni

-Ej co jest?- Louis popatrzył na mnie.

-Szczerze nie wiem. Ale żałuje tego, że nie zabrałem jej tego samego dnia ze sobą. Codziennie myślałem o niej. Pod domem potrafiłem spędzać dużo czasu patrząc co się dzieje. Dużo razy widziałam jak Mała wybiega z domu płacząc, ale zawsze jak chciałem podejść wychodził on. Dużo razy widziałem jak ją bił, ciągał za włosy, krzyczał na nią, a ja nie miałem odwagi odejść. Do tej pory żałuje, że nie walczyłem o nią w sądzie.- po tych słowach widziałem jak Lukowi spłynęły 2 łzy. Wiedziałem jak mu ciężko. Sam miałem podobnie, jak mój Ojciec pił i znęcał się nad moją siostra i mamą. W końcu jak byłem straszy, miałem odwagę walnąć mu i zadzwonić na Policje. Od tamtej pory go nie widziałem. Poklepałem go po ramieniu i powiedziałem ciche "Idź do niej." Na co chłopak popatrzył na mnie z lekkim uśmiechem i poszedł na górę.

ROSE Prof.

Usłyszałam ciche pukanie. Nie odezwałam się. Nie miałam siły. Wszystko co mówił Luke przywróciło mi wszystkie wspomnienia. Miał gdzieś, że ojciec lał. Miał gdzieś, że...

-Psycho.

-Czego chcesz?

-Chciałem ci to wszystko wyjaśnić.

-Co wyjaśnić?!?-podniosłam się z łóżka- To, że cię przy mnie nie było kiedy ojciec mnie bił, bo nie zasunęłam krzesła, albo źle ułożyłam książki, albo że spóźniłam się minute do domu ze szkoły. Ciebie wtedy nie było! NIE BYŁO CIE KIEDY CIE POTRZEBOWAŁAM.

-Byłem

-Co?

-Byłem, widziałem wszystko. Każde uderzenie, każde ciągnięcie cię za włosy. Widziałem wszystko.

-To dleczego nie zareagowałeś?!?
-Bo nie chciałem, żebyś bardziej cierpiała. Wiedziałem, że jak tylko się pokaże on swoją złość odbije jeszcze bardziej na tobie.- potem nic nie powiedział tylko wtulił się we mnie ze łzami w oczach i zaczął płakać.- Przepraszam, że nie mogłem cię ochronić.- nastała chwila ciszy.- Kocham cię Psycho.

-Ja ciebie też Wariacie.- wtuliłam się mocniej w niego.Nagle usłyszałam jak otwierają się drzwi. Zobaczyłam tylko współczujący wyraz twarzy Harrego i zamykające się drzwi. 

Luke zasnął na moich kolanach. Przykryłam go kocem i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie herbatę i usiadłam na wysepce w kuchni. Miałam dość dzisiejszego dnia. Chciałam tylko zamknąć oczy i zasnąć. Z moich rozmyśleń wyrwały mnie ciepłe ręce na moich nogach. Otworzyłam oczy i spotkałam te piękne zielone tęczówki. Chłopak zabrał mi z rąk kubek z zimną już herbatą, a ja przytuliłam się do niego i zaczęłam płakać.

I Love You...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz