ROZDZIAŁ 22

81 5 0
                                    

ROSE Prof.


Kiedy się ocknęłam poczułam, że jestem przywiązana za ręce do ściany. Próbowałam się wydostać, ale nie dałam rady. Harry gdzie jesteś proszę pomóż mi. Boże proszę niech Harry mnie odnajdzie błagam.


-Nikt cię nie uratuje. Nawet nie ma takiej opcji.

-Ale powiedz Jack co ty konkretnie oddemnie chcesz?

-Od ciebie nic ale od twojego chłopaka dużo.

-Co konkretnie od niego chcesz? Daj nam spokój. Wypuść mnie i zapomnijmy o wszystkim.- powiedziałam a on zaczął się śmiać.

-O nie kochana. Najpierw ja chcą dostać to co mi się należy?

-Ile chcesz?

-10 000 funtów.

-Zgoda. Jak podasz mi telefon zadzwonię do niego i mu to powiem. Nie masz się co bać bo nie znam adresu bo nawet nie wiem gdzie jestem.- powiedziałam a on tylko zrobił zadziorną minę.

-Zgadzam się na taki układ.- powiedział i podał mi telefon. Jack wybrał numer i włączył głośnik. Po 2 sygnałach Harry odebrał


-Rose kochanie gdzie jesteś.

-Harry pomóż mi proszę!! Musisz mu zapłacić 10 000 funtów na okup Harry proszę uwolnij mnie.- powiedziałam a Jack przysuną do siebie telefon nie wyłączając głośnika żebym wszystko słyszała.

-Właśnie jak chcesz ją jeszcze zobaczyć zapłać mi tyle, a ci ją oddam.

-Zgoda na jutro będziesz mieć. Tylko powiedz gdzie mam przyjechać.- powiedział Harry. A Jack nie zważając na to, że Harry mógł by przyjechać podał mu adres. Po chwili się rozłączył a ja się odezwałam.


-Czekaj czy my jesteśmy obok tego magazynu gdzie zawsze przesiadywaliśmy.

-Tak właśnie. Ty nadal to pamiętasz?

-No jasne nie zapomina się takich rzeczy chociaż bardzo bym chciała.

-No to co jutro będzie tu twój chłopak więc dobranoc.- powiedział i sobie poszedł miałam szczęście, że ta noc była ciepła w innym przypadku bym zamarzła.


HARRY Prof.


-10 000 funtów z kąd ja mam wytrzasnąć taką kasę?!?

-Ejj stary spokojnie zrób podróbki a i tak będziemy z policją to nic ci się nie stanie.- powiedział Louis. Ma racje tylko co zrobić?

-Harry my się zajmiemy tymi pieniędzmi, albo inaczej wypisz mu fałszywy czek.

-Dobry pomysł Skarbie- pochwalił ją Lu. Wydrukowałem czek wypisałem go i podałem chłopakom.

-Wygląda jak prawdziwy.

-Jak my się nabraliśmy to on też.- powiedział uradowany Zayn.


Kiedy wszyscy położyli się spać ja nie mogłem zasnąć. Cały czas myślałem o Rose co teraz jej robi. Czy ją zgwałcił. Czy jest jej zimno. Czy ją w ogóle nakarmił. po głowie latały mi same najgorsze pomysły. O 10:00 przyjechała policja. Razem z Lu wsiedliśmy do mojego samochodu i pojechaliśmy w wyznaczony adres.

Policja jechała tuż za nami. Kiedy dojechaliśmy na miejsce policja stanęła po dwóch stronach muru. Po chwili otworzyły się drzwi a ja wszedłem do środka na szczęście ich nie zamkną. Od razu zacząłem szukać wzrokiem Rose. Znalazłem ją i automatycznie do niej podbiegłem.


-Rose Skarbie.

-Harry! Tak bardzo się bałam.

-Spokojnie jestem tu.- powiedziałem i przytuliłem ją do siebie. Była cała zimna. Musiała spać na dworze.

-Proszę, proszę kogo my tu mamy Pan Harry Styles i Pan Louis Tomilson we własnej osobie.

-Była umowa. Zamiast kasy wypisałem ci czek, który ma Louis i zrobimy tak. Ty najpierw rzucisz mi klucze od Rose a wtedy Lu da ci czek zgoda?- nie czekając na odpowiedź facet rzucił mi klucze i podszedł do Lu. Ja szybko otworzyłem zamki i uwolniłem Rose.

-Ty pierdolony Huju to jest podrobione.- krzykną i wyciągną z ręki pistolet. Usłyszałem tylko strzał i krzyk Rose, a potem zobaczyłem ciemność.

I Love You...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz