Rozdział 4

163 8 0
                                    

Wkraczając na ulicę Edoton, miałam już w głowie cały plan tego, co zrobię i co powiem, o co zapytam i na co zażądam odpowiedzi. Nolan jakby mnie oczekiwał, stał przed otwartymi drzwiami swojego domu, z dość posępną miną witając mnie uprzejmie.

— Dzień dobry Vi. Słyszałem, co się stało, bardzo mi przykro.

— Przykro? Tobie jest przykro?! — uniosłam głos, celowo akcentując każde ze słów.

— Wejdziesz do środka?

— Co? Nie! Nigdzie z Tobą nie pójdę, póki mi nie powiesz, czym jest to całe cholerne Owldark i o co chodzi z Twoim kumplem, który wspomina o nim, a później dziwnym trafem moja siostra ma wypadek z udziałem zielonego suv'a, takiego jak ten, który mijał mnie w drodze do pracy, a następnie w moim domu wybucha pożar i zostają z niego ruiny. Żeby tego było mało, ktoś nagrywa mi się na pocztę z pogróżkami, że to pierwsze ostrzeżenie i jeśli nie odrzucę zaproszenia do Owldark, zrobi się nieprzyjemnie.

— Podejrzewasz mnie o coś?

Spojrzałam mu w oczy, możliwe, że był to błąd, ale powiedziałam niemal od razu.

— Nie.

— Obawiasz się mnie? — spytał ponownie.

— Nie.

— Więc wejdź, proszę. Porozmawiamy na spokojnie, nie jestem Twoim wrogiem.

— Dobrze.

Weszłam za nim do środka, dopiero teraz rozumiejąc, że to nie było normalne, nie wiedziałam, dlaczego to robię, ale wierzyłam mu, nie był moim wrogiem, nie skrzywdzi mnie, nie podejrzewam go, ale dlaczego tak łatwo się zgodziłam?

— Usiądź. Napijesz się czegoś?

— Wody – powiedziałam, chcąc jeszcze przez chwilę pomyśleć o tym co właśnie zaszło.

Nolan wyszedł, a ja rozejrzałam się szybko i spojrzałam w lustro. Byłam niemal śnieżnobiała, moja cera zawsze była jasna, ale teraz wyglądałam jak kreda. Moje długie czarne włosy były w kompletnym nieładzie, więc szybko związałam je gumką i usiadłam z powrotem na fotelu. Mężczyzna wrócił z dwiema szklankami wody.

— Rozumiem, że jesteś wzburzona, ale najpierw odpowiedz mi, czy masz mój sygnet.

— Sygnet? A tak, mam. — wyjęłam z kieszeni sygnet, chcąc mu go oddać.

— Zachowaj go, jest twój.

— Ale nie mogę, przecież na pierwszy rzut oka widać, że jest bardzo kosztowny.

— Nie, to tania, choć dobrze wykonana podróbka, noś go przy sobie, przynajmniej na razie, dobrze?

— Dobrze.

Upiłam łyk wody.

— Chciałaś wiedzieć czym jest Owldark. To uczelnia. Niestety nie wszystko mogę Ci jeszcze na jej temat powiedzieć, ale niebawem... — zawiesił głos — Ronan, możesz wejść — powiedział cicho.

Byłam przekonana, że to drzwi zewnętrzne otworzyły się. Skąd więc Nolan bez żadnego uprzedzenia wiedział, że ktoś pod nimi stoi?

— Zaraz. Ronan? Ten Ronan?

— Osobiście znam jednego a Ty?

— No, tak, też tylko jednego...

— Cześć.

— Dobrze, że jesteś, czas wyjaśnić co nieco.

— Czy to konieczne?

— Tak.

OwldarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz