Rozdział 21

76 4 0
                                    

Stojąc przed Nolanem, który chcąc dowieźć o swojej racji, zachęcał mnie do wypicia swojej krwi i przemiany w wampirzycę, zrozumiałam, że nie mogę tego zrobić. Jeszcze nie.

- Nie wierzysz, że tego chcę, ale nie zrobię tego tu i teraz, tylko dlatego, że mi to proponujesz.

Wzięłam komórkę i minęłam go, wracając do salonu. Przysiadłam na sofie, oczekując, aż Lynch się ogarnie. Nolan wrócił do mnie, usiadł obok, jego ręka już nie krwawiła.

- Vi, powiedz, po co Ci to? Do niedawna nie chciałaś mieć nawet z magią nic wspólnego, skąd więc taka zmiana?

- Jestem magiczna, moi rodzice byli magiczni. Nie mam zamiaru wyrzekać się magii, chcę poznać prawdę, a wampiryzm może mi w tym pomóc.

- Ja też mogę.

- Nie możesz. Są inne osoby, którym Twoja pomoc może się przydać, kolejni adepci, albo zwykli uczniowie, którzy nie pogardzą Twoją opieką i towarzystwem. Nie jesteś już moim patronem, więc nie powinieneś się przejmować tym, co zamierzam czy nie.

- Chcę się tym przejmować, bo jesteś mi bliska. Wiesz, że zależy mi na Tobie.

Miałam ochotę wypomnieć mu sytuację z Idą, ale powstrzymałam się.

- Skoro jest, jak mówisz, to powinieneś się cieszyć, gdy będę wampirzycą, nie będziesz się obawiał, że mnie zranisz.

- Ale jakim kosztem? Stracisz swoje ludzkie życie, możliwość zestarzenia się, posiadania dzieci i wnuków – to jest naturalna kolej rzeczy, wampiryzm to przekleństwo.

- Czy bycie z kimś, kogo się kocha przez wieczność, jest takie złe? Czy brak chorób jest zły?

- To jedyne zalety, ale wad jest więcej, głód, popęd, chęć mordu w początkowej fazie, siła, ciągła kontrola, walka z samym sobą, patrzenie na to jak odchodzą bliscy, to prawdziwa męka.

- Wybór nie należy do Ciebie, to moja decyzja co zrobię, może Ci się podobać, lub nie. Zanim to zrobię, muszę wiedzieć, czy wampir, którego krew wypiję, nie będzie miał problemów.

- Tylko to Cię powstrzymuje? Nie przejmujesz się, jak zareaguje Aurora i inni wykładowcy oraz władze?

- Nie. Nie zabiją mnie pewnie, a wszystko inne jest akceptowalne, łącznie z wydaleniem. Owldark nie jest jedyną uczelnią, równie dobrze mogę się postarać o przyjęcie do Knowledge jeśli zajdzie taka potrzeba.

Nolan milczał chwilę, analizując moje słowa.

- Nie miałbym problemów, gdybyś wypiła moją krew, Ty także nie, dopytywałem już Aurory, gdy dowiedziałem się o misji, jaką Wam zleciła. Powiedziała, że jesteście w zupełności bezpieczni, ale gdyby coś się stało i konieczna byłaby przemiana Twoja czy nawet obojga, nie byłoby problemu. Owszem, musiałabyś dokończyć przemianę przed powrotem do szkoły, by nie zagrażać nikomu, ale to, czy byłabyś jeszcze silniejsza i nieśmiertelna nie byłoby większym problemem, w końcu i tak jesteś fenomenem na miarę naszych czasów, więc to mogłoby jedynie być kolejnym, ciekawym aspektem wartym sprawdzenia tego, na co będzie Cię stać. Wampiry są nieśmiertelne, owszem, ale nie znaczy to, że są niezniszczalne. Można zabić je w jeden, jedyny sposób i gdybyś zaczęła być zagrożeniem, siejąc terror, z pewnością próbowano by Cię zlikwidować.

- Teraz gdy ewentualnie przejdę na ciemną stronę mocy – prychnęłam – zacznę parać się czarną magią, grozi mi to samo, więc niewielka różnica, taki to już urok mieszańców, och pardon! Wszechstronnych jak to ujęła bardziej delikatnie Aurora, zaznaczając, że określenie „mieszaniec" jest dość paskudne i przestarzałe.

OwldarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz